PZL Mielec traci na oszczędnościach MON-u

Na konferencji prasowej Bogdan Klich, minister obrony narodowej poinformował o wynikach renegocjacji umów wieloletnich między resortem a polskim przemysłem obronnym. Podczas negocjacji Ministerstwo Obrony Narodowej kierowało się trzema kryteriami.

Po pierwsze, było to przenoszenie – tzw. rollowanie – płatności za zamówiony sprzęt na lata następne.

Drugie kryterium polegało na zmniejszaniu wartości zamówień.

Trzecią drogą było zrywanie umów.

W sumie zweryfikowano 111 umów. 32 umowy po wstępnym przeglądzie pozostawiono w dotychczasowym brzmieniu. - Nie zerwano żadnego kontraktu – podkreślił minister B. Klich.

„W 12 przypadkach zmniejszono wartość zamówień lub ilość pozyskiwanego sprzętu. W wyniku tych zmian resort zaoszczędzi 320 mln zł. Zamówienia te dotyczyły m.in. samolotów Bryza, ruchomych węzłów łączności oraz mobilnych stanowisk dowodzenia.(…) Na lata następne przeniesiono płatności w kwocie 494 mln zł. Płatność za 51 umów w wysokości 381 mln zł została przeniesiona na 2010 r., za kolejne 13, o wartości 83 mln zł - na rok 2011. Ostatnie 3 umowy o wartości 25 mln zł.zostaną opłacone w kolejnych latach po 2011 r.” – czytamy na stronie MON

Z naszych ustaleń wynika, że zamiast zamówionych na mocy uroczyście podpisanego przez ministra Klicha kontraktu pod koniec ubiegłego roku w PZL Mielec, wojsko zamiast 12 samolotów odbierze tylko osiem maszyn.

Co na to Mielec? Ile PZL straci na tych oszczędnościach?

- Trudno nam komentować wypowiedzi ministra Klicha. Nie można mówić o startach, gdyż nie został podpisany jeszcze aneks do zawartego kontraktu. Własnie podczas jego negocjacji okaże się ile naprawdę wyprodukujemy tych samolotów – powiedziała Olga Ratusińska, specjalista ds. PR w PZL Mielec.

W jej opinii nie można jeszcze mówić o jakichkolwiek stratach dla „Mielca”, ponieważ dopiero po podpisaniu aneksu i przeprowadzeniu analiz będzie możliwa ocena skutków finansowych zmniejszenia zamówień.