Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reklama u nas jest za darmo

TOMASZ RYZNER
KRYSTYNA BARANOWSKA
Rozmowa z GRZEGORZEM KIJOWSKIM, wiceprezesem Bafry Sokoła Łańcut, lidera II ligi koszykarzy

- W sobotę w małej łańcuckiej hali wielki mecz: Sokół kontra Znicz Jarosław. Jeśli Znicz wygra, zrówna się z wami punktami, a w dwumeczu będzie lepszy...

- Pokonując Piotrcovię bez trzech podstawowych graczy, Znicz zrobił na nas duże wrażenie. Mimo to sześćdziesiąt procent szans na wygraną daję Sokołowi. Zwycięstwo da nam przewagę dwóch punktów nad jarosławianami, a najlepiej byłoby wygrać wyżej niż dziesięcioma oczkami (w I rundzie Sokół przegrał 62:72 - przyp. red.).

- Nie niepokoi pana przegrana Sokoła w Prudniku?

- Dla mnie ważne jest, że wcześniej wygraliśmy dziewięć razy z rzędu. Porażka boli, ale jeden czy dwa nieudane mecze nie są powodem do paniki. Sezon jest długi, a najważniejsze mecze i tak rozegramy w play-offach.

- A w nich liczyć się będzie awans i tylko awans?

- Przed sezonem celowaliśmy ostrożniej, w pierwszą czwórkę. Ale teraz widzimy, że jesteśmy mocni i otwarcie mówimy o pierwszej lidze. Właściwie z myślą o niej pozyskaliśmy Marcina Eckę. Mamy też już część budżetu na występy w wyższej klasie.

- A gdyby z awansu wyszły nici?

- To jest tylko sport. Jeśli nie pójdziemy w górę, będziemy rozczarowani, ale nikt nikomu głowy nie urwie. W Łańcucie nadal będzie porządna koszykówka i klub o solidnych podstawach.

- O zarobkach i solidności Sokoła krążą legendy. Mówi się, że koszykarze mają tu jak u pana Boga za piecem.

- Nie płacimy kokosów, ale gracze nie mogą narzekać. Przez cztery lata, jak jestem w klubie, nie pamiętam miesięcznego opóźnienia w wypłatach. Dzieje się tak dlatego, że podpisujemy umowy dokładnie na miarę budżetu. Nie ograniczamy się tylko do płacenia; interesujemy się zawodnikami, pomagamy im w sprawach szkolnych i zawodowych.

- Jak to się dzieje, że na wszystko wam starcza? Przecież czasy są ciężkie.

- Działacze klubowi prowadzą własne firmy i znają się na ekonomii. Z jednej strony sami wspierają klub, z drugiej mają znajomości, potrafią przyciągnąć sponsorów. Musze tu wymienić Stanisława Majchera, Marka Babiarza, Zbigniewa Michonia czy Tadeusza Naroga - bez ich pracy, pasji, nie byłoby tej drużyny.

- Ile sponsorów w tej chwili wspiera klub?

- Jedni przychodzą, inni odchodzą, ale w sumie pomaga nam ponad dwadzieścia firm. Stawiamy na ilość - nie mamy strategicznego sponsora, ale z wielu mniejszych sum tworzymy solidny budżet.

- Nikt nie odmawia pomocy?

- Nie jest tak pięknie. Ludzie boją się wspierać sport. Tymczasem u nas wydanie każdej złotówki jest udokumentowane Przekazując na klub niewielkie środki można je w stu procentach odzyskać poprzez odpisy podatkowe. Dzięki temu reklama jest właściwie za darmo.

- Kiedy łańcuccy kibice będą mogli oglądać swój zespół w nowej hali?

- Otwarcie planowane jest na czerwiec. Będzie tam czterysta pięćdziesiąt miejsc siedzących. Na balkon i rozsuwane trybuny zmieści się dodatkowe pięćset-sześćset. Na Łańcut to zupełnie wystarczy.

- Awans do pierwszej ligi będzie oznaczać chyba kres możliwości klubu?

- Najpierw trzeba do tej ligi awansować i się w niej utrzymać. Potem pomyślimy o kolejnych wyzwaniach. Kto wie, może za rok-dwa znajdziemy potężnych sponsorów, których będzie interesowała ekstraklasa.

- Do tego trzeba mieć duży obiekt...

- Z Łańcuta do Rzeszowa nie jest daleko, a hala na Podpromiu byłaby w sam raz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24