Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psi nos ratuje ludzkie życie [WIDEO]

Bartosz Gubernat
Ginii potrafi szukać ludzi w otwartym terenie i pod gruzami.
Ginii potrafi szukać ludzi w otwartym terenie i pod gruzami. Archiwum STORAT
Dzięki niezwykłym umiejętnościom psów i poświęceniu ich opiekunów udało się uratować już 12 osób.

Brigsel - co to takiego?

Brigsel - co to takiego?

Każdy pies biorący udział w akcji jest wyposażony w odblaskową kamizelkę ratunkową i bringsel. To najczęściej rzemyk lub plastikowy gryzak przymocowany do obroży. Kiedy zwierzę odnajdzie ofiarę, łapie go w pysk i przybiega do swojego opiekuna. Informuje go w ten sposób, że jest gotowe, aby zaprowadzić pana do zaginionej osoby. W nagrodę dostaje swoją ulubioną zabawkę, w przypadku Ginii to gumowa piłka.

- Wyszkolenie i opieka nad psem ratownikiem pochłania cały wolny czas. Kilkugodzinne, codzienne treningi trzeba prowadzić bez względu na pogodę, a przynajmniej raz w miesiącu organizujemy nocne, pozorowane poszukiwanie ludzi. W domu nie ma mnie tak często, że córka czasami się złości i mówi, że psa kocham bardziej niż ją. Ale ja nie żałuję swojego wyboru. Ginii to moja najlepsza przyjaciółka, świadomie i z przyjemnością oddałem jej część mojego życia - mówi Witold Sieracki, ratownik STORAT.

Pies do zadań specjalnych

Stowarzyszenie Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT w styczniu skończy 14 lat. Na początku ratownicy sami proponowali policji swoją pomoc i brali udział w akcjach tylko na własną prośbę. Dziś to policja wzywa ich do poszukiwań zaginionych ludzi. Na koncie ratownicy mają już 210 akcji i 12 uratowanych osób. 13 razy ich psy odnalazły zwłoki zaginionych ludzi, których nie były w stanie odszukać służby ratunkowe. Poza 40 osobami pierwsze skrzypce grają tu oczywiście psy. Gotowych do akcji jest w tej chwili sześć czworonogów. To cztery owczarki niemieckie (Ginii, Ronda, Korba i Erka) owczarek australijski Oskar i goldenka Rolfina, pieszczotliwie nazywana Rolką. 11-letni Platon i 12-letnia Rzepa przeszły już na emeryturę. Na ich następców ratownicy szykują już sześć innych psów. Trzy przeszły pierwsze kwalifikacje, pozostałe dopiero zaczynają się uczyć.

Jak mówi Marta Gutowska, jeden z najbardziej doświadczonych ratowników w Polsce, przygotowanie psa do udziału w akcji to minimum dwa lata ciężkiej pracy. - W tym czasie pies codziennie uczy się swojej pracy, a jego postępy są pod stałym nadzorem. Dla opiekuna oznacza to mnóstwo wyrzeczeń. Szukania ofiary w lesie uczy się między drzewami, psy lawinowe szkoli się na śniegu, a gruzowe na gruzowisku. Miejsca ćwiczeń trzeba cały czas zmieniać, aby pies się do nich nie przyzwyczaił. Od chwili zdania egzaminów, w czynnej służbie zwierzę jest przez ok. 8 lat. W zależności od kondycji, w wieku 10-11 lat przechodzi na zasłużoną emeryturę - mówi M. Gutowska, na co dzień lekarz weterynarii.

Zdrowie ważniejsze niż wygląd

Zespół STORAT

W skład zespołu ratowniczego STORAT wchodzi 2-4 osoby i pies. Przewodnik zwierzęcia ma z nim współpracować, pozostałe osoby są odpowiedzialne za orientację w terenie (mapy, kompas, GPS), zapewnienie pomocy przedmedycznej (apteczka) oraz łączność z bazą (radiotelefony, telefon komórkowy itp.). Czasami do akcji włącza się quada, który przydaje się np. do transportu poszukiwanej osoby do karetki pogotowia. Kluczową rolę, szczególnie w nocnych poszukiwaniach odgrywa nawigator, który przy pomocy GPS prowadzi zespół w taki sposób, aby przeczesać każdy fragment wyznaczonego obszaru poszukiwań. Ratownicy nie unikają trudno dostępnych miejsc, jeśli to konieczne, wchodzą w błoto, wodę albo gęste chaszcze. Jeśli zastosują się do wskazówek nawigatora i danych GPS, jest niemal w stu procentach pewne, że na przeszukanym przez nich terenie nie ma zaginionej osoby. Jeśli poszukiwanego nie udaje się znaleźć w pierwszym obszarze wyznaczonym przez kierownika akcji, poszerza się go o kolejne tereny.

