RawlPlug Sokół Łańcut rozpoczyna walkę o wielki finał. Do łańcuckiej hali przyjedzie AZS Politechnika Opolska

W środę łańcucianie w znakomitym stylu pokonali Dziki Warszawa (92:54) i wygrali serię 3:2. Mogli wreszcie odetchnąć, bo przegrywali już 1:2 i stali pod ścianą.

- Lekko nie było, to fakt. Zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia w tych pięciu meczach, które zresztą trzeba było zagrać w dziewięć dni - podkreśla Marcin Nowakowski, playmaker łańcucian.

Na drodze RawlPlug Sokoła staje ekipa z Opola, która w półfinale także rozegrała 5 meczów, pokonując ostatecznie GKS Tychy. - To podobny zespół do Dzików, bo na dorobku, dość młody, ambitny, grający kolektywny basket, mający też wartościowych ludzi na ławce - uważa nasz rozmówca.

Opolanie są mocni mentalnie, o czym świadczy fakt, że wygrali ze Ślązakami, choć po pierwszych meczach u siebie przegrywali serię już 0:2. Najlepsi strzelcy „akademików” to: Adam Kaczmarzyk (średnia 15 pkt. na mecz), Dominik Rutkowski (13.5 ) i Szymon Kwilisza (13.2).

Nie jest to wygodny rywal i na łatwą serię nikt oczywiście się nie nastawia. Po środzie dostaliśmy wolne i każdy stara się jak najlepiej zregenerować, bo na pewno trzeba będzie się mocno napocić, żeby mieć dwa zero po dwóch meczach, a taki jest plan

mówi Marcin Nowakowski

W sezonie zasadniczym RawlPlug Sokół najpierw wygrał z opolanami u siebie 78:73, by na wyjeździe przegrać 81:83.

- Każdy mecz to osobna historia i teraz też tak będzie - mówi rozgrywający naszej drużyny, który po środowym meczu był mocno poobijany. - Nic nowego, gdy walka jest twarda. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Odpocznę, pobawię się z dziećmi, które dodają mi energii, i w będę gotowy do gry - podsumował.