Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Maszewski: Powinniśmy być przygotowani na powodzie i na susze

Anita Czupryn
Anita Czupryn
Rafał Maszewski, klimatolog: Burzowe opady, gwałtowne, nie rozwiązują problemu suszy, bo większość wody nie wsiąka do gleby, tylko spływa do cieków wodnych
Rafał Maszewski, klimatolog: Burzowe opady, gwałtowne, nie rozwiązują problemu suszy, bo większość wody nie wsiąka do gleby, tylko spływa do cieków wodnych Archiwum domowe
Wiosna była wilgotna, więc wydawało się, że susza nam nie grozi. Wystarczyły 2-3 tygodnie upału i już na terenie Polski stwierdzono, że rozwija się susza rolnicza. W Warszawie na Wiśle poziom wody spadł już poniżej 100 centymetrów. Ostatnie burze troszkę nam pomogą, ale pewnie nie na długo - mówi Rafał Maszewski, klimatolog.

Czeka nas lato ekstremalnych zjawisk pogodowych?

Tak się zaczęło to lato, że sporo mamy ekstremalnych zjawisk, począwszy od upałów, po silne burze. Te zjawiska się ze sobą przeplatają i są ze sobą oczywiście związane. Wygląda na to, że lipiec, a być może i sierpień będą kontynuować taką właśnie huśtawkę pogodową. Czyli dość często to bardzo gorące powietrze z południa, znad północnej Afryki będzie się do nas przedostawać, po czym chłodniejsze powietrze z zachodu będzie próbowało je wyprzeć w kierunku wschodnim. A to jest, rzecz jasna, świetna recepta na gwałtowne burze. Tak jak to się dzieje w ostatnich dniach – zatrzymał się nad Polską front chłodny, oddzielający upalne powietrze ze wschodu od zimniejszego z zachodu Europy i na tym froncie tworzą się gwałtowne burze z potężnymi opadami deszczu oraz gradu. W lipcu i sierpniu tych dni gorących, upalnych nie powinno brakować. Będzie ich zdecydowanie więcej niż zeszłego lata; zresztą już jest ich więcej i temperatury również są wyższe. Taka sytuacja pewnie będzie się utrzymywać; gorących dni i gorącego powietrza będzie sporo. A to oznacza, ma się rozumieć, że czasami będzie kilka dni suchych, słonecznych, ale często też będą pojawiać się burze, czy to frontowe, czy przy napływie bardziej wilgotnego gorącego powietrza – burze wewnątrz masowe. Generalnie czym wyższa temperatura tym więcej pary wodnej i energii w powietrzu, która czasami musi się rozładować w postaci ulewnego deszczu i burzy.

Burze latem w naszym klimacie były zjawiskiem całkiem naturalnym. Co dziś odbiega od tej znanej normy?

Zgadza się, nie możemy mówić, że jakiegoś zjawiska nie było, bo burze, gradobicia były i w przeszłości. Trąby powietrzne w Polsce również występowały, nie są więc absolutnie zjawiskiem nowym, pojawiającym się od kilku lat, kiedy zaczął się wzrost temperatury. Nie jest więc to nic zaskakującego, żadne novum w naszym klimacie. Ale zmianą jest to, że mamy coraz wyższe temperatury, coraz więcej dni upalnych i gorących. Coraz częściej też przy tych dniach upalnych i gorących, kiedy z upalnym powietrzem zderza się chłodne, jest więcej energii do rozładowania i pojawiają się coraz gwałtowniejsze burze. Okazuje się, że strat spowodowanych burzami również jest więcej. Podnoszą to nawet towarzystwa ubezpieczeniowe. Zatem dzisiejsze burze, jak już wystąpią, są często bardzo niebezpieczne; sporo burz powoduje straty materialne. I nawet patrząc na wieloletni ciąg liczby dni z burzą w naszym kraju, z reguły można powiedzieć, że na przeważającym obszarze naszego kraju wzrostu tych dni nie obserwujemy. Nie ma skokowego przyrostu liczby dni z burzą. Tym samy nie można powiedzieć, że jak jest cieplej, to jest więcej burz; takiego przełożenia, przynajmniej na razie nie ma.

To, co teraz doświadczamy z pogodą, to oznaka zmian klimatycznych i czy te zmiany przyspieszyły? Przypomnę, było rekordowo upalne lato w 2003 roku; widać różnicę w ciągu poszczególnych lat?

W 2003 roku szczególnie zachodnia Europa, Francja, otrzymała dawkę upału tragicznego w skutkach, bo wiele osób zmarło, zwłaszcza osób w podeszłym wieku. My wówczas wyszliśmy z tego obronną ręką. Ale mieliśmy rok 2006, 2015, 2018, kiedy dni upalnych i gorących też było sporo. Niemniej, z pewnością dni upalnych przybywa, czyli takich z temperaturą powyżej 30 stopni. To jest tendencja wzrostowa. Przybywa również nocy tropikalnych.

