Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratatam świętuje 10-lecie na Przystanku Woodstock

Alina Bosak
Archiwum zespołu
Takich telefonów się nie zapomina. "Cześć, mówi Jurek, dalibyście radę otworzyć Przystanek?". "Jasne", odpowiedziałem. Od tej rozmowy minęło 8 lat. A my znów jedziemy na Woodstock. Tym razem świętować urodziny.

Zespół tworzą:

Zespół tworzą:

Barbara Jakubiec - wokal
Paweł Czachur - wokal, gitara
Jerzy Czeluśniak - wokal, gitara basowa
Waldemar Rzeszut - gitary
Seweryn Krzysztoń - perkusja
Grzegorz Nowak - skrzypce

Paweł Czachur dziś się przyznaje, że słysząc w słuchawce "Jurek", pomyślał o Jerzym Czeluśniaku, skorym do żartów basiście z Ratatam. Zespół istniał dopiero dwa lata i choć wysłał do organizatorów Przystanku Woodstock zgłoszenie, nie spodziewał się zaszczytu otwarcia największej masowej imprezy w Polsce.

- Zwłaszcza że pierwsza płyta z próbką utworów do Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie dotarła i musieliśmy wysyłać drugą - wspomina Czachur.

Było warto. Owsiakowi się spodobało. A rzeszowski Ratatam zagrał przed 400-tysięczną publicznością.

Dwa lata wcześniej

Paweł Czachur, rocznik '68, z zawodu: plastyk, z zamiłowania: muzyk, wpada na pomysł, żeby z chłopakami, którzy akurat nie grają w tym czasie w innych zespołach, zrobić coś nowego.

- Zaproponowałem Jurkowi Czeluśniakowi i Waldkowi Rzeszutowi, byśmy w wolnej chwili spróbowali odświeżyć parę utworów, które wcześniej wykonywałem z przeróżnymi składami - wspomina. - Miałem kilka pomysłów na piosenki. Ale nie snuliśmy wielkich planów o stałej formacji i płytach. Zagraliśmy kilka prób, z ludźmi, którzy wcześniej grywali w RSC, w Dzikiej Kiszce. Jakoś się tak złożyło, że po kilku miesiącach postanowiliśmy zagrać koncert. Tak, jesienią 2001 narodził się Ratatam.

Naładowana pozytywną energią mieszanka rocka, reagge i folka od razu przypadła publiczności do serca. Już rok później zespół dał ponad 40 koncertów. Dziś grupa z Rzeszowa to stały bywalec kolejnych edycji Przystanków Woodstock, gość finałowych koncertów WOŚP i uczestnik wielu festiwali, w tym koncertu premier na 44. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki Opole 2007. Na koncie ma 11 płyt, własnych i składanek. Ostatnia, "Yamonoya", której producentem jest Wojciech Waglewski, pojawiła się w sklepach w połowie czerwca.

- O ile wiem, to się sprzedaje i to mi wystarcza - mówi Paweł Czachur, który jest wyjątkowy odporny na pokusy komercyjnego sukcesu. - Przyjęliśmy taką opcję, żeby grać jak najwięcej, kiedy tylko możemy. Bo wszyscy gdzieś pracujemy. Jeden prowadzi studio nagrań, inny jest nauczycielem, a inny pracuje fizycznie. Ja na co dzień zajmuję się grafiką. Utrzymanie się z samego muzykowanie przy podejściu niezależnym od branży jest trudne. Pewnie byłoby nam łatwiej, gdyby jakiś duży koncern się nami zainteresował, ale byłoby i trudniej w życiu, na co dzień. Bo każdy z nas ma rodziny i obowiązki.
Więc dobrze jest tak, jak jest. Piąć się wyżej? Niekoniecznie. Rozwijać? Trzeba.

- I cieszyć się tym, co robimy, bo to jest najważniejsze.

Wojtek mówi, że to trudne

Na filmiku nakręconym na początku tego roku z okazji 10-lecia Ratatam, Wojciech Waglewski mówi: "Ta muzyka ma bardzo wiele cech wspólnych z tym, co my robiliśmy kiedyś z Voo Voo. Grają muzykę bardzo pogodną. Chcą nieść dobrą nowinę. Co wbrew pozorom jest bardzo trudne."

- Rzeczywiście jest - uśmiecha się Czachur, wielki fan Voo Voo. - Ale pewnego razu postanowiłem, że zamiast narzekać, położę nacisk w twórczości na rzeczy pozytywne. Ale pewnie przyjdzie kiedyś taki czas, kiedy będę chciał pokazać, że nie tylko radośnie mi się żyje. Że są też problemy, o których trzeba powiedzieć. Będę miał zapewne wtedy więcej lat. Póki co, nie jestem typem, który płacze nad trudnym życiem i kłopotami.

