- W sobotę w małej łańcuckiej hali wielki mecz: Sokół kontra Znicz Jarosław. Jeśli Znicz wygra, zrówna się z wami punktami, a w dwumeczu będzie lepszy...
- Pokonując Piotrcovię bez trzech podstawowych graczy, Znicz zrobił na nas duże wrażenie. Mimo to sześćdziesiąt procent szans na wygraną daję Sokołowi. Zwycięstwo da nam przewagę dwóch punktów nad jarosławianami, a najlepiej byłoby wygrać wyżej niż dziesięcioma oczkami (w I rundzie Sokół przegrał 62:72 - przyp. red.).
- Nie niepokoi pana przegrana Sokoła w Prudniku?
- Dla mnie ważne jest, że wcześniej wygraliśmy dziewięć razy z rzędu. Porażka boli, ale jeden czy dwa nieudane mecze nie są powodem do paniki. Sezon jest długi, a najważniejsze mecze i tak rozegramy w play-offach.
- A w nich liczyć się będzie awans i tylko awans?
- Przed sezonem celowaliśmy ostrożniej, w pierwszą czwórkę. Ale teraz widzimy, że jesteśmy mocni i otwarcie mówimy o pierwszej lidze. Właściwie z myślą o niej pozyskaliśmy Marcina Eckę. Mamy też już część budżetu na występy w wyższej klasie.
- A gdyby z awansu wyszły nici?
- To jest tylko sport. Jeśli nie pójdziemy w górę, będziemy rozczarowani, ale nikt nikomu głowy nie urwie. W Łańcucie nadal będzie porządna koszykówka i klub o solidnych podstawach.
- O zarobkach i solidności Sokoła krążą legendy. Mówi się, że koszykarze mają tu jak u pana Boga za piecem.
- Nie płacimy kokosów, ale gracze nie mogą narzekać. Przez cztery lata, jak jestem w klubie, nie pamiętam miesięcznego opóźnienia w wypłatach. Dzieje się tak dlatego, że podpisujemy umowy dokładnie na miarę budżetu. Nie ograniczamy się tylko do płacenia; interesujemy się zawodnikami, pomagamy im w sprawach szkolnych i zawodowych.
- Jak to się dzieje, że na wszystko wam starcza? Przecież czasy są ciężkie.
- Działacze klubowi prowadzą własne firmy i znają się na ekonomii. Z jednej strony sami wspierają klub, z drugiej mają znajomości, potrafią przyciągnąć sponsorów. Musze tu wymienić Stanisława Majchera, Marka Babiarza, Zbigniewa Michonia czy Tadeusza Naroga - bez ich pracy, pasji, nie byłoby tej drużyny.
- Ile sponsorów w tej chwili wspiera klub?
- Jedni przychodzą, inni odchodzą, ale w sumie pomaga nam ponad dwadzieścia firm. Stawiamy na ilość - nie mamy strategicznego sponsora, ale z wielu mniejszych sum tworzymy solidny budżet.
- Nikt nie odmawia pomocy?
- Nie jest tak pięknie. Ludzie boją się wspierać sport. Tymczasem u nas wydanie każdej złotówki jest udokumentowane Przekazując na klub niewielkie środki można je w stu procentach odzyskać poprzez odpisy podatkowe. Dzięki temu reklama jest właściwie za darmo.
- Kiedy łańcuccy kibice będą mogli oglądać swój zespół w nowej hali?
- Otwarcie planowane jest na czerwiec. Będzie tam czterysta pięćdziesiąt miejsc siedzących. Na balkon i rozsuwane trybuny zmieści się dodatkowe pięćset-sześćset. Na Łańcut to zupełnie wystarczy.
- Awans do pierwszej ligi będzie oznaczać chyba kres możliwości klubu?
- Najpierw trzeba do tej ligi awansować i się w niej utrzymać. Potem pomyślimy o kolejnych wyzwaniach. Kto wie, może za rok-dwa znajdziemy potężnych sponsorów, których będzie interesowała ekstraklasa.
- Do tego trzeba mieć duży obiekt...
- Z Łańcuta do Rzeszowa nie jest daleko, a hala na Podpromiu byłaby w sam raz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas