RawlPlug Sokół urwał się ze stryczka w stolicy. Koszykarze z Łańcuta wygrali z Dzikami czwarty mecz I rundy play off

Po sobotnim meczu (58:85) akcje Sokoła bardzo spadły i zapachniało niespodzianką, niemiłą, bo w końcu ekipa z Łańcuta jest mistrzem fazy zasadniczej. Łańcucianie nie stracili na szczęście wiary w uratowanie skóry i po trudnym meczu utrzymali się w grze.

Po raz pierwszy w serii nasz team nieźle wszedł w mecz, a już końcówka I kwarty była całkiem niezła. W II ćwiartce obie strony przytkało, jeśli chodzi o skuteczność w ataku, ale łańcucianie i tak mieli nieco więcej do powiedzenia i po 20. minutach wynik brzmiał 38:28.

Po zmianie stron Dziki niby chciały gonić nasz zespół, ale sokoły złapały wiatr w żagle i w 25. min wydawały się już bardzo blisko celu (50:30). Łańcucianie jednak nagle stanęli, warszawianie zwarli szyki i pozostałą część kwarty wygrali 14:2.

W IV odsłonie Sokół prowadził, ale nic nie było pewne (56:53 w 34. min). W końcówce Dziki za nic nie chciały dać się upolować, ale Szczypiński z Nowakowskim trafiali ważne punkty i dzięki temu w środę łańcucki fanów czeka koszykarska uczta, czyli mecz nr 5. Po nim wszystko będzie jasne.

Dziki Warszawa - RawlPlug Sokół Łańcut 62:66 (18:25, 10:13, 16:14, 18:14)

Stan rywalizacji w I rundzie play off 2:2
Dziki: Majewski 15 (2x3, 4 str.), Komenda 16 (2x3, 9 zb., 4 str., 2 prz.), Grochowski 9 (4 as.), Kuźkow 6, K. Nowakowski 1 oraz Pamuła 6 (1x3), Szwed 7 (13 zb., 4 as., 3 prz.), Piliszczuk 2, Kopycki 0. Trener Krzysztof Szablowski.

RawlPlug Sokół: M. Nowakowski 17 (2x3, 11 as., 4 str.), Bręk 5 (1x3), Szczypiński 16 (2x3), Wrona 10, Struski 2 (12 zb., 4 str.) oraz Pisarczyk 12 (2x3), Lis 4 (1x3), Czerwonka 0, Formella 0. Trener Dariusz Kaszowski.