10 miejsc, które wkrótce znikną z powierzchni Ziemi. Pozosta...

Czym są u nas noce tropikalne?

Noc tropikalna to taka, kiedy temperatura w najchłodniejszej jej części nie spada poniżej 20 stopni. Jeszcze 40-50 lat temu noce tropikalne zdarzały się rzadko, co 3-4 lata wystąpiła jedna – dwie takie noce. Obecnie pojawiają się praktycznie prawie każdego lata. Już tego lata w Toruniu mieliśmy 4 noce tropikalne, a lato dopiero się zaczyna. Nie jest wykluczone zatem, że w tej kwestii będziemy szli w tym sezonie na rekord. Mimo wzrostu liczby nocy tropikalnych poprzednie lato było w nie bardzo „ubogie”. Wpływ na ich występowanie mają też zachowania człowieka, mam tu na myśli zjawisko, o którym potocznie mówi się „betonoza”, czyli coraz mniej drzew, coraz więcej betonu, coraz więcej budynków w miastach. To też podnosi temperaturę, chociaż główna przyczyna to globalny wzrost temperatury – wzrost liczby dni upalnych, co przekłada się również na liczbę nocy tropikalnych. To się zmienia i te zmiany widać. W ostatnim sezonie letnim rzadko mieliśmy do czynienia z ekstremalnie wysokimi temperaturami, ale poprzednie lata były pod tym względem bliskie rekordowym. Zresztą już od ponad 24 lat nie mieliśmy chłodnego lata. Praktycznie każde lato teraz jest powyżej normy i tegoroczne prawdopodobnie też takie będzie. Obecnie normalne pod względem termicznym lato większość z nas potraktowałaby jako lato bardzo chłodne.

Tropikalne noce, tropikalne burze – coraz częściej takie określenia słyszę, jeśli chodzi o burze nad Polską. Taka była na przykład burza w Warszawie w czwartek rano. Wszystko działo się bardzo szybko: nagłe zaciemnienie, ściana wody, parę grzmotów i zaraz potem słońce. Jak na Filipinach?

Rzeczywiście, bo temperatura powyżej 30 stopni, do tego dużo wilgoci w powietrzu, czyli dużo energii, która gwałtownie się rozładowuje, szczególnie przy takich frontach stacjonarnych, jakie mamy teraz – takie lokalne zjawiska się pojawiają. Sumy opadów dodatkowo są podbijane z powodu bardzo wolnego przemieszczania się burz. Jak wcześniej wspomniałem, gwałtowne burze występowały w przeszłości, ale obecnie w bardziej nagrzanym powietrzu zawierającym więcej pary wodnej, gromadzi się znaczna ilość energii, a jeśli jest więcej energii, to musi się ona gwałtowniej rozładować, stąd jest to silniejsze zjawisko. Kiedyś np. na Kujawach dni upalnych średnio mieliśmy 5-7, a teraz mamy ich około 13. Widać więc, że potencjał do tworzenia się burz jest większy. Oczywiście nie zawsze przy temperaturze 30 stopni pojawia się burza (muszą być spełnione jeszcze inne warunki), ale szanse na te zjawiska wzrastają, wraz ze wzrostem temperatury. Są badania wskazujące, że w przyszłości zmieni się nam cyrkulacja, częściej będą panowały wyże, to wtedy i liczba burz zmaleje, ale ich gwałtowność na pewno nie.

Burzom często towarzyszy gradobicie; skąd ten grad?

Grad tworzy się w chmurze burzowej Cumulonimbus. Chmura ta jest rozbudowana pionowo, często podstawa tej chmury znajduje się na dwóch kilometrach nad ziemią, a jej szczyt kończy się na 13-14 kilometrach. W tej chmurze znajdują się prądy – jedne zstępują w dół, drugie się wznoszą. Okazuje się, że w górnej części tej chmury, na wysokości 8-13 kilometrów panuje silny mróz niekiedy na poziomie -45 st. Krople wody w chmurze wznoszone do góry zamarzają, następnie opadają i się trochę topią, znów nabierają wody i wędrują do góry, żeby zamarznąć – z takich warstw składa się grad, który opada na ziemie. Czym potężniejsza chmura burzowa, czym silniejsze prądy wstępujące i zstępujące, tym dłużej gradzina krąży w tej chmurze i jest większa (często trwa to około 30 minut). W końcu będzie zbyt ciężka i grawitacja zwycięży, więc spadnie na ziemię z prędkością nawet 140 km/h. Przy dużym gradzie duże są też straty, istnieje nawet zagrożenie życia.

