Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Wilk buduje dom, przygotowuje się do obrony pracy doktorskiej i do swojej trzeciej olimpiady. Ma nominację do Tokio

Marek Bluj
W nowym roku szukajmy sobie wyzwań, nowych celów - radzi Rafał Wilk
W nowym roku szukajmy sobie wyzwań, nowych celów - radzi Rafał Wilk Mariusz Guzek
Rok 2020 będzie bardzo ekscytujący dla Rafała Wilka, 3-krotnego mistrza paraolimpijskiego w kolarstwie ręcznym, wielokrotnego mistrza świata, zawodnika Stali Rzeszów. Wystartuje w Tokio w trzecich igrzyskach olimpijskich. Z jakimi marzeniami tam polecisz? - pytamy tego świetnego i ogromnie sympatycznego sportowca. - Pojadę do Japonii z dużymi nadziejami. Będę bronił tego, co wywalczyłem cztery lata temu w Rio, gdzie zdobyłem złoto i srebro. Mam nadzieję na poprawienie tego wyniku; będę jechał o dwa złote medale - mówi.

Podobno wcześniej wybierasz się do Tokio na przedolimpijski rekonesans?
Takie są plany. Mieliśmy lecieć do Japonii pod koniec 2019 roku, ale brakło pieniędzy, dlatego przełożyliśmy swoje plany na kwiecień i mam nadzieję, że nasz wyjazd teraz dojdzie do skutku. Dobrze będzie poznać trasy, zobaczyć, jak wyglądają. Wyścig odbędzie się w pobliżu góry Fudżi, na torze „Fudżi Speedway”. Trasę widziałem na profilach, ale na żywo będzie całkiem inny jej odbiór.

Jesteś pierwszym sportowcem z Podkarpacia, który ma w kieszeni olimpijski paszport.

Na pewno to cieszy, ale ten slot dla Polski został wywalczony jeszcze w 2018 roku. Teraz już wiemy, bo przyszło oficjalne potwierdzenie, że mamy jako Polska cztery miejsca w kolarstwie.

Jak podsumujesz rok 2019?

Jest to mój drugi sezon, od kiedy zacząłem startować, w który nie zdobyłem medalu mistrzostw świata. Może to i dobrze, że tak się stało, może przydadzą się takie „otrzęsiny” przed rokiem olimpijskim. Na MŚ zająłem czwarte i szóste miejsce; jak przed rokiem, wywalczyłem dwa tytuły mistrza Polski. Dokonałem kilku zmian, między innymi końcem roku zmieniłem trenera. Teraz jest nim Arek Kogut. Nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Może okaże się bodźcem do sukcesów, może mój organizm potrzebuje zmian treningowych. Mam nadzieję, że to wpłynie na poprawę moich wyników.

Będą jakieś nowinki techniczne w twoim rowerze?

Jeszcze w ubiegłym roku zrobiliśmy nową ramę. Teraz mamy nowy przód. Miałem już okazję na nim jeździć w grudniu na Majorce. Po przetestowaniu mogę powiedzieć, że jest dużo lepszy od poprzedniego. Pewnie jakieś zmiany jeszcze zrobimy, ale mogę już powiedzieć, że konstrukcja przodu jest na plus.

Więcej o sporcie

Jak się będziesz przygotowywał do olimpijskiego startu?

Na pewno w lutym i marcu będą zgrupowania; na Majorce, albo na innej wyspie. Zobaczymy, jaka w kwietniu będzie pogoda. Jeżeli zima nam się przesunie, to chyba także gdzieś wyjedziemy. Przede wszystkim mam nadzieję, że dojdzie do skutku wspomniany wyjazd do Tokio.

Ile wykręcasz kilometrów?

Trudno powiedzieć, średnia tygodniowa to ponad 300 km.

Rywale. Wciąż są ci sami, czy może doszedł ktoś nowy?

To nie jest tak, że czołówka przewraca się nagle do góry nogami; wiele się nie zmienia. Generalnie wiemy, kto i na jakim poziomie jeździ. Plus jest taki, że końcem października, na ostatnich zawodach na Majorce, pokonałem mojego najgroźniejszego rywala. Wygrałem z nim na królewskim etapie, co jest dobrym prognostykiem przed rokiem olimpijskim.

Sport cię wciąż bardzo mocno kręci?

Tak, nie wyobrażam sobie mojego życia bez sportu, tego, że miałbym siedzieć i przewracać pilotem. Trochę inaczej byłem wychowany, nauczony od małego i do końca, kiedy tylko będę mógł, będę jeździł na rowerze. Ciężko by mi było siedzieć w domu i nic nie robić, bo to nie taka jest natura Wilka.

W marcu będziesz bronił pracy doktorskiej?

Tak, wszystko jest na ukończeniu. Można powiedzieć, że jest to ostatnia prosta. Do mety już niedaleko.

Budujesz dom…

Dom też jest już na ukończeniu. Na początku marca powinienem się już do niego przeprowadzić. Jest to też spełnienie marzenia, które kiedyś sobie zakładałem. Marzyłem o tym, aby kiedyś mieć taki dom. Te marzenia się ziszczają i niedługo w nim zamieszkamy.

Z Tokio wrócisz już z medalami do nowego domu?

Zamieszkamy w nim już wcześniej. Mam nadzieję, że moja kolekcja medalowa po moim powrocie zwiększy się o kolejne medale.

W Rzeszowie znów jest żużel...

Dobrze, że się odrodził, bo wiemy, jaka była sytuacja po sezonie 2018. Nie można od razu robić sobie nadziei na awanse. Wystartujmy, niech to nabierze rozpędu, aby w kolejnych sezonach uzyskiwać lepsze wyniki.

Kilka rad Wilka na 2020 rok.

By mniej było w naszym życiu narzekania, co wciąż nam najlepiej wychodzi, byśmy w dostrzegali jak najwięcej pozytywów, cieszmy się z każdego dnia, z małych rzeczy. Szukajmy sobie wyzwań, nowych celów. Niektórzy, jak coś osiągną, spoczywają na laurach, a warto stawiać sobie nowe cele, dążyć do czegoś nowego. Można powiedzieć, że jako sportowiec jestem spełniony, też mógłbym osiąść na laurach, ale zawsze stawiam sobie nowe cele i dążę do nich. W życiu można dojść do sukcesów tylko ciężką pracą, nikt się nie urodził mistrzem świata czy prezesem. Prowadzi do tego długa i zawiła droga. Szukajcie w sobie siły każdego dnia, aby był to dla was udany rok. Dziękuję wszystkim sponsorom za pomoc w drodze do Tokio. Gdyby nie ona, nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem. Proszę, trzymajcie za mnie kciuki.

Zobacz też: Marek Pieniążek, wiceprezes KS Developres Rzeszów mówi o negocjacjach z Antigą i nie tylko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24