Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Machowski: - Zmasakrował moją twarz butelką, bo zwróciłem mu uwagę [ZDJĘCIA]

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Rafał Machowski przebywa w szpitalu, gdzie przeszedł rekonstrukcję kości twarzy pogruchotanych butelką z piwem
Rafał Machowski przebywa w szpitalu, gdzie przeszedł rekonstrukcję kości twarzy pogruchotanych butelką z piwem Marcin Radzimowski
Rafał Machowski z Tarnobrzega z pogruchotanymi kośćmi twarzy wylądował w szpitalu, bo ośmielił się zwrócić uwagę znanemu mu mężczyźnie, by ten nie pił piwa na ławce przy bloku. Został z całej siły uderzony w twarz butelką z piwem. 41-latek ma żal do policjantów, których reakcja podczas późniejszej interwencji, w jego ocenie była karygodna.

Pan Rafał przebywa na Oddziale Otolaryngologicznym z Pododdziałem Chirurgii Szczękowo - Twarzowej w tarnobrzeskim Wojewódzkim Szpitalu. Trafił tu w poniedziałek przed południem. Jak relacjonuje, miał złamaną żuchwę i strzaskane kości policzka. Przeszedł trwającą dwie i pół godziny operację.

- To chyba cud, że w drodze na Szpitalny Oddział Ratunkowy nie spowodowałem wypadku, w takim byłem stanie. No, ale policjanci nie wezwali karetki, choć o nią prosiłem

- nie kryje żalu tarnobrzeżanin.

Te dramatyczne zdarzenia rozegrały się 5 sierpnia po godzinie 10 obok bloku przy ulicy Matejki 20, na osiedlu Serbinów.

41-latek cofając po chodniku autem dostawczym podjechał przed wejście do pierwszej klatki schodowej bloku, by wyładować meble i wnieść je do mieszkania matki. Kiedy zatrzymał auto, wysiadł i otworzył tylne drzwi dostawczaka, dostrzegł siedzącego tuż obok na ławce znanego mu mieszkańca tego bloku, około trzydziestoletniego rosłego mężczyznę siedzącego z kolegą. Pili piwo.

- Powiedziałem mu: Człowieku, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie pił pod oknami - relacjonuje Rafał Machowski, dodając, że pokłosiem takich zachowań są później puszki i butelki przy klatce i zasikane piwnice. - Odburknął, że „k... znów się przypi... i nie dam mu spokojnie pić piwa”, więc powiedziałem, żeby pił sobie w domu albo w swojej piwnicy.

Pan Rafał opowiada, że stał wtedy tyłem do otwartego busa i dalszego przebiegu zdarzeń się nie spodziewał.

Trzydziestolatek wstał z ławki i ze złością podszedł do pana Rafała.

- Stałem przy otwartych drzwiach auta i nie miałem ruchu w tył. Widząc co się dzieje podniosłem ręce w geście obronnym i odepchnąłem go. Wtedy poczułem uderzenie w prawą część twarzy, nawet nie widziałem tego momentu - relacjonuje, mówiąc z trudem z powodu „zadrutowanych” szczęk. - To była niemal pełna butelka z piwem, bo zostałem tym piwem oblany. Zamachnął się jeszcze raz, ale jakoś uniknąłem uderzenia.

Rafał Machowski opowiada, że napastnik wraz z kolegą odeszli albo odbiegli z tego miejsca. Nie wie dokładnie, bo zaczął się bardzo źle czuć. Czuł na przemian fale gorąca na twarzy i oblewające go zimne poty.

- Zadzwoniłem na 112, byłem w takim stanie, że nie pamiętam dokładnie rozmowy. Dyspozytor wypytywał mnie co się stało i gdzie - opisuje tarnobrzeżanin. - Miałem bardzo wysokie ciśnienie, prawa część twarzy zaczęła mi puchnąć, robiła się bania. Przyjechał patrol policji, dwóch młodych policjantów.

41-latek nie kryje rozczarowania interwencją mundurowych, którym opowiedział o zdarzeniu i - jak mówi - podał dane znanego mu sprawcy.

