Wbrew pozorom po meczu całkiem smutno nie było. Zawodnicy i kibice dziękowali sobie wzajemnie za sezon. Do pełni szczęścia zabrakło przecież tak niewiele.
Na luzie
Od samego początku koszykarze obydwu drużyn grali na "dużym luzie". Znicz objął prowadzenie po trójce Łukasza Majewskiego, a ostatni remis notowano w 5 minucie (7:7), gdy z dystansu przymierzył Brandon Spann. Później warunki na parkiecie dyktowali gospodarze. Było raz lepiej, raz gorzej, ale ciągle na plusie.
Pękła setka
Na początku drugiej kwarty za sprawą Pawła Bohdana, AZS na moment zbliżył się do Znicza (37:34), jednak gdy nasz zespół przyspieszył, dystans znowu powiększył się. Przed ostatnią ćwiartką podopieczni trenera Miodraga Gajicia wygrywali jeszcze różnicą ośmiu punktów (77:69), ale chwilę potem już osiemnastoma trafieniami (90:72). Setne punkty, po akcji 2+1 zaliczył Witalij Kowalenko.
SOKOŁÓW ZNICZ JAROSŁAW - AZS KOSZALIN 108:89 (31:23, 26:27, 20:19, 31:20)
ZNICZ: Clemons 5 (1x3), Łuszczewski 11, Ibrahim 18 (21 zb.), Przewrocki 4, Majewski 14 (2x3) oraz P. Szczotka 7, Fortuna 4, Cruz 15 (1x3), G. Szczotka 4, Becin 10 (1x3), Mikołajko 2, Kowalenko 14 (1x3).
AZS: Gomes 19 (1x3), Spann 14 (2x3), Bohdan 8 (1x3), Witos 9 (2x3), Korszuk 6 oraz Seweryn 13 (3x3), Colić 3 (1x3), Hunter 9 (1x3), Konare 8.
SĘDZIOWALI: Janusz Calik (Kraków) oraz Robert Aleksandrowicz (Lublin) i Karina Kamińska (Warszawa). WIDZÓW: 700.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?