W ciągu ostatnich 50 lat wyginęło 60 proc. dzikich zwierząt - te porażające dane przytoczył raport Living Planet, opublikowany przez World Wildlife Fund w 2018 r. Liczba wymierających osobników rośnie w zastraszającym tempie, co niestety doprowadziło do unicestwienia wielu gatunków. Niektóre odeszły do nas dosłownie przed chwilą. Jakie? Zobacz w galerii --->

Te zwierzęta zniknęły bezpowrotnie. Niektóre gatunki pożegna...

Z jednej strony burze i ulewne deszcze, zalane miasta, a z drugiej strony głośno o zagrożeniu suszą. Wydawać by się mogło, że jest w tym pewna niekonsekwencja.

Taki jest charakter opadów, z jakimi teraz mamy do czynienia. Burzowe opady, gwałtowne, szczególnie lokalne, nie rozwiązują problemu, bo większość wody nie wsiąka, tylko spływa. Nie nawilży głębiej gleby, nie uzupełni wód gruntowych, tylko dosyć szybko spływa do cieków wodnych. Dodatkowo po burzy woda szybko paruje, bo z reguły jest bardzo ciepło. Stąd też na suszę burze niewiele nam pomogą, a jeśli, to na krótko. Za to w miastach powodują błyskawiczne zalania i powodzie, bo przy tak potężnych opadach rzędu 40 litrów wody na metr kwadratowy w ciągu godziny, woda nie mieści się w kanalizacji burzowej. Tak było ostatnio w Poznaniu – duża intensywność opadów i nie było szans, żeby to odpłynęło. Z drugiej strony – mieliśmy dość wilgotną zimę, w maju też było sporo opadów, wiosna była wilgotna, więc wydawało się, że susza w tym roku nam nie grozi. Wystarczyły jednak 2-3 tygodnie gorąca, upału i już na terenie Polski stwierdzono, że zaczęła się rozwijać susza rolnicza. W Warszawie na Wiśle poziom wody spadł już poniżej 100 centymetrów (woda niska). Można powiedzieć – wystarczyła chwila i już podążyliśmy w kierunku suszy. Ostatnie burze troszkę nam pomogą, ale pewnie nie na długo. Przy wysokiej temperaturze, kiedy parowanie wzrasta bardzo mocno, wtedy bardzo szybko możemy przejść z zalania, z lokalnych powodzi do suszy. Te problemy są podnoszone przy okazji zmian klimatycznych – od błyskawicznych powodzi do suszy, bo gwałtowne opady nie nasączają odpowiednio gleby. Dlatego też powinniśmy być przygotowani zarazem na powodzie, jak i na susze, z tych właśnie powodów. W przyszłości tych intensywnych opadów będzie dużo więcej. A to niedobrze wróży dla retencji wody, bo dużo jej spłynie. W przeszłości znacznie więcej było opadów ciągłych o umiarkowanym natężeniu, które są najkorzystniejsze dla przyrody.

Powinniśmy nauczyć się zbierać wodę.

Są już różne programy, szczególnie w dużych miastach, gdzie łapie się deszczówkę z dachu, w zbiorniki, by później wykorzystywać tę wodę do podlewania trawników, ogrodów, a nie kierować ją od razu do kanalizacji. Zatrzymywanie wody przy tego rodzaju opadach jest przyszłością, bo tak samo, jak pojawiają się intensywne opady, tak też następują dłuższe okresy bez opadów i bardzo szybko z podtopień przechodzimy do przesuszenia, kiedy wody zaczyna nam brakować i czekamy, kiedy popada. W przeszłości mniejsza intensywność opadów sprawiała, że więcej wody wsiąkało, nie było tak nasilonego parowania i susza pojawiała się rzadziej, chociaż zdarzały się i silne susze. Z tym, że teraz częstotliwość susz jest większa; prawie każdego roku mamy gdzieś problem z suszą. Zjawisko to powoli zaczyna nam narastać. Nie powinno to dziwić, bo jak wspomniałem – wyższa temperatura, wyższe parowanie, gwałtowne opady sprzyjają temu zjawisku.

Kilka dni temu media społecznościowe zostały zalane zdjęciami chmur przypominających folię bąbelkową rozpostartą na warszawskim niebie. Wiele osób pisało, że widziało coś takiego po raz pierwszy. Co to było za zjawisko?

To chmury mammatus – po łacinie oznacza wymię, pierś. Najczęściej, choć nie tylko, pojawiają się przy chmurach burzowych, przy ich nadejściu albo często po przejściu burzy. Mogą sugerować znaczną siłę burzy, ale nie w każdym przypadku. To zjawisko jest bardzo widowiskowe, ale wcale nie nowe. Ciekawe jest to, że proces tworzenia się chmur mammatus nie jest do końca wyjaśniony, chociaż najczęściej przyjmuje się zmiany przepływów powietrza w górnej troposferze.

