Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport o reparacjach wojennych. W wyniku wojny Przemyśl stracił 57 proc. ludności [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Kamienica przy Pl. na Bramie w Przemyślu została trafiona bombą na początku wojny. Do dzisiaj jej nie odbudowano.
Kamienica przy Pl. na Bramie w Przemyślu została trafiona bombą na początku wojny. Do dzisiaj jej nie odbudowano. Archiwum
Przed II wojną światową w 1939 r. Przemyśl miał 62 272 mieszkańców. To dane biura ewidencji ludności. 63,3 proc. narodowości polskiej, 29,5 proc. narodowości żydowskiej, 7 proc. ukraińskiej oraz 0,2 proc. innych. W czasie wojny, według tych samych danych biura ewidencji ludności, miasto straciło 35 188 mieszkańców.

Spis treści

- To oznacza, że pozostało zaledwie 43 proc. przedwojennego stanu. 57 proc. mieszkańców zginęło lub zostało wymordowanych. Te dane są przerażające, rekordowe w skali Polski i świata. W rozwoju cofnęło to miejscową społeczność o pół wieku - w jednym wywiadów mówił reporterowi Nowin nieżyjący już Leszek Włodek, historyk z Instytutu Kresów Wschodnich im. św. Brunona Bonifacego.

Opublikowany kilka dni temu "Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie Ii wojny światowej 1939 - 1945" podaje, że w czasie II wojny Przemyśl stracił ponad 21 tys. Skąd różnica w stosunku do danych z biura ewidencji ludności, które wskazują na ubytek ponad 35 tys. mieszkańców? Przemyśl przez prawie dwa pierwsze lata wojenne, był miastem granicznym pomiędzy dwoma okupantami. Hitlerowskimi Niemcami i Związkiem Sowieckim.

- Agresja niemiecka na Polską 1 września 1939 r. pociągnęła za sobą także zbrojną napaść ZSRR 17 września 1939 r. Było to wynikiem podpisanego 23 sierpnia 1939 r. Paktu Ribbentrop - Mołotow, w którego tajnym protokole III Rzesza i ZSRR ustaliły podział Rzeczypospolitej Polskiej na wyłączne strefy swoich wpływów - twierdzą autorzy raportu.

Straty na utraconych ziemiach wschodnich można tylko szacować

Faktycznie był to IV rozbiór Polski, który szczególnie widoczny był w takich miastach, jak Przemyśl. Na prawie dwa lata miasto podzielone było pomiędzy dwóch okupantów. Przepływający przez środek miasta San był rzeką graniczną. Prawobrzeżna część miasta, która przypadła Sowietom, była lepiej rozwinięta i mieszkało tutaj więcej ludzi. Ponadto Niemcy, jeszcze przed ustaleniem nowej granicy ze Związkiem Sowieckim, wydalili z lewobrzeżnej części miasta, czyli Zasania, sporo Żydów. Znaczna część z nich została deportowana przez Sowietów na Syberię.

- Dalszymi konsekwencjami agresji ZSRR na wschodnie tereny RP były masowe (325 000 - 350 000) deportacje obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego, najczęściej na Syberię, systemowa grabież terenów okupowanych z polskiego majątku państwowego i dóbr osób prywatnych - podają autorzy raportu.

Ze względów praktycznych, przy szacowaniu strat, podzielili polskie terytoria na Ziemie Dawne (czyli w granicach sprzed II wojny minus obszar, który po 1945 r. zajął ZSRR), Ziemie Odzyskane (tereny, które Polska otrzymała po wojnie na zachodzie i północy) oraz utracone ziemie wschodnie (czyli część przedwojennej Polski zajętą przez ZSRR).

O ile w miarę precyzyjnie udało się oszacować straty polskie na Ziemiach Dawnych i Odzyskanych, o tyle w odniesieniu do części wschodniej jest to zdecydowanie trudniejsze zadanie.

- Wynika to z kilku istotnych kwestii. Okupantów ponoszących odpowiedzialność za śmierć lub wysiedlenia obywateli polskich było dwóch - III Rzesza Niemiecka i Związek Socjalistycznych Republik Rad. Prowadzona przez ZSRR polityka masowych wysiedleń, głównie ludności polskiej, doprowadziła do zachwiania dotychczasowych stosunków narodowościowych i demograficznych, a po zakończeniu II wojny światowej nie przeprowadzono na tych terenach żadnych badań, które stanowiłyby źródło do późniejszych szacunków - przyznają autorzy raportu.

Posłużono się porównaniem. W dniu wybuchu wojny w województwach wschodnich mieszkało 11,7 mln osób. Odliczono 433 tys. Polaków wywiezionych lub zamordowanych przez ZSRR i przyjęto 20 proc. wskaźnik ubytku ludności dla niemieckiego dystryktu Galizien (czyli dystryktu lwowskiego w Generalnym Gubernatorstwie). Na podstawie takich obliczeń i po odjęciu jeszcze 226,5 tys. osób wywiezionych na przymusowe roboty do Niemiec oszacowano, że na terenach wschodnich województw Niemcy wymordowali ponad 1,6 mln osób.