Wbrew polskiej modzie na narzekanie, Ratatam śpiewa więc ze sceny: "Będzie dobrze".

- To nie jest tak, że się budzimy i cieszymy. Każdy z nas ma rodzinę, za którą jest odpowiedzialny i swoje problemy. To, co widać na scenie, to chęć zrobienia sobie i innym dobrze, sprawienia, że przez chwilę człowiek potrafi się poczuć inaczej niż właśnie na co dzień. Oderwie się od tego myślenia, co musi zrobić, za czym biegać. Kiedy gramy, wystarczy potupać nogą, uśmiechnąć się do siebie. To działa.
Pozytywne granie działa w obie strony. Radość z tego, że się zagra z kolegami, spotka pod sceną uśmiechniętych ludzi i tę dobrą energię zabierze ze sobą potem na kilka dobrych dni.

- Przy okazji koncertów, nagrań czy jakichkolwiek innych spotkań około muzycznych czy towarzyskich spotykamy się z ludźmi, którzy potrafią normalnie rozmawiać. Nie o tym, co muszą zrobić, za czym muszą biegać. To najprzyjemniejsza rzecz spotkać człowieka, który ma coś do powiedzenia nie tylko o samochodach, czy meblach, ale i o życiu.

Kiedy budzę się

- Rano. Kawa. Papieros, niestety. Jest czas na zastanowienie się, co mam dziś akurat zrobić, a potem robota. A jak jest czas na próbę zespołu, to jest próba. I to wszystko, cała filozofia.

Swojej pierwszej piosenki Paweł Czachur nie pamięta. Na pewno było to przed Ratatam, kiedy grywał poezję śpiewaną (był uczestnikiem Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie).

- Ale wydaje mi się, że może to być piosenka "Pamiętaj", która weszła do repertuaru Ratatam. Oczywiście o miłości.

Poezja śpiewana jest im bliska i ją też mają w repertuarze. W tym stylu jest utrzymana cała płyta "Dźwiękosłowa", z tekstami Czachura, Ernesta Brylla, Krystyny Lenkowskiej i Starego Dobrego Małżeństwa ("U studni" to ulubiona piosenka lidera Ratatam). Ale ostatnia "Yamanoya" to znów dużo rockowej energii, pobrzmiewają gitarowe nuty Waglewskiego.

- Wojtek na początku miał być tylko producentem, ale w trakcie nagrań włączył się do grania. Był zadowolony z tej roboty, tak jak i my.

Znajomość z liderem Voo Voo zaczęła się podczas finału WOŚP w Warszawie.

- Miał obok nas garderobę i spotkałem go na korytarzu. Jako wielki fan po prostu do niego zagadałem. A potem tak się fajnie poukładało. Mieliśmy wspólną małą trasę koncertową z Voo Voo. Właśnie przy okazji tej trasy zapytałem Wojtka o możliwość współpracy przy płycie. Powiedział, że oczywiście, pod warunkiem, że się nam terminy zgrają. Zrobiliśmy tak, żeby się zgrały i był.

Będzie zabawa

W ten piątek na Przystanku Woodstock Ratatam zagra z okazji 10 urodzin zespołu, jubileuszowy koncert. Ostro nad tym występem pracowali. W studiu SPAART w Boguchwale jeszcze w środę wieczorem trwała próba z braćmi Steczkowskim. Oni i Ewelina Flinta są gośćmi specjalnymi. Koncert będzie trwał godzinę. Został podzielony na dwie części: unplugged i elektryczną.

- Unplugged graliśmy do tej pory tylko raz, na starcie jubileuszu w Rzeszowie. Ale przy tak dłużej liczbie ludzi z całego świata jeszcze nigdy. Chcemy pokazać taki trochę inny Ratatam. W pierwszej części wymieniamy się instrumentami, na których nie gramy na co dzień. Basia, która zawsze śpiewa, zagra tym razem na gitarze. Jurek - basista - zagra na akordeonie i tak dalej. Potem będzie część energetyczna, która - mamy nadzieję - podniesie temperaturę koncertu.

Nie zabraknie i ich artystycznego manifestu. Publiczność dobrze zna słowa, więc pewnie tysiącem gardeł i tym razem zawtóruje:

Przyjacielu, kiedy jesteś sam, śpiewaj ratatam
Stojąc u zamkniętych bram, śpiewaj ratatam
Choć kłopotów tyle mam, śpiewam ratatam
Bo ja na to wszystko sam, śpiewam ratatam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24