Kiedyś było wiadomo, że jak na niebie pojawiają się kalafiorowe chmury, to będzie deszcz, będzie burza. Dziś nadal to jest takie oczywiste?

Jeśli widzimy chmury w postaci wież, kalafiorów i one bardzo szybko się rozrastają, to zwykle świadczy, że przekształcą się w chmurę burzową. Początkowo jest to chmura kłębiasta Cumulus, który przeistacza się w chmurę burzową, czyli w Cumulonimbus. Najczęściej pojawiają się po południu i wczesnym wieczorem, a najrzadziej przed południem.

Co nas czeka? Do czego powinniśmy się przyzwyczaić? Takie tornada, jak ostatnio w czeskim Brnie to będzie norma?

Tak silne trąby powietrze z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach w Czechach są rzadkością, ale w przeszłości też znane były przypadki tak silnych zjawisk. Powinniśmy się przyzwyczaić latem do sporej liczby dni gorących, upalnych, do nocy tropikalnych, bo taki jest trend wynikający z wieloletnich pomiarów. W Polsce powinniśmy być gotowi na wzrost temperatury, na dni upalne, gorące, których jest coraz więcej, na noce tropikalne. Ale zimą powinniśmy też być gotowi na spore mrozy, które będą się pojawiać coraz rzadziej. Ostatnia zima pokazała, że i minus dwadzieścia kilka stopni może być i pewnie będzie tak jeszcze przez co najmniej kilkanaście lat. Powinniśmy być też przygotowani i na powódź, i na suszę.

Olbrzymie tornado w Czechach! Zniszczenia objęły co najmniej 7 gmin w Kraju Południomorawskim,[/b] w rejon dotknięty katastrofą jadą wszystkie służy ratunkowe z kraju. Obecnie rząd czeski mówi o 3 ofiarach śmiertelnych i 150 osobach rannych!Zdjęcia ze zniszczonych miejscowości dosłownie porażają, żywioł zabierał domy, drzewa, auta - nawałnicy towarzyszyło potężne gradobicie.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Śmiercionośne tornado w Czechach zrównało wioski z ziemią. S...

W upałach, bez klimatyzacji bardzo ciężko się pracuje i w ogóle trudno funkcjonuje. Może w Polsce, wzorem krajów południowych, jak Włochy czy Grecja, czas na sjestę?

Przy największych upałach w urzędach już się zdarzało, że pracodawca, tam, gdzie nie było klimatyzacji zwalniał pracowników wcześniej do domu. Jeżeli faktycznie ten wzrost temperatury się utrzyma, to z pewnością czeka nas pójście w tym kierunku. Społeczeństwo się starzeje, to oznacza, że będziemy bardziej narażeni i mniej odporni na upały. To też będzie wyzwanie – jak tych ludzi, których będzie coraz więcej – ochronić przed coraz silniejszymi falami upałów. A wszystko wskazuje na to, że upały w Polsce będą coraz bardziej długotrwałe i coraz bardziej dotkliwe, zwłaszcza w dużych miastach. To już dziś jest problem i będzie problemem w przyszłości. Powinniśmy działać tak, aby ograniczyć wzrost temperatury w miastach, poprzez zwiększenie powierzchni terenów zielonych, po to, by w miastach zatrzymać więcej wody.

Ostatnio niemal codziennie otrzymujemy alerty RCB – wiadomości z ostrzeżeniami przed ulewnymi deszczami, silnymi wiatrami, burzami, czasem zaleceniami, żeby nie wychodzić z domu. Jak powinniśmy je traktować?

Ostrzeżenia są potrzebne, ale wysyłanie ich w nadmiarze może przynieść odwrotny skutek. Mogą uśpić czujność społeczeństwa, zwłaszcza, jeśli się nie sprawdzą. Dlatego potrzebne jest wyczucie, aby nie ostrzegać na wyrost. To dylemat i trudność synoptyków, aby ostrzegać trafnie. Niemniej, zawsze należy traktować te ostrzeżenia poważnie jako sygnał, żeby być uważnym. Traktujmy to ostrzeżenie, jako swoistą czerwoną lampkę, która wskazuje, że coś się może zdarzyć, więc dobrze będzie, żebyśmy sami dodatkowo kontrolowali pogodę.

Jak się zachować w trakcie burzy? Większość z nas pamięta o odłączeniu urządzeń elektronicznych i o tym, aby nie stawać pod drzewem. Co jednak w wypadku, gdy burza zastanie nas podczas kąpieli w jeziorze lub podczas wycieczki rowerowej? Sprawdź w galerii, czy wiesz jak zachować się w wypadku niebezpieczeństwa ---->

Zasady postępowania w czasie burzy: dzięki tym regułom przet...

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafał Maszewski: Powinniśmy być przygotowani na powodzie i na susze - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24