Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport "Wychodzimy z pandemii". Edukacja to jedna z najmocniej dotkniętych przez pandemię dziedzin

Edukacja to jedna z dziedzin życia społecznego, które pandemia COVID-19 dotknęła najmocniej. Szansą na normalny powrót dzieci do szkół w przyszłym roku szkolnym są szczepienia
Edukacja to jedna z dziedzin życia społecznego, które pandemia COVID-19 dotknęła najmocniej. Szansą na normalny powrót dzieci do szkół w przyszłym roku szkolnym są szczepienia Grzegorz Olkowski
Edukacja to jedna z dziedzin życia społecznego, które pandemia COVID-19 dotknęła najmocniej. Szansą na normalny powrót dzieci do szkół w przyszłym roku szkolnym są szczepienia. Od połowy czerwca mają być one możliwe dla młodzieży w wieku od 12 do 15 lat. Jednak jak przyznają eksperci rodziców, którzy wahają się, czy zgodzić się na szczepienie swoich dzieci wciąż jest sporo. W naszym raporcie „Wychodzimy z pandemii” sprawdzamy czy zdalnie nauczanie to był stracony czas, jaka jest kondycja psychiczna uczniów oraz jak bardzo ważne dla osiągnięcia odporności populacyjnej przeciwko COVID-19 są właśnie szczepienia.

FLESZ - Szczepienia dla dzieci już wkrótce

od 16 lat

Podczas gdy na początku pandemii eksperci przestrzegali przed koronawirusem głównie osoby starsze, bo u dzieci miał on wywoływać zaledwie lekkie przeziębienia, dziś widzimy, jak bardzo te założenia były mylne. Zarówno w trakcie drugiej jak i trzeciej fali w błyskawicznym tempie przybywało małych pacjentów z koronawirusem, które wymagały hospitalizacji. Szansą na bezpieczny powrót do normalności są szczepienia. Eksperci przyznają jednak, że rodziców, którzy wahają się, czy zgodzić się na szczepienie swoich dzieci jest wciąż całkiem sporo.

- COVID-19 to nieprzewidywalna choroba. Trzecia fala, udowodniała nam, że nikt nie może się czuć bezpieczny, również dzieci. Widzieliśmy to po szpitalnych statystykach, kiedy na oddziale tygodniowo mieliśmy po 80 małych pacjentów. Nauczeni doświadczeniami wiemy, że po każdej fali zachorowań nadchodzi fala powikłań po COVID-19. U dzieci może pojawić się tzw. zespół PIMS. Jego przebieg jest bardzo ciężki, zagrażający życiu, bo zmiany pojawiają się w wielu narządach. Nie wyobrażam sobie, żeby odpowiedzialny rodzic mógł narażać swoje dziecko na tak groźne konsekwencje. Szczepmy się - to bezpieczne

- apeluje dr Lidia Stopyra, która kieruje oddziałem chorób infekcyjnych i pediatrii w szpitalu Żeromskiego od początku pandemii zajmuje się na oddziale dziećmi i młodzieżą z koronawirusem.

Szczepienia są bezpieczne

O tym, że nie ma żadnego uzasadnienia dla wątpliwości rodziców, którzy obawiają się, czy szczepionki są bezpieczne dla młodzieży, przekonuje także prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.

- Od lat małe dzieci są szczepione przeciwko różnym chorobom, co chroni ich zdrowie i życie. Szczepionki na COVID-19 nie są więc niczym wyjątkowym. Dodatkowo, pomimo tych różnych obaw i kwestii dotyczących bezpieczeństwa, są jednymi z najbezpieczniejszych preparatów tego typu -  to preparaty nowej generacji, które charakteryzują się bardzo wysoką skutecznością i bardzo dobrym profilem bezpieczeństwa. Decyzje Europejskiej Agencji Leków oparte są na faktach, na wynikach badań klinicznych oraz na ocenie skuteczności i bezpieczeństwa.

Niestety jak wynika z rządowych statystyk wielu młodych nie chce się szczepić. Tylko co piąty 17-latek zarejestrował się na szczepienie przeciw COVID-19, a chętnych 16-latków jest jeszcze mniej. Dlaczego?

- To pytanie do socjologa. Należy jednak sobie uświadomić, że zaszczepienie młodzieży od 12 do 18 lat jest szczególnie ważne w kontekście powrotu do szkół po wakacyjnym odpoczynku – odpowiada prof. Pyrć.

Bez szczepień grożą nam kolejne fale

Eksperci nie również wątpliwości, że niezaszczepione dzieci i młodzież mogą doprowadzić do dalszego rozwoju epidemii.

- Wbrew temu, co uważają niektórzy, dzieci i młodzież również się zarażają, mogą przenosić wirusa i mogą przyczynić się do napędzenia epidemii w kolejnych miesiącach. No i pamiętajmy, że również u najmłodszych mogą wystąpić powikłania po chorobie - tłumaczy wirusolog.

W grupie nastolatków 12-18 lat jest około 2,5 mln osób, jeśli chcemy zatem uzyskać odporność populacyjną do jesieni i uniknąć czwartej fali oraz kolejnych lokckdownów powinniśmy zaszczepić jak największą liczbę osób.

- Musimy zdać sobie sprawę, że to od naszych decyzji o tym, czy się szczepić zależy dalszy rozwój pandemii. Patrząc na nasze doświadczenia, które mamy z koronawirusem musimy się przygotować na to, że każda następna fala wywołana kolejnym wariantem, może być groźniejsza. Czy warto zatem ryzykować chorobę, która może doprowadzić do ciężkiego stanu czy też śmierci lub powodować powikłania w naszym organizmie?  Czy warto ryzykować że znów zabraknie miejsc w szpitalach dla osób z COVID-19 i innych wymagających pomocy i znowu zostanie wprowadzony lockdown? Moim zdaniem, absolutnie nie

- przekonuje dr Stopyra.

Dzieci stęsknione za nauką stacjonarną

Tymczasem jak mówią nam nauczyciele na majowy powrót do szkół czekali wszyscy, zarówno dzieci, stęsknione za rówieśnikami, jak i rodzice, zmęczeni łączeniem pracy zdalnej z opieką nad dziećmi.

Nauczyciele po sprawdzeniu pierwszych zadanych prac pisemnych komentują, że nie widać spadku umiejętności ani braków, można by co najwyżej doszlifować te prace, by zasługiwały na połowę oceny wyżej. I LO w Krakowie np. nie planuje żadnej przyszłorocznej akcji wielkiego nadrabiania materiału – bo nie ma takiej potrzeby.

[/cyt] - Jeżeli będą pojawiały się pojedyncze obszary, w których uczniowie będą zgłaszać chęć ugruntowania wiedzy i doprecyzowania albo nauczyciele zauważą, że trzeba zadziałać, to mamy do dyspozycji przygotowane przez ministerstwo rozwiązanie w postaci godzin wyrównujących, średnio dziesięciu na jeden oddział, do wykorzystania od września do końca grudnia. I to w zupełności wystarczy [/cyt] – ocenia dyrektor Jacek Kaczor, który myśli też o ankiecie wśród uczniów i rodziców na ten temat.

W szkołach średnich zauważono po powrocie uczniów sprzed komputerów, że u pierwszoklasistów zatrzymał się w październiku rozwój ich samodzielności. Dotyczy to samodzielnej pracy, samodzielnego załatwiania spraw. Od tych najmłodszych uczniów słyszy się też, że w czasie nauki zdalnej bardziej utrzymywali kontakty „na żywo” z kolegami jeszcze z podstawówki niż z nowymi z liceum. Pod tymi względami mają do nadrobienia pół roku. Dlatego też te na ostatnie tygodnie roku szkolnego – już z nauką stacjonarną – szkoły kładą nacisk na zajęcia integrujące grupę, wspólne wyjścia, lekcje na zewnątrz, tworzenie przestrzeni do bycia razem.