- Prosiłem też, żeby wezwali pogotowie, czułem się bardzo źle. Jeden z nich powiedział, żebym przemył twarz, bo miałem zakrwawioną. Usłyszałem, żebym pojechał autem na pogotowie - mówi pobity 41-latek. - Pamiętam, że skontaktowali się jeszcze z dyżurnym i pojechali.

Pan Rafał wsiadł do busa i ruszył w kierunku szpitala (odległość 1,5-2 kilometrów), czując na przemian uderzenia gorąca i dreszcze. Jak wspomina był w takim stanie, iż to cud, że nie spowodował wypadku.

- Na nagraniu z kamer monitoringu ze szpitala będzie wszystko widać - mówi.

Rafał Machowski przebywa w szpitalu, gdzie przeszedł rekonstrukcję kości twarzy pogruchotanych butelką z piwem

Rafał Machowski: - Zmasakrował moją twarz butelką, bo zwróci...

Skóra na jego twarzy nie została przecięta (butelka się nie rozbiła) i na pierwszy rzut mogło nie być widać, jak poważnych mężczyzna doznał obrażeń kości twarzoczaszki. Połamaną i zapadniętą kość policzkową maskowała wielka opuchlizna.

- Teraz przez rurkę mam coś tam wpuszczane, co usztywnia ten policzek do czasu aż kości się pozrastają - wyjaśnia.

Ostatecznie w poniedziałek około godziny 14 po wykonaniu badań i prześwietleń znane były obrażenia i pan Rafał trafił na oddział, czekając na operację.

- Zadzwoniłem do dyżurnego policji, prosząc, żeby podesłał jakiegoś policjanta, bo chcę złożyć zeznania. Powiedział, że jak wyzdrowieję wtedy przyjdę do komendy, że jest notatka z interwencji - mówi Rafał Machowski. - Miałem nadzieję, że złożę zawiadomienie i szybko go zatrzymają. Tymczasem ja leżałem w szpitalu a on chodził sobie bezkarnie po osiedlu.

Po operacji rekonstrukcji twarzy Rafał Machowski skontaktował się z adwokatem. Mecenas Piotr Opala w środę w jego imieniu złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, wskazując okoliczności zdarzenia i dane prawdopodobnego sprawcy.

Oprócz tego do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez policjantów z patrolu oraz skarga na bezczynność policjantów, zaadresowana do Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

- Dopiero wówczas coś zaczęło się dziać. Kryminalni przyjechali do mojej mamy, myśląc, że mnie tam znajdą i przesłuchają - opowiada 41-latek. - Do mnie też dzwonił policjant z komendy, żebym przyszedł na przesłuchanie, ale powiedziałem mu, że chyba żartuje sobie, bo przecież w szpitalu jestem. Oni chyba wszyscy nie zdawali sobie sprawy z tego, jakich doznałem obrażeń. A gdyby ta butelka się rozbiła, mógł mnie zabić.

Jak się dowiedzieliśmy w sobotę, sprawa nabrała oczekiwanego przez 41-latka tempa. Mężczyzna został przesłuchany w szpitalu przez policjantów.

- Czynności prowadzone są pod kątem artykułu z kodeksu karnego mówiącego o uszkodzeniu ciała, przy czym ostateczny zarzut będzie można postawić znając opinię biegłego lekarza w zakresie doznanych przez poszkodowanego obrażeń. Podejrzany o popełnienie przestępstwa został zatrzymany

- mówił nam nadkomisarz Marek Pietrykowski, pełniący obowiązki komendanta miejskiego policji w Tarnobrzegu.

- Wszczęte zostało też wewnętrzne postępowanie służbowe mające wyjaśnić, czy policjanci podczas wspomnianej interwencji dochowali obowiązków służbowych - dodał.

Rafał Machowski uważa, że najwyższa pora skończyć z chuligaństwem, dlatego postanowił nagłośnić swój przypadek.

- Nie może być tak, że człowiek w biały dzień może być zaatakowany dlatego, że zwrócił komuś uwagę na złe zachowanie - mówi tarnobrzeżanin. Ludzie boją się odezwać, boją się pobicia czy uszkodzenia samochodu. Tak nie może być.

ZOBACZ TEŻ: Napad nożownika w Rzeszowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Rafał Machowski: - Zmasakrował moją twarz butelką, bo zwróciłem mu uwagę [ZDJĘCIA] - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24