Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psy padają z głodu i pragnienia

NORBERT ZIĘTAL
Artur Bąk, wiceprezes SOZ "Sara", trzyma jednego z wielu zaniedbanych psów w Prałkowcach. Ten został pogryziony przez silniejszych towarzyszy. Wszystkie psy trzymane są razem, więc łatwo dochodzi do takich sytuacji.
Artur Bąk, wiceprezes SOZ "Sara", trzyma jednego z wielu zaniedbanych psów w Prałkowcach. Ten został pogryziony przez silniejszych towarzyszy. Wszystkie psy trzymane są razem, więc łatwo dochodzi do takich sytuacji. ADRZEJ WINIARSKI
PRAŁKOWCE (gm. Krasiczyn). W tutejszym przytulisku w skandalicznych warunkach przebywa kilkadziesiąt psów. Zwierzęta zagrażają przechodniom. Mieszkańcy sąsiednich posesji chcą, aby przytulisko zostało sądownie eksmitowane.

Kilka dni temu posesja była wizytowana m.in. przez członków Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt "Sara" oraz pracownika Urzędu Gminy w Krasiczynie.
- Pojechaliśmy tam na prośbę krasiczyńskiej policji. Widok, jaki zastaliśmy, był przerażający. Na środku leżał martwy szczeniak. Zaczynał się już rozkładać. Inne były zarobaczone. Dużo psów ma choroby skóry, jeden z tego powodu nie miał już sierści - opowiada Artur Bąk, wiceprezes "Sary" (stowarzyszenie administruje schroniskiem dla bezdomnych zwierząt w podprzemyskich Orzechowcach).

Legalne schronisko tylko w Orzechowcach

Legalne schronisko tylko w Orzechowcach

Jedynym legalnie działających schroniskiem dla bezdomnych zwierząt jest obiekt w podprzemyskich Orzechowcach, administrowany przez Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt "Sara". Jest on finansowany wyłącznie przez przemyski Urząd Miejski oraz prywatnych sponsorów. Obecnie trwają rozmowy z okolicznymi gminami nt. ich uczestnictwa w kosztach funkcjonowania obiektu.

Psy w prałkowskim przytulisku chodzą po posesji bezpańsko. Niektóre łatwo przeskakują ogrodzenie i atakują ludzi. Obiekt nie został ulokowany w odpowiednim miejscu. W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się kilka domów. Sąsiedzi uskarżają się na hałas i smród.
- Od dłuższego czasu sąsiedzi skarżą się na nieprzyjemne zapachy i wskazują na zagrożenie ze strony uciekających czworonogów. Nic nie możemy zrobić, bo to jest prywatna posesja. Liczymy, że sąd wyda nakaz eksmisji. Ostatnio otrzymaliśmy informację, że od 4 dni psy nie są karmione ani pojone. Osoby, które chcą się opiekować bezdomnymi psami, powinny być bardziej odpowiedzialne - mówi Jerzy Kowalski.
Schronisko jest dzierżawione przy prywatne osoby, członków Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jednak samo TOnZ odżegnuje się od przytuliska.
- My tego nie firmujemy, ani nie popieramy tej inicjatywy. Warunki, w których przebywają psy, są złe. Poinformowaliśmy o tym odpowiednie organy - twierdzi Jolanta Rogalska, prezes przemyskiego oddziału TOnZ.
- Psy są trzymane razem z sukami. To powoduje niekontrolowane rozmnażanie. Już jest kilkadziesiąt szczeniaków, a kolejne suki są ciężarne. Zwierzęta są praktycznie wszędzie, na posesji i w ogrodzie. Nie ma odpowiedniej liczby pojemników na jedzenie, co skutkuje tym, że najadają się tylko najsilniejsze osobniki - wylicza A. Bąk. - Awaryjnie zawieźliśmy im tam chleb, rosół i mięso. 50 litrów strawy - dodaje.
Szczeniaki i kilka dorosłych psów zostało zabranych do lekarza. Wczoraj nie udało się nam skontaktować z dzierżawcami przytuliska. W wypowiedziach dla prasy twierdzili, że nieprawdą jest, jakoby psy przez kilka dni nic nie jadły. Winą za chwilowe, ich zdaniem, zaniedbanie obarczyli nietrzeźwego pracownika przytuliska, a skandaliczne warunki - brakiem pomocy ze strony krasiczyńskiej gminy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24