Uczniom przyglądają się pedagodzy szkolni i psycholodzy, są w kontakcie z rodzicami, czuwają. - Nie mamy statystycznego wzrostu problemów – słyszymy w szkołach.

Czy dzieci straciły na nauce zdalnej?

Dyrektor „Nowodworka”, a przy tym nauczyciel informatyki przekonuje jednak, ze uczniowie na nauce zdalnej nie stracili, a zyskali.

- Po raz pierwszy odkąd komputery i informatyzacja wchodzi mocno do szkół ja widzę, że uczniowie naprawdę pracują ze źródłami. To nie jest już surfowanie, ślizganie się po powierzchni. Już nie jest tak, że włączają popularną wyszukiwarkę internetową, wpisują hasło i korzystają z czterech pierwszych wyszukanych linków. Dzisiaj wyszukują teksty źródłowe, przeszukują biblioteki cyfrowe, wyszukują kursy i szkolenia w sieci i biorą czynny udział w nich. Komputer przestał być zabawką dla ucznia, a stał się narzędziem pracy – i to już pozostanie – uważa Jacek Kaczor.

Podkreśla również, że właśnie ci uczniowie to pierwsze pokolenie, które znalazło się w sytuacji, w której świadomie wykorzystuje komputer i Internet do tego, żeby się uczyć.

- I to jest to, co zyskaliśmy na nauczaniu zdalnym. Ci młodzi ludzie będą mogli łączyć naukę stacjonarną z umiejętnościami, które w czasie pandemii nabyli, a które pozwolą m.in. na swobodne przesyłanie materiałów, wpłyną na łatwość organizowania spotkań ad hoc, gdy np. odległość to uniemożliwia. A my to dobrze wykorzystamy – tłumaczy dyr. Kaczor.

Jaki czeka nas przyszły rok szkolny?

Co do następnego roku szkolnego z nauką w murach szkoły dyrektorzy zaznaczają, że trudno wróżyć. Ale mają nadzieję, że w sytuacji, gdy już sporo osób jest zaszczepionych, a wiele też przechorowało COVID-19, jest szansa na dłuższy okres nauki stacjonarnej.

- Oczywiście nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć przyszłości i to nie zależy od naszego widzimisię, czy wrócimy do normalnego trybu nauczania, czy też to będą okresy nauki stacjonarnej przeplatane okresami nauczania zdalnego lub hybrydowego. Wiadomo, że chcielibyśmy powrotu do normalnej szkoły i normalnych kontaktów, liczymy na to. Ale warto zaznaczyć, że uczniowie nie zgłupieli przez pandemię i zdalne nauczanie, że i nie będzie żadnego straconego pokolenia

– przekonuje Kaczor.

Na normalną, stacjonarną naukę po wakacjach nastawiają się też krakowskie uczelnie. Zaznaczają, że będzie to możliwe w zależności od rozwoju pandemii.

- W chwili obecnej, tak jak inne uczelnie, Uniwersytet Jagielloński zdecydowanie nastawiony jest na kształcenie stacjonarne, chcemy do niego wrócić. Część zajęć może być prowadzona i stacjonarnie, i zdalnie. Ale ogólnie chcielibyśmy, żeby studenci UJ przebywali w Krakowie – podkreśla prof. Armen Edigarian, prorektor UJ ds. dydaktyki. - To różni się od tego, co było w poprzednim roku, bo wtedy jednak zachęcaliśmy, żeby nie przyjeżdżali do Krakowa i staraliśmy się zorganizować kształcenie w ten sposób, żeby byli poza Krakowem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Raport "Wychodzimy z pandemii". Edukacja to jedna z najmocniej dotkniętych przez pandemię dziedzin - Dziennik Polski

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24