Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciel okazał się oszustem. Jest oskarżony o wyłudzenie 2,5 mln zł

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
- Ufałam mu bez wątpliwości - mówiła w sądzie Anna R., świadek w procesie Mateusza G., oskarżonego o wyłudzenie ponad 2,5 mln zł. Proces w tej sprawie toczy się w Sądzie Okręgowym w Krośnie.

31-latka jest jedną z kilkudziesięciu osób, które zaufały Mateuszowi G. i powierzyły mu swoje pieniądze.

Młody mężczyzna pochodzący spod Brzozowa, po studiach prawniczych w Rzeszowie założył firmę konsultingową. Przekonywał znajomych, że ma możliwości korzystnego inwestowania. W ciągu niespełna 1,5 roku wyłudził od ludzi ponad 2,5 mln zł.

Sąd przesłuchał już większość świadków. Pokrzywdzeni w tej sprawie to ludzie różnych zawodów i w różnym wieku. Wszyscy zgodnie zeznają, że uwierzyli w zapewnienia Mateusza G., że pieniądze wrócą do nich powiększone o obiecany wysoki zysk. Zawiedli się.

Anna R. poznała Mateusza G. kilka lat wcześniej, w 2009 roku. Oboje studiowali na wydziale prawa Uniwersytetu Rzeszowskiego.

- Mateusz był uosobieniem wrażliwości i uczciwości. Zawsze można było liczyć na jego pomocną dłoń. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że byliśmy przyjaciółmi - mówiła młoda kobieta.

Ostatni raz widzieli się na ślubie Anny R. Jeszcze przez jakiś czas po studiach utrzymywali kontakt przez facebooka, potem się urwał.

- Mateusz odezwał się do mnie w 2014 roku - zeznawała 31-latka z Rzeszowa. - Pytał, jak mi się wiedzie. W styczniu 2016 roku ponowił kontakt. Opowiadał o rodzinie, o synku, a także o swoim biznesie. Zajmował się obsługą prawną firm, wyciągał je z kłopotów. W związku z tym, jak twierdził, miał wyjątkowe okazje do skupywania obligacji skarbu państwa po bardzo atrakcyjnych cenach.

Mateusz G. zapytał przyjaciółkę ze studiów, czy zna bogatych ludzi, którzy byliby zainteresowani powierzeniem inwestycji jego firmie. Anna R. chciała jednak sama sprawdzić, czy wysokie zyski, jakie obiecuje Mateusz G., są realne.

- Podał mi numer konta a ja przekazałam przelewem na jego rachunek 100 tysięcy złotych - zeznawała. - Mateusz mówił, że te pieniądze przeznaczy na zakup bardzo korzystnie wycenionych przez bank obligacji. Po trzech miesiącach miałam dostać zwrot kapitału plus 34 tysiące zysku.

W trakcie, gdy czekała na sfinalizowanie transakcji, przyjaciel poprosił ją o pożyczkę. 3 tys. zł były mu potrzebne - jak stwierdził - na wpłatę wadium w przetargu. Pieniądze oddał po 3 dniach ale wkrótce poprosił o kolejną pożyczkę: 3 tys. 380 zł. Tłumaczył, że musi dokonać pilnej wpłaty a jego bank chwilowo wstrzymał przelewy.

Anna R. spełniła i tę prośbę ale tym razem zwrot nie nastąpił tak bezproblemowo jak poprzednim. - Kiedy zaczęłam się upominać, Mateusz unikał mnie, a jeśli już odebrał telefon, zawsze miał jakiś wykręt. Tłumaczył, że jest z synem na pogotowiu, że był w szpitalu albo zapewniał, że właśnie jest w banku i wysyła pieniądze - opowiadała 31-latka.

W końcu zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że na facebooku zobaczyła wpis wspólnych znajomych ze studiów. Szukali kontaktu do Mateusza G.

- Po rozmowie z nimi okazało się, że także im jest winien pieniądze. Zdenerwowana zadzwoniłam do Mateusza. On przekonywał, że znajomi panikują, że wszystko załatwione a moje pieniądze są bezpieczne - zeznawała Anna R.

Jak się okazało, nie doczekała się ani zwrotu drugiej pożyczki, ani "zainwestowanych" 100 tys. zł w terminie obiecanym przez przyjaciela. Dostała za to maila, rzekomo z domu maklerskiego, z przeprosinami za zwłokę i informacją, że transakcja została wykonana a kwota 134 tys. zł w ciągu kilku dni znajdzie się na koncie.

Niestety, pieniądze nie wpłynęły a maila napisał Mateusz G., podszywając się pod pracownicę domu maklerskiego. Tłumaczył się jeszcze, że źle zainwestował, że część pieniędzy odda, ale słowa nie dotrzymał.

Anna R. mówiła w sądzie, że czuje się wykorzystana.

- Mateusz wiedział, że powierzam mu wszystkie oszczędności, mieliśmy za nie z mężem budować dom. Zrobiłam to, bo był moim przyjacielem, ufałam mu bez wątpliwości - powiedziała.

Sąd ma jeszcze przesłuchać czterech świadków i biegłych. Kolejna rozprawa we wrześniu.


ZOBACZ TEŻ: Urzędniczka przelała na konta oszustów prawie 4 mln zł. Została uznana winną niedopełnienia obowiązków

TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24