Puchar Polski. Dziś w Turbii Kantor z Syrenką grają o finał

- I tak doszliśmy już bardzo daleko, ale nie zamierzamy na tym poprzestać - mówi Kazimierz Łuc, kierownik Syrenki.

- Rywale zdobyli już ponad sto goli, więc ich atak robi wrażenie, ale my też mamy swoje atuty i na pewno nie przejedziemy ponad 100 km w jedną stronę na wycieczkę - dodaje.

W Turbii są gotowi na przeciwnika, ale jest to dla nich zupełnie nieznany rywal. Wprawdzie oba zespoły spotkały się już w IV lidze (dwa razy górą była Turbia 3-0 i 2-0), ale było to w sezonie 2003/04 i niewielu zawodników pamięta tamte pojedynki.

- Mamy atut w postaci boiska i kibiców. Musimy go wykorzystać i osiągnąć historyczny sukces - twierdzi Janusz Stępień, prezes Kantoru, który zagra w pełnym zestawieniu.

Zaś goście mogą wystąpić osłabieni brakiem bramkarza Tomasza Dąbrowskiego, obrońców Dariusza Skowrona i Krzysztofa Bogonosa (obowiązki służbowe) oraz napastnika Bartłomieja Łuca (kontuzja).

- Postaramy się jednak awansować, ku czci naszego zmarłego niedawno byłego prezesa Józefa Babisia - zapowiada Łuc.

Emocje w Roźwienicy budzi też wybór gospodarza tego pojedynku.

- Nim odbyło się losowanie już słyszeliśmy, że gramy z Turbią u siebie. Potem poszedł komunikat, że jedziemy do nich. Przecież my jesteśmy w środku tabeli, a Kantor prowadzi. Gdzie pucharowa logika? Interweniowałem u samego prezesa Grenia, ale nic nie mógł zrobić - opowiadał Łuc.

Początek meczu w Turbii dziś o 17. W drugim półfinale jutro w Dębicy zagrają Wisłoka ze Stalą Sanok. Zwycięzcy spotkają się w finałowym dwumeczu - 15 i 22 czerwca.