Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Wilk: uwierzyłem w swoje nowe umiejętności

Waldemar Mazgaj
Rafał Wilk fetuje drugie miejsce w ubiegłorocznym Maratonie Berlińskim.
Rafał Wilk fetuje drugie miejsce w ubiegłorocznym Maratonie Berlińskim. Gabriel Waliszko, nSport
- Zawsze staram się narzucić duże tempo na początku, by "porwać" grupę - mówi Rafał Wilk, zdobywca dwóch złotych medali igrzysk paraolimpijskich w Londynie i lider klasyfikacji Pucharu Świata w jeździe na rowerach z ręcznym napędem (tzw. handbike).

- We włoskim Merano odniosłeś dwa zwycięstwa. Idealnie rozpoczął się dla ciebie ten sezon? Na to liczyłeś?- Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, choć jechałem z zamiarem wygranej, jak zawsze. Lekko nie było, ale udało się, co oznacza, że jestem dobrze przygotowany do sezonu.

- W wyścigu ze startu wspólnego na dystansie 47 km do ostatniego metra toczyłeś walkę z Francuzem Mathieu Bosredonem. Uzyskaliście na mecie ten sam czas, więc opowiedz jak to wygrałeś?- O przysłowiowy błysk szprychy... Ale tak naprawdę szarpałem na każdym podjeździe, bo sprinterem nigdy nie byłem dobrym i zwykle takie finisze kończyłem poza podium.

Wiedziałem jednak, że im mniej nas dojedzie do finiszu, tym większe są moje szanse na wygraną. Tym razem dojechaliśmy we dwóch, Francuz 300 m przed metą zaczął ostro finiszować na podjeździe, ale doskoczyłem do niego i na zakręcie znalazłem jakąś lukę, że prawie mi rower postawiło na dwa koła.

Tym bardziej mnie cieszy taka wygrana, bo uwierzyłem w swoje nowe umiejętności.

- W jeździe indywidualnej na czas na dystansie 11,4 km nie miałeś sobie równych. Drugiego w klasyfikacji Francuza wyprzedziłeś o ponad minutę. Wygląda na to, że wolisz zmagania ze sobą, z zegarkiem w ręku?- Sam nie wiem, w obu rywalizacjach się można sprawdzić. W czasówce wychodzi tak naprawdę twoje przygotowanie, bo człowiek walczy sam ze sobą, z czasem. Trasa z wieloma miejskimi krętymi uliczkami, na której jeden z podjazdów miał nachylenie 15 procent, była moim dodatkowym sprzymierzeńcem.
Ta różnica ponad 70 sekund na takim dystansie świadczy, że jestem dobrze przygotowany. W jeździe grupowej trzeba unikać kolizji, które czasami nie są powodowane przypadkowo. Dlatego zawsze staram się narzucić duże tempo na początku, by "porwać" grupę.

Jazda na czas jest więc bezpieczniejsza, ale przy wspólnym starcie łatwiej kontrolować wyścig.

- Jesteś już w pełnym cyklu startowym, prawie co weekend masz jakiś start. Powiedz więc, gdzie i ile trenujesz?- Okolice Rzeszowa są idealne dla mojego sportu. Wystarczy odjechać trochę od miasta, od głównych dróg, gdzie nie jest bezpiecznie. W całej okolicy są wzniesienia, dobre nowe asfaltowe drogi. Daleko więc nie jeżdżę: Budziwój, Błażowa, Straszydle. Dużo zależy, jaki trening mam zaplanowany.

- Drugi z trzech Pucharów Świata już w najbliższy weekend w Hiszpanii...- Lecę z Krakowa do Madrytu już w środę rano, w piątek mamy czasówkę, w sobotę 60-kilometrowy start wspólny. Znam trasę, jest tam 900-metrowy spory podjazd. Jestem dobrej myśli.

- Wiem, że szczególnie nastawiasz się na letni wyścig etapowy na Alasce oraz na mistrzostwa świata w Kanadzie. Masz już wszystkie tytuły, oprócz tych...- Jak na razie, odpukać, zdrowie jest, więc szykuję się do kolejnych wyzwań. W lipcu na Alasce mamy taki nasz odpowiednik Tour de France. Wcześniej startowali tam już Polacy, ale jeszcze nikt nie stanął na najwyższym stopniu podium. Może będę pierwszym? Taki sobie stawiam cel.

Pod koniec sierpnia mam zaś najważniejszą tegoroczną imprezę - mistrzostwa świata. Jadę tam z nadziejami, a ponieważ tydzień wcześniej na tej samej trasie, kończymy zmagania w Pucharze Świata, więc będę miał aktualny przegląd formy mojej i rywali.

- Podczas nowinowego Balu Mistrzów Sportu mówiłeś, że myślisz o starcie w zjeździe podczas zimowych igrzysk paraolimpijskich w Soczi już za rok. Jak wygląda ta sprawa?- Znam swoje możliwości, śledzę wyniki najlepszych w tej konkurencji. Raczej nie miałbym problemów z wypełnieniem minimum, ale ja zawsze chcę wygrywać. Na razie moje czasy na kolana nie powalają, ale jak przesiądę z roweru na narty, to kto wie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24