Rafał Mardoń, prezes Developresu Rzeszów: Jesteśmy zadowoleni z pracy trenera Antigi

Łukasz Pado: Decyzja zapadła. Trener Stephane Antiga zostaje w Developresie Rzeszów.

Rafał Mardoń: Tak. Jesteśmy zadowoleni z jego pracy. Trener ma ciekawe wizje długofalowego budowania drużyny zbudowanej z młodych zawodniczek, które będą się rozwijać.

To była kluczowa decyzja jeśli chodzi o wasz klub, waszą drużynę?

Na pewno bardzo ważna decyzja. To decyzja, uważam bardzo dobra dla naszego klubu i dla zawodniczek. Siatkarki są zadowolone z pracy z trenerem, widzą że mogą się u nas rozwijać, podnosić swoje umiejętności.

Wyobraża pan sobie drużynę, bez Stefana Antigi?

Ciężko sobie to teraz wyobrazić. Jest z nami trzeci sezon i zostaje na kolejne. Będzie on najdłużej pracującym trenerem w naszym klubie. Jesteśmy z niego zadowoleni.

Macie Superpuchar Polski, pierwsze miejsce w tabeli. Czy Developres w tym sezonie zgarnie wszystko w krajowych rozgrywkach?

Trudno powiedzieć. Jeszcze sezon trwa. Na razie wszystko idzie dobrze, a drużyna jest na dobrej drodze we wszystkich rozgrywkach. Oby udało się ugrać jak najwięcej.

Wasz skład przed sezonem budził mieszane uczucia. Kto jest jego autorem?

Skład zawsze ustalamy wspólnie, zarząd i sztab szkoleniowy. Dajemy jednak naszemu trenerowi dużą swobodę w budowaniu składu. Oczywiście na koniec go zatwierdzamy, ale tego składu w dużej części autorem był trener.

Mało kto wierzył, że z ty m składem zrobi taki wynik?

Każdy prezes marzy o takich zawodniczkach, które są jeszcze niedoceniane, ale w trakcie sezonu rozwijają się i stają się kluczowymi. Ważny jednak jest też aspekt finansowy, bo można się bić o te znane nazwiska, ale to się wiąże z wysokimi kwotami i nie zawsze można sobie na to pozwolić. Trzeba wtedy szukać zawodniczek niedocenianych, jednocześnie tańszych i je rozwijać. Nasz trener pokazał, że potrafi to robić. W poprzednim sezonie mieliśmy Kierę Van Ryk, która nie była zupełnie nieznaną zawodniczką, ale mało kto na nią zwracał uwagę, a nasz trener ją wypatrzył i dzisiaj gra w Turcji za dużo większe pieniądze. Niestety nie udało się nam jej zatrzymać, ale u nas się rozwinęła i pokazała. Podobnie z Martą Krajewską. Przychodziła jako mało znana zawodniczka, a na koniec trafiła do kadry. Mieliśmy zatem powody, żeby teraz też zaufać trenerowi. Choć nie było łatwo, bo kiedy przychodzi i mówi, że dziewczyna, która była rezerwową w klubie niżej notowanym, będzie u nas podstawową libero czy rozgrywającą. To nie jest łatwo zdecydować, bo może się to okazać niewypałem.

Macie już ćwierćfinał Ligi Mistrzyń, to kolejny historyczny sukces Developresu. Co kolejne? Jest plan, żeby zawojować Europę, teraz lub w przyszłości?

Chcielibyśmy jak najwyżej zajść. Apetyty po takich sukcesach rosną i z każdym rokiem chce się więcej zdobywać. Natomiast realnie patrząc, to na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie tak znacząco podnieść budżetu. Pracujemy nad tym, dobrze byłoby, żeby jakiś znaczący dodatkowy sponsor dołączył, ale nie jest to łatwe i na razie nie ma takich perspektyw. Musimy bazować na takim budżecie, jaki mamy i próbować walczyć na boisku. Przed nami ostatnia kolejka Ligi Mistrzyń, potem losowanie i zobaczymy na kogo trafimy. Niestety na tym etapie trudno liczyć na rywala, z którym można łatwo wygrać. Teoretycznie możemy wciąż trafić na Chemika Police. Wtedy przynajmniej jedna drużyna z Polski byłaby w czwórce.

W Plebiscycie Nowin zrobiliście dublet. Najlepszy trener i najlepszy sportowiec są z Developresu...

Bardzo się cieszymy z tych wyników plebiscytu. Myślę, że trener i Jelena zasłużyli sobie swoją ciężką pracą na taką nagrodę. Liczymy na więcej okazji do świętowania.