Radny Cypryś zdenerwował prezydenta "głupimi" pytaniami

Urzędnicy zarobią więcej

Urzędnicy zarobią więcej

Podczas wczorajszej sesji radni przyznali pieniądze na podwyżki dla urzędników. Ok. milion złotych zostanie rozdysponowany pomiędzy Biuro Rozwoju Miasta, Urząd Miasta, izbę wytrzeźwień oraz Miejski Zarząd Dróg, Zarządu Transportu Miejskiego i Miejską Administrację Targowisk i Parkingów. Mimo wniosku PiS nie udało się natomiast powołać trzeciego wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Waldemar Szumny dostał tylko 9 na 21 ważnych głosów.

O tym, że dzisiejsza sesja nie będzie spokojna radni i urzędnicy przekonali się zaraz po jej rozpoczęciu. W trakcie kształtowania porządku obrad PiS i PO wbrew prezydentowi zagłosowały za zdjęciem punktu mówiącego o oddaniu w wieczyste użytkowanie parkingu obok ratusza. Miasto widzi na nim kamienicę z podziemnym garażem, które ma wybudować prywatny inwestor.

Mnóstwo emocji towarzyszyło także sprawozdaniu prezydenta Rzeszowa z wykonania ubiegłorocznego budżetu. Tadeusz Ferenc i jego współpracownicy długo wyliczali inwestycyjne sukcesy miasta.

- Na inwestycje wydaliśmy rekordowe 188 mln zł, kończąc ubiegły rok z deficytem na poziomie 38,4 proc. Zważywszy na fakt, że rok 2010 to spowolnienie gospodarki i kryzys, to świetny wynik - referował prezydent Fernec.

- Ale to tylko jeden ze wskaźników, korzystny dla miasta. A przecież należy pamiętać, że zadłużenie miasta rośnie w zastraszającym tempie. Może pan prezydent powie, o ile? A co z wyprzedażą miejskiego majątku? - dopytywał Jerzy Cypryś z PiS.

- Pytania są dość głupie. Miasto przez ostatnie lata bardzo się rozwinęło i urosło. Nasz majątek znacznie się powiększył. To m.in. zasługa inwestycji, które wiążą się z długami. Ale to, co teraz w nie włożymy, z czasem zwróci się z nawiązką. Szkoda, że pan tego nie rozumie - grzmiał w kierunku radnego Cyprysia prezydent Ferenc.
- Długi, wyprzedaż majątku? To czysty populizm. Miasto rośnie i pan radny powinien to zauważyć. Trzeba mieć odrobinę gospodarskiego myślenia, żeby nie wygłupiać się z takimi pytaniami - bronił Ferenca Konrad Fijołek z Rozwoju Rzeszowa.

Mimo wielu kontrowersji i słownych utarczek prezydent otrzymał absolutorium, a radni przyjęli sprawozdanie z wykonania budżetu. W obu przypadkach za głosował RR i PO. Przeciwni byli radni PiS.

Jeszcze większym zgrzytem zakończyło się głosowanie w sprawie kluczowych dla miasta zmian budżetowych. Wśród całego pakietu propozycji w uchwale był m.in. zapis mówiący o przesunięciu na przyszły rok części pieniędzy (13 mln zł) przeznaczonych na budowę łącznika miejskiej obwodnicy z drogą ekspresową S19.

Taką zmianę wymusiła niedawna zmiana wykonawcy prac i przesunięcie ich zakończenia na styczeń przyszłego roku. Aby wywiązać się z formalności wobec Ministerstwa Infrastruktury, które dofinansowało budowę, miasto musi przedstawić mu nowy plan do końca miesiąca. Aby dokumentacja była kompletna, radni musieli przyjąć zmiany w budżecie.

Na głosowanie z przerwy nie wrócili jednak Konrad Fijołek, Marta Niewczas, Beata Ratajczak, Wiesław Buż i Czesław Chlebek z Rozwoju Rzeszowa. W tej sytuacji w głosowaniu nad zmianami budżetowymi padł remis, co oznaczało, że uchwała nie przeszła.

- No to mamy problem - kręcili nosem urzędnicy prezydenta Ferenca.

Wówczas pozostali radni RR zaczęli nerwowo biegać po ratuszu i szukać swoich kolegów. Kiedy wrócili na salę obrad poprosili o powtórzenie głosowania. Mimo sprzeciwu radnych PiS, którzy zachowanie kolegów określili jako kompromitację zagłosowano powtórnie. Tym razem uchwała została podjęta.