- Na zwycięstwo w tej prestiżowej imprezie rajdowej, o współczynniku "20", nie mogłem się nastawiać. Wystartowałem lanosem. Nikt z kolegów z regionu nie miał wykupionej licencji startów na ten rok, więc moim pilotem była poznanianka. Poznałem ją, zresztą dzięki internetowi, dopiero na starcie. Do mety dojechałem w grupie nielicznych załóg, które rajd ukończyły. Warunki startu były wyjątkowo ciężkie. 30 stopniowy upał powodował, że asfalt płynął.
Moim sukcesem było natomiast 30 już uczestnictwo w Rajdzie Polski. To absolutny rekord w tej imprezie, zaliczanej do elity rajdów na świecie. Dość powiedzieć, że pod względem swojej historii Rajd Polski ustępuje tylko rywalizacji organizowanej w Monte Carlo.
- Czy pamiętasz samochód, na którym uczyłeś się jeździć?
- To dość długa historia. Mój ojciec był wizytatorem i zakładał szkoły rolnicze w okolicach Jasła. Po terenie poruszał się amerykańskim samochodem z demobilu. Sam wozu nie prowadził. Miał kierowcę. I ten człowiek brał mnie na kolana, abym mógł prowadzić auto. Na prostej drodze jeszcze jakoś szło. Na zakrętach musiał mi pomagać, bo wóz nie miał wspomagania.
- Jakiej marki był Twój pierwszy własny samochód, na którym rozpocząłeś przygodę z motoryzacją?
- Pamiętam bardzo dobrze - to moskwicz 401.
- Co sprawiało ci największą frajdę w prowadzeniu auta?
- Po prostu lubiłem jeździć.
- Kiedy rozbiłeś pierwsze samochody?
- W Rajdzie Krokusów, którego kontynuacją jest dzisiejszy Rajd Krakowski, w syrenie 104 urwaliśmy chyba błotnik. Pierwszy tzw. dobry dzwon zaliczyłem natomiast na początku lat 70. w Rajdzie Polski, kiedy to skasowałem malucha.
- Najlepszy wynik uzyskany na rajdowych trasach?
- Było ich bardzo wiele. Mam na swoim koncie między innymi 8 tytułów rajdowego wicemistrza kraju. W 1993 roku zwyciężyłem klasę do 2000 ccm, samochodem cinquecento w rajdzie na Słowacji, który był eliminacją mistrzostw "strefy": Czechosłowacji, Węgier i Austrii.
- Która z "wykręconych" nagród sprawiła ci autentyczną radość?
- W sporcie samochodowym na atrakcyjne, wartościowe nagrody nigdy nie można było liczyć. Radość sprawiała mi sama możliwość startów i puchary.
- Prowadzisz szkolenie młodych kierowców rajdowców. Gdybyś miał porównać ich do siebie, co mógłbyś o nich powiedzieć?
- Są bardzo niecierpliwi. Chcieliby natychmiast osiągać sukces. A przecież wszystko wymaga żmudnej pracy i wielu lat zdobywania doświadczeń. Na szczęście udział w zawodach, starty w rajdach, uczą szybko pokory.
- Jak będzie wyglądała emerytura rajdowca?
- 30 startem w Rajdzie Polski zakończyłem już starty w wielkich imprezach. Jako, że mam jeszcze dobre opony w samochodzie (serwisowanym przez rzeszowską firmę "Multimoto"), myślę o udziale w tegorocznych górskich samochodowych mistrzostwach kraju. Nie wystartuję natomiast w sierpniowym Rajdzie Rzeszowskim, bo ostatnio koledzy powierzyli mi funkcję wiceprezesa d/s sportu samochodowego w Zarządzie Okręgowym PZM w Rzeszowie. Tym razem w rajdzie będę uczestniczył jako jego organizator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu