Rata - impreza

Koncert był bardzo dobrze przemyślany i wyglądało na to, że usatysfakcjonował wszystkich zebranych. Impreza składała się z trzech aktów.

Początek koncertu zaplanowano na godzinę 20. Chwileczkę zwlekano, bo ludzie cały czas wchodzili do klubu. Szczerze mówiąc nie pamiętam takiej ilości publiki w klubie na Cichej. Wpływ na to na pewno miał fakt, że wstęp był wolny. Doszło nawet do tego, że spóźnialscy musieli obejść się smakiem, bo nie wpuszczano już do klubu z powodu braku miejsc.

Odsłona pierwsza

W pierwszej części koncertu utwory Ratatam śpiewali muzycy z czołowych kapel Podkarpacia. Na scenie pojawiali się przedstawiciele takich zespołów jak: Monstrum, Pectus, Vir, Jupa, Kłusem z Bluesem, Jesus Chrysler Suicide, Tabascoo czy 004. Wszyscy spisali się bardzo dobrze i potrafili się odnaleźć w Rata - repertuarze.

- Chciałbym zaśpiewać więcej, ale byłem tylko gościem - śmiał się po występie Seevy, lider 004. - Wybrałem sobie kawałek, którego najbardziej nie lubię, żeby zrobić z największym wykopem.

Warto też wspomnieć o świetnym wykonaniu kawałka Ratatam przez formację Klang.

Danie Główne

Bohaterami wieczoru byli oczywiście jubilaci czyli Ratatam. Oni rządzili w drugiej części koncertu.

Lider zespołu - Paweł Czachur od razu nawiązał świetny kontakt z publiką i zabawa trwała w najlepsze. Ratatami zagrali wszystko, czego od nich oczekiwano, a koncert bardzo się wszystkim podobał.

Gościnnie na scenie pojawił się z rzeszowianami lider VooVoo - Wojtek Waglewski. Pod koniec występu Ratatam na scenie oczywiście nie mogło zabraknąć tortu i szampana.

Deser

Na dokładkę publiczność dostała jeszcze jedną muzyczną ucztę. Zagrało VooVoo. Wrażeń tego wieczoru było naprawdę sporo, a Wojtek Waglewski ze swoimi muzykami jeszcze dodał koncertowi rumieńców. Po ich występie satysfakcja była naprawdę ogromna. Dawno w Rzeszowie nie było wydarzenia muzycznego tak ciekawie zorganizowanego. Oby więcej takich.