Ratując chorego, urzędnicy starostwa w Rzeszowie użyli defibrylatora

Na 100 osób, u których dochodzi do nagłego zatrzymania akcji serca poza szpitalem, udaje się uratować tylko 10. W takiej sytuacji defibrylator AED jest bezcenny. Gdy serce przestaje bić, pozbawiony tlenu mózg zaczyna umierać. Tak się dzieje już po 4 minutach od zatrzymania krążenia. Tymczasem pracę serca może skutecznie przywrócić właśnie defibrylator.

- W ubiegłym tygodniu defibrylatora AED z powodzeniem użyli pracownicy rzeszowskiego starostwa. Mężczyzna w średnim wieku podczas wizyty w urzędzie stracił przytomność - opowiada Michał Kotula, koordynator Zespołów Ratownictwa Medycznego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.

Natychmiast udzielono mu pierwszej pomocy - wykonano uciskanie klatki piersiowej i użyto defibrylatora AED, który pomaga przywrócić prawidłową akcję serca. Wezwana załoga pogotowia zabrała mężczyznę do szpitala.

- Nagłe zatrzymanie krążenia zdarza się najczęściej u osób starszych. Poważne problemy z sercem mogą dotyczyć jednak także młodych ludzi. Średnio, w ciągu jednego tygodnia, do takich zdarzeń jesteśmy wzywani kilkanaście razy - wylicza Michał Kotula.

Użycie defibrylatora w takich sytuacjach jest niezwykle kluczowe:

- Co najważniejsze, jego obsługa jest bardzo prosta. Po uruchomieniu wystarczy kierować się poleceniami wydawanymi przez urządzenie - mówi Andrzej Kwiatkowski, dyrektor WSPR w Rzeszowie.

W Rzeszowie, w różnych miejscach, jest w sumie kilkanaście takich urządzeń. Defibrylatory można znaleźć m.in. w niektórych galeriach handlowych, urzędzie marszałkowskim, wojewódzkim, niektórych budynkach Urzędu Miasta.

Jak działa defibrylator? Przez elektrody, umieszczone na klatce piersiowej pacjenta, jest wysyłany impuls elektryczny o odpowiednio dużej energii, który ma pobudzić serce do prawidłowej pracy. To istotnie zwiększa szanse chorego na przeżycie.