RawlPlug Sokół Łańcut miał ciężką przeprawę z Polskim Cukrem. Emocje do ostatnich sekund

Po trzech przegranych horrorach, w Szczecinie, Słupsku i Dąbrowie Górniczej, łańcucianie wreszcie wytrzymali ciśnienie w nerwowej końcówce. Pomogło im m.in. to, że goście na finiszu mieli na koncie za mało... fauli.

Kiedy 28 sekund przed syreną Spencer odzyskał dla gospodarzy prowadzenie (73:72) a 12 sekund później Smith chybił za dwa, lublinianie mieli problem. Chcieli szybko odzyskać piłkę, ale kolejne faule nie oznaczały, że nasz zespół wykonywał rzuty wolne. Po przewinieniach na Kempie, Eadsie i Spencerze piłka wracała do miejscowych i dopiero faul na Thorntonie oznaczał, że zawodnik Sokoła wykona „osobowe”.

Center gospodarzy stanął na linii rzutów wolnych, gdy pozostało 8 sekund gry. Piłka tylko raz wpadła do kosza, ale Smith ponownie spudłował i kibice z Łańcuta mogli bić brawo swojej drużynie.

Po słabym początku łańcucianie odrobili straty w II kwarcie, w IV odsłonie, po wsadzie Kempa, prowadzili już nawet 67:57 (33. min), ale później szło im w ataku jak po grudzie.

Sokoły popełniły zaledwie 6 strat, jednak wielkim problemem była dla nich walka na tablicach – zbiórkę przegrały 26 do 46. Szczęśliwie goście cieniowali w rzutach zza łuku (5/26), a w łańcuckiej ekipie sporo ważnych „oczek” zdobyli rezerwowi.

Za tydzień RawlPlug Sokół skrzyżuje rękawice z Eneą Astorią Bydgoszcz (18.03), którą w I rundzie pokonał u siebie 84:72.

Rawlplug Sokół Łańcut – Polski Cukier Lublin 74:72 (10:23, 22:13, 23:17, 19:19)

Rawlplug Sokół: Sepncer II 14 (2x3, 2 str., 2 prz.), Thornton 8 (1x3, 7 zb.), Bręk 0, Sanders 6 (13 as., 2 prz.), Kemp 15 (2 bl.) oraz Szczypiński 11 (3x3), Kołodziej 7 (1x3), Eads III 4, Wrona 4, Nowakowski 9 (3x3). Trener Marek Łukomski.

Polski Cukier: Melvin 27 (3x3, 16 zb.), Dziemba 4 (3 str., 2 prz.), Devoe 18 (1x3, 7 zb., 3 as., 4 str.), Smith 8 (3 str.), Cavars 8 (2 bl.) oraz Barnies 2, Krasuski 0, Młynarski 2, Pelczar 3 (1x3). Trener Artur Gronek.