Przemyśl do dzisiaj nie odbudował pozycji sprzed II wojny światowej

Pewnym symbolem strat Przemyśla podczas II wojny światowej jest "dziura" po kamienicy na Pl. na Bramie. Zachowały się archiwalne zdjęcia sprzed I wojny światowej, na których doskonale widać budynek, wkomponowany w rząd innych, podobnej wielkości, dwupiętrowych. Są również fotografie dokumentujące wygląd tej kamienicy, a właściwie już jej ruin, po tym jak została trafiona bombą na początku wojny. Zniszczeniu uległy pierwsze i drugie piętro. Ocalał tylko parter i znajdujące się w nim sklepy. Tej kamienicy nie odbudowano do dzisiaj. W pozostałościach na parterze nadal znajduje się sklep, a po prawej, jak dawniej, jest wjazd.

Takich nieodbudowanych miejsc w Przemyślu jest więcej. Choćby Pl. Niepodległości, przy ul. Franciszkańskiej, gdzie przed wojną stały kamienice. Albo Pl. Rybi, obecnie największy w mieście płatny parking, a w czasach Polski Ludowej ogromny plac, gdzie przed pomnikiem wdzięczności z dwie sowieckimi armatami, podczas uroczystości państwowych oddawano hołd radzieckiemu okupantowi. Dawniej rejon ten był zabudowany, m.in. istniała tutaj najefektowniejsza w Przemyślu żydowska Stara Synagoga. Została ona zniszczona w czasie II wojny, spalona przez Niemców, ale mury przetrwały. Rozebrano ją dopiero w latach 50. na polecenie nowych władz ludowej Polski.

Przed wrześniem 1939 r. w Przemyślu działało sporo zakładów przemysłowych. Do największych należała Fabryka Maszyn i Odlewni Żelaza "Polna", należąca do Żyda Joachima Klagsbalda. W kilku przedwojennych latach firma przeżywała prawdziwy rozkwit, w czasach prosperity pracę w niej miało nawet 1280 osób. W 1938 r. produkowano głównie maszyny do szycia, w tym przemysłowego. Wysyłano je do takich krajów jak Bułgaria, Litwa, Łotwa, Rumunia, a nawet Palestyna, często pod zmienioną marką handlową. Polna do dzisiaj istnieje w Przemyślu i jest jednym z największych zakładów pracy.

"Klagsbad, po zajęciu Przemyśla przez Niemców, dostał się do Rumunii i z czasem do Izraela" - twierdzi Jan Dorlich, przedwojenny mieszkaniec Przemyśla, we wspomnieniach spisanych i przechowywanych w instytucie Yad Vashem w Jerozolimie w Izraelu.
Po rozpoczęciu wojny i wkroczeniu Niemców do Przemyśla Polna (które znajduje się w sowieckiej strefie wpływów), jest tylko zewidencjonowana. Szybko przejmują ją Rosjanie.

- Polna początkowo nosi przedwojenną nazwę. Pod koniec 1939 r. otrzymuje ona nazwę "Zawod im. 17. oktabria" (Zakład im. 17 października) - w wydanej w 1974 r. monografii Polnej wspomina Adam Gawlik.

Niemcy przejmują zakład w 1941 r. Początkowo przywracają starą nazwę "Polna", potem nazywają fabrykę "Neuland". Utrzymywali duże zatrudnienie, choć zmienili profil produkcji na maszyny rolnicze i sprzęt kolejowy. W lipcu 1944 r. Przemyśl zajmują wojska radzieckie. Według monografii Gawlika zastają Polną zrujnowaną działaniami wojennymi i obrabowaną przez Niemców.

- Według szacunkowych obliczeń, stan szkód wojennych, łącznie ze zniszczonymi budynkami i wywiezionymi urządzeniami, wyniósł 662,5 tys. zł według cen przedwojennych, co stanowiło ok. 60 proc. wartości majątku fabryki sprzed 1 września 1939 r. - podaje A. Gawlik.

Minerwa została przez Niemców ogołocona z maszyn

Innym przykładem jest Fabryka Wyrobów Metalowych Minerwa w Przemyślu, w latach 1924 - 1929 założona przez Józefa Rinde. Produkowała wyroby metalowe, m.in. zamki do mebli czy wysokiej jakości i zaawansowane technologicznie zabawki, które były sprzedawane przez najlepsze domy towarowe w Polsce, m.in. w słynnym na całą Europę Domu Towarowym Braci Jabłkowskich w Warszawie (działa do dzisiaj).

Po wkroczeniu Niemców Rinde trafił do getta. W 1942 r. razem z żoną popełnili samobójstwo. Jego Minerwa była cenna dla Niemców, zakład produkował różne wyroby metalowe. Niektórzy historycy podają, że razem z Polną i Fabryką Wozów na Lwowskiej stanowiła coś w rodzaju konsorcjum. Wycofując się, Niemcy wywieźli z niej tak dużo maszyn, że niemożliwa była kontynuacja działalności. Ponadto hitlerowcy zabrali również gotowe produkty.

Minerwa w Przemyślu jest przykładem szans straconych z powodu niemieckiej agresji. Na długo przed wojną firma z Przemyśla produkowała zaawansowane technologicznie, metalowe zabawki. Jeździły, "strzelały", wydawały dźwięki. W tym czasie Ole Kirk Christiansen, założyciel Lego (dzisiaj zabawkarskiej potęgi), składał proste zabawki z drewna.

Przemyśl zniszczony w czasie II wojny światowej.

Podkarpackie wątki w Raporcie o polskich stratach wojennych....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24