Regionalny Puchar Polski. Rywalizacja Marcina Pietryki, bramkarza Resovii ze Sławomirem Szeligą ze Stali Rzeszów trwa już wiele lat [WIDEO]

Marcin Pietryka to wychowanek Resovii, a Sławomir Szeliga Stali Rzeszów. Na boisku rywalizowali ze sobą już nie raz, ale poza nim są dobrymi kolegami.

- Jako doświadczeni piłkarze się wspieramy i tylko na boisku jesteśmy przeciwnikami - mówi bramkarz „pasiaków”.

- Kolegujemy się, ale na boisku nie ma przeproś - dodaje kapitan biało-niebieskich.

Szeliga w meczach derbowych zdobył dotychczas tylko jedną bramkę, ale za to dobrze ją pamięta.

- Po drugiej stronie stał wtedy właśnie Marcin - opowiada z uśmiechem.

- Ja też go dobrze pamiętam. Niewiele zabrakło i bym to obronił. Piłka otarła się o poprzeczkę. Stal wtedy była blisko awansu, a Sławek niebawem poszedł do Widzewa. Chwała mu za to, bo zagrał w ekstraklasie - uzupełnia „Cinek”.

Faktycznie, obecny kapitan Stali zamienił swój macierzysty klub na Widzew Łódź, w którym spędził trzy i pół sezonu, a następnie trafił do Cracovii, gdzie występował aż przez siedem lat. W Krakowie pamiętają o nim do dzisiaj, a był tam jednym z ulubieńców kibiców. W roku 2015 zdecydował się jednak wrócić do Stali, w której występuje do dzisiaj. Pomocnik Stali miał okazję występować również w derbach Łodzi i Krakowa, ale, jak sam twierdzi, nie da się ich za bardzo porównać z rywalizacją Stali i Resovii.

- To zupełnie inne przeżycie - mówi.

Zdecydowanie na inną ścieżkę kariery piłkarskiej postawił Pietryka, który całe życie spędził w Resovii.

- Do rundy jesiennej naliczono mi 508 występów ligowych w seniorach. Teraz więc ten dorobek jest już większy, a ja mam nadzieję, że jeszcze go poprawię - słyszymy.

Jednych derbów, które wspominałby szczególnie jednak nie ma. - Tak naprawdę każdy mecz derbowy jest pamiętny. Nawet taki przegrany, bo człowiek bierze to do siebie i z większą mobilizacją czeka na kolejne - mówi bramkarz „pasiaków”.

Tym razem Pietryka i Szeliga rywalizowali ze sobą w finale regionalnego Pucharu Polski na szczeblu podokręgów Rzeszów-Dębica. Lepszy okazał się ten pierwszy, bo Resovia po ciekawym meczu pokonała Stal 3:2.

- Cieszymy się z tego zwycięstwa. Mecz mógł się podobać, bo był otwarty. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Po przerwie tych okazji to my mieliśmy więcej i dużo szybciej mogliśmy zakończyć ten mecz. Czy w lidze, czy w pucharze chcemy te mecze wygrywać - mówił Pietryka.

W zdecydowanie gorszym nastroju był Szeliga.

- Po tych przegranych meczach ligowych chcieliśmy się odbić od dna, ale cały czas na nim jesteśmy i nie wiem już co zrobić. Nie może być tak, że strzelamy bramkę, a minutę później znów jest remis. Resovia strzeliła ładne gole, ale nie możemy sobie pozwalać na takie błędy - słyszymy od Sławomira Szeligi.

Obaj bohaterowie są z rocznika 1982, a więc mają za sobą spore doświadczenie. Nie oznacza to jednak, że mecze derbowe nie wzbudzają już w nich większych emocji.

- Derby to zawsze derby. Przed pucharowymi może aż tak dużego napięcia się nie odczuwa, ale adrenalinka jest większa - mówi Pietryka.

- Jestem z Rzeszowa, wiele lat gram w Stali, a po drugiej stronie są chłopaki, co zawsze grali w Resovii. Walczymy dla swoich drużyn i na razie górą jest Resovia, której gratuluję zwycięstwa. Mam nadzieję, że kolejne derby będą należały już do nas - dodaje Szeliga.

Terminarz tak się ułożył, że już w środę 16 maja czekają nas kolejne derby, tym razem ligowe. Dla Resovii, która jest liderem w 3 lidze to będzie bardzo istotny pojedynek. Dla Stali natomiast szansa, aby choć trochę osłodzić życie swoim kibicom, którzy po ostatnich występach nie mają powodów do zadowolenia.

Możemy się spodziewać równie otwartego meczu, jak w pucharze, czy jednak czekają nas bardziej piłkarskiej szachy?

- Ciężko powiedzieć. Każde derby są inne. W pucharze atmosfera była troszkę inna, ale nie było mowy o odpuszczaniu. Chwała chłopakom, że strzeliliśmy trzy bramki i miejmy nadzieję, że w lidze też zwyciężymy - zakończył Marcin Pietryka.

POPULARNE NA NOWINY24/SPORT:

Jedenastka 27. kolejki 4 ligi [ZDJĘCIA]