Jak zrobić z psa dobrego ratownika? Witold Sieracki przekonuje, że podstawa to odpowiednie geny. Dlatego swojej Ginii szukał aż dwa lata. Na właściwe zwierzę trafił dopiero w znanej lubelskiej hodowli owczarków niemieckich prowadzonej przez Grażynę Radwan. - To owczarek niemiecki z tzw. linii roboczej. Od wystawowego różni się przede wszystkim wyglądem. Ma krótszą sierść, proste łapy i wysoki zad. Niektórzy mówią, że jest brzydszy i wygląda jak kojot. Ale tą odmianę charakteryzuje lepsze zdrowie, to czyste psy, w odróżnieniu od owczarków wystawowych, nie mieszane genetycznie. Zresztą tak "wilczury" wyglądały w latach 60-tych, zanim zaczęto eksperymentować z genetyką - mówi W. Sieracki.

Ginii jako córka psa, który startował w mistrzostwach świata psów obronnych od początku wykazywała cechy dobrego ratownika. Była kontaktowa i odważna, chętnie aportowała, nie była agresywna. W wieku trzech miesięcy objęto ją intensywnym programem szkoleniowym. Jako dwuletni pies zdała niezbędne egzaminy. Dziś ma certyfikaty psa szukającego w otwartym terenie i na gruzowiskach. Jako pierwszy członek STORAT wygrała międzynarodowe zawody psów ratowniczych na Słowacji. W poniedziałek późnym wieczorem uratowała życie 92-letniemu mężczyźnie z Brzózy Stadnickiej k. Łańcuta, którego przez kilkanaście godzin nie mogli odnaleźć policjanci, strażacy i rodzina. Po piętnastu godzinach na miejsce wezwano STORAT. - My do akcji włączyliśmy cztery zespoły z psami. Na początek każdy miał do przeszukania ok. 30 hektarów. Ginii zwęszyła zaginionego z odległości 120 metrów, po niecałej godzinie poszukiwań - mówi Witold Sieracki.

- Mężczyzna był skrajnie wyziębiony, nie miał skarpetek ani butów. Jestem pewna, że gdyby nie psy, tym razem człowiek umarłby przed odnalezieniem - mówi doktor Gutowska, opiekunka Erki i emerytki Rzepy.

Ponieważ zaginionego znaleziono w w podmokłym terenie i wysokiej trawie z dala od drogi, do karetki pogotowia musiał dojechać policyjną terenówką prowadzoną przez quada STORAT-u. Wcześniej ratownicy opatrzyli go specjalnym pakietem rozgrzewającym, który włożono mu pod koszulę, aby pobudzić krążenie. To była ich jedenasta akcja w tym roku.

Lubi przynosić piłkę

Na co dzień poza specjalnymi treningami pies ratownik nie różni się od innych czworonogów. Też ma swoje ulubione zabawki, lubi pieszczoty i spacery.

- Dla Ginii największą frajdą jest aportowanie piłek. Lubi je w każdej postaci. Śpi z nami w domu, jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Nie przepada za odpoczynkiem i leżeniem na kanapie. Ma tak dobrą kondycję, że cały czas chciałaby biegać i spacerować. Dwie godziny spaceru to dla niej za mało, żeby poczuć wysiłek potrzebuje minimum czterech godzin - mówi W. Sieracki.

Dieta? To sucha karma na przemian ze smakołykami przygotowanymi przez właścicieli. Jak przystało na poważnego ratownika, nie ma zwyczaju prosić o jedzenie siedząc przy stole. Ale pan Witek nie ukrywa, że w zamian za dobre zachowanie, czasem czymś ją poczęstuje.

Ponieważ Ginii ma już 8 lat, za ok. dwa lata przejdzie na psią emeryturę. Dlatego opiekun szkoli już jej następcę. To As - czteromiesięczny owczarek belgijski malinois, który przeszedł już wstępną kwalifikację i został objęty programem szkoleniowym STORAT. - Na terningi chodzę teraz z dwoma psami. Ginii to profesor, As jest przedszkolakiem. Do udziału w akcjach jeszcze długa droga, ale dobrze węszy, jest chętny do zabawy i już widzę, że będzie świetnym ratownikiem - mówi opiekun psów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24