Radość ze zwycięstwa mielczan zgasiła informacja z Wrocławia, gdzie Śląsk nie sprostał Azotom Puławy co praktycznie przekreśliło szanse Stali na uniknięcie degradacji.
W Stali nie mogli zagrać Sasza Boret i chory Michał Salami. Złośliwi mówili, że nieobecność tego drugiego nie jest osłabieniem lecz wręcz przeciwnie. Choć mielczanie głównie grali środkiem i prawym skrzydłem to grający na lewej flance Tomasz Mróz spisał się bez zarzutu.
Szczęśliwy bezrękawnik
Gospodarze mimo trudnej sytuacji w tabeli mieli więcej chęci do gry. Już po ośmiu minutach prowadzili 6-2. Na moment oddali inicjatywę gościom (6-6), ale w 17 minucie po trafieniu Adama Babicza było już 10-7 dla Stali. Do bramki Stali za Krzysztofa Lipkę wszedł Bartłomiej Pawlak. Obydwaj grali w czerwonych bluzach i zielonych bezrękawnikach, bo działacze nie przygotowali dwóch bluz w odpowiednich kolorach i sędziowie kazali im się przebrać.
- Może w następnym meczu też zagram w tej zielonej kamizelce, bo dziś najwyraźniej przyniosła mi szczęście - żartował po meczu Pawlak.
Drugi bramkarz Stali zagrał świetny mecz. Bronił jak w transie i asystował przy bramkach, idealnie dogrywając do kolegów wychodzących na kontry.
Wstydzić powinien się tylko za końcówkę I połowy. Goście 3 sekundy przed końcem wznawiali grę po stracie bramki i rzucili w stronę bramki Pawlaka. Ten myślał, że trwa już przerwa i nawet nie próbował zatrzymać piłki. Prezes i kierownik drużyny Antoni Weryński był wściekły. Na szczęście nikt nie wszedł mu w drogę, gdy zmierzał do szatni.
Od radości do łez
Mimo prowadzenia różnicą 5 bramek zwycięstwo stało pod znakiem zapytania, bo nie dość, że mielczanie grali w osłabieniu to od 25 minuty musieli sobie radzić bez obrotowego Dariusza Kubisztala. Za brutalny faul na Michale Janusiewiczu został wyrzucony z boiska. Uraz Janusiewicza był na tyle poważny, że również nie wrócił on już do gry. Stal grała dobrze w obronie. Skuteczność też nie była najgorsza.
Mielczanie jak nigdy kontrowali sytuację. Rywalizację o tytuł gracza meczu stoczyli Sobut i Babicz. Pojedynek zakończył się remisem ze wskazaniem na Babicza. Ale to Sobut postawił kropkę nad i rzucając sekundę przed końcową syreną 30 bramkę. Potem był wybuch radości, sto lat dla trenera z okazji poniedziałkowych imienin, po czym przyszły wieści z Wrocławia. Szanse na utrzymanie są już tylko na papierze. Nikt nie wierzy, że Azoty lub Techtrans przegrają wszystkie 3 pozostałe mecze.
BRW STAL MIELEC - TECHTRANS DARAD ELBLĄG 30-23 (18-13)
STAL: Lipka, Pawlak - Mróz 2, Piętak 4, Gąsior, Przybylski 3, Sobut 6 (3 z karnych), Mochocki 1, Kandora 1, Babicz 9, Kubisztal 1, Krzysztofik.
TECHTRANS: Wróbel, Stankiewicz - Marzec 5, Perwenis 5, Borsukowicz 4, Januszewski, Sadowski 1 (z karnego), Fonferek 1, Janusiewicz 2, Babicki 3 (1), Malandy 1.
SĘDZIOWALI: Marek Góralczyk (Świętochłowice) i Mirosław Baum (Warszawa) KARY: 12 i 8 minut CZERWONA KARTKA: Kubisztal (25-brutalny faul) WIDZÓW: 700
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA