Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Religia czy etyka. Masz wybór?

Andrzej Plęs
Tomasz Jefimow
Coraz więcej odbieramy sygnałów o nieprawidłowościach w organizacji lekcji religii lub etyki w szkołach - przyznaje Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.

W jednym z rzeszowskich liceów ksiądz katecheta miał oświadczyć oniemiałym uczniom klasy maturalnej: "Jeśli którekolwiek z was ośmieli się «wypisać» z lekcji religii, to wyślę na niego list do kurii i będzie miał kłopoty z uzyskaniem śluby kościelnego“. Nie "wypisał" się nikt. To tylko jeden ze sposobów podwyższania "statystyki wiernych" w szkołach.

Najpierw pojawiło się: "Niniejszym oświadczam, że mój syn/córka nie będzie uczestniczył/a w lekcjach religii", ale zostało oprotestowane przez samych rodziców. Bo to zmusza rodzica do deklaracji łamiącej konstytucyjne prawo do zachowania swojego wyznania w sferze prywatnej.

Potem pojawiło się: "Oświadczam, że mój syn/córka będzie uczestniczył/a w zajęciach z religii organizowanych w szkole". Też nieśmiało oprotestowane i z tego samego powodu.

Kolejne wariancje na ten sam temat zależne są od inwencji twórczej dyrekcji poszczególnych szkół: "Wyrażam wolę/nie wyrażam woli, aby moje dziecko uczestniczyło w lekcjach religii", "Deklaruję, aby mój syn/moja córka (imię i nazwisko dziecka) w roku szkolnym 2013/2014 uczeń/uczennica klasy... uczestniczył/uczestniczyła w lekcjach religii".

Bez względu na kombinację słów każde z takich oświadczeń zmusza rodziców do deklaracji na temat ich i ich dzieci stosunku do religii.

Monopol wymuszony

Teoretycznie rodzice mogą dla swoich pociech wybrać między lekcjami religii a lekcjami etyki, ale to wybór czysto teoretyczny. I nie wiadomo, czy bardziej przez niechęć dyrekcji szkół do dodatkowych obowiązków i wydatków związanych z organizowaniem lekcji etyki czy też przez lęk rodziców przed "grzechem zaprzaństwa".

Wszak - szczególnie w małych środowiskach - rezygnacja z lekcji religii na rzecz etyki może być traktowana jako wyraz innowierstwa albo wprost - ateizmu. A to w tradycjonalistycznych środowiskach może wywołać ostracyzm.

Skutek: w nielicznych podkarpackich szkołach prowadzone są lekcje etyki. Nawet Kuratorium Oświaty w Rzeszowie przyznaje, iż coraz częściej docierają do tej instytucji sygnały o nieprawidłowościach w organizacji lekcji religii lub etyki w szkołach.

- Pisemne - tylko dwie skargi - precyzuje Mariola Kiełboń, rzecznik kuratorium. - Obie dotyczyły nieprawidłowości zbierania przez dyrektorów szkół informacji od rodziców lub od uczniów, mówiły o wymuszeniu deklaracji o rezygnacji z lekcji religii. Dyrektor nie dał w zamian propozycji zajęć z etyki.

Zdecydowanie więcej jest zgłoszeń telefonicznych od pełnoletnich już uczniów szkół ponadgimnazjalnych, którzy sami mają prawo wyboru. Osiemnastolatki skarżą się, że dyrektorzy szkół zmuszają ich do podpisywania oświadczeń o rezygnacji z uczestniczenia w lekcjach religii.

- A to jest nieprawidłowe - zapewnia Mariola Kiełboń. - Tak sformułowane deklaracje nie dają rodzicom prawa wyboru, co jest naruszeniem ministerialnego rozporządzenia. Zmuszają natomiast do deklaracji o tym, czy uczestniczy się w zajęciach z religii lub też rezygnuje z nich. To ma być życzenie wyboru przedmiotu, a nie negacja i na to w zastrzeżeniach zwracali uwagę rodzice.

Ze zgłoszeń wynika też, że dyrektorzy szkół nie pytają o to, czy i którzy uczniowie chcą uczestniczyć w lekcjach etyki. Jeśli są pytania, to o uczestnictwo w lekcjach religii. Taka wieloletnia praktyka utwierdziła rodziców w przekonaniu, że to lekcja religii jest przedmiotem obowiązkowym, z którego można - i tylko na życzenie - zrezygnować, natomiast lekcja etyki - fanaberią, o którą należy się specjalnie starać.

Jednak poważniejszy problem leży w sferze mentalnej. Rezygnacja z lekcji religii na rzecz lekcji etyki odbierana jest jako akt wrogi wobec dominującego w społeczeństwie katolicyzmu. Co mają robić niewierzący lub innowiercy? Mają wybór: albo wykazać się konformizmem, dokonać gwałtu na własnym sumieniu i posłać dziecko na lekcję religii, albo narazić się na ostracyzm środowiskowy. A czasem także rodzinny.

- Telefonowała do nas matka jednego z dorosłych już uczniów szkoły ponadgimnazjalnej - opowiada jeden z pracowników rzeszowskiego kuratorium. - Skarżyła się, że jej syn się buntuje, nie chce chodzić na lekcję religii, a ona boi się, że będzie przez to napiętnowana wśród znajomych i współpracowników.

I zapewnia, że nie jest to przykład jednostkowy. Ludzie boją się presji środowiska, szczególnie w niedużych, konserwatywnych środowiskach. Nie zawsze i nie wszędzie respektowana jest też zasada, że zajęcia z religii lub etyki organizowane są na pierwszych lub ostatnich godzinach lekcyjnego planu dnia.

- Miało to służyć także temu, by ci z uczniów, którzy nie chcą brać udziału w tych lekcjach, nie byli "widoczni" dla rówieśników w klasie - wyjaśnia Mariola Kiełboń.

Zasada ogólnopolska, wszędzie tak samo umotywowana, ale sugerująca, że niechęć do uczestniczenia w lekcjach religii może narażać na dyskryminację.

Etyka traktowana nieetycznie

Przed dwoma laty aktywiści (wówczas) Ruchu Palikota próbowali 1 września pod jedną z rzeszowskich szkół publicznie przypomnieć zainteresowanym, że etyka ma takie samo prawo istnienia w szkole jak religia. Wówczas żadna z rzeszowskich szkół nie prowadziła zajęć z etyki. Przez dwa lata nic się nie zmieniło.

- Na początku września rodzice podpisują pismo, w którym rzekomo zwracają się z prośbą o zorganizowanie lekcji religii - opowiada dziś swoje doświadczenia Robert Smucz z rzeszowskiego koła Twojego Ruchu. - Pismo jest datowane na początek września, drukowane na szkolnej drukarce. Ja to pismo otrzymałem w połowie października, czyli w chwili, kiedy lekcje religii w szkole są zorganizowane od kilku tygodni, a prowadzone od półtora miesiąca. We wrześniu lub w październiku dorabiana jest tylko dokumentacja w postaci deklaracji rodziców, co ma usankcjonować decyzje już dawno podjęte przez dyrekcję szkoły. Przecież to czysta fikcja.

Szkolna praktyka traktuje etykę nieco po macoszemu. Lekcje religii traktowane są jako zjawisko normalne; żeby uzyskać dla dziecka możliwość uczestniczenia w lekcjach etyki, rodzic musi ubiegać się o to oświadczeniem na piśmie.

- Ale bywa, że wszystkie oświadczenia mają formę ustną - dodaje Mariola Kiełboń. - Kiedy jednak szkoła odmawia zorganizowania zajęć z etyki, trudno dociec, ile w istocie dzieci chciało z takich zajęć korzystać. To między innymi z tego powodu etyka jest obecnie w szkołach trudno dostępna.

Nikt nigdy nie liczył, ilu uczniów Podkarpacia zdecydowało się uczestniczyć w lekcjach etyki. Wiadomo tylko, że takie zajęcia prowadzone były w zaledwie 22 szkołach województwa, a są to dane za rok szkolny 2012/13.

Etyki uczono w trzech szkołach przemyskich, w dwóch w Krzeszowie, Piskorowicach, Harasiukach, Sanoku i Krośnie, poza tym - w Zarzeczu, Zawozie, Izdebkach, Obarzymie, Targowiskach, Jarosławiu, Stalowej Woli i w Bystrem. Na "etycznej" mapie Podkarpacia znalazł się jeszcze Tarnobrzeg i jego kolegium nauczycielskie. Gdzie i ilu uczniów uczy się etyki w bieżącym roku szkolnym - tego jeszcze nie wiadomo.

W Rzeszowie spośród wszystkich szkół podstawowych i gimnazjalnych na lekcje etyki zdecydowało się... trzech uczniów.

- Trzech gimnazjalistów - precyzuje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta miasta. - Dla nich zorganizowane zostały międzyszkolne zajęcia w Zespole Szkół Gospodarczych.

W bieżącym roku szkolnym w Tarnobrzegu nie znalazł się ani jeden uczeń (oficjalnie) skłonny, by zgłębiać etykę.

- Na wniosek zainteresowanych rodziców zorganizowaliśmy międzyszkolne punkty katechetyczne dla zielonoświątkowców i Adwentystów Dnia Ssiódmego - uzupełnia Wojciech Malicki, dyrektor kancelarii prezydenta miasta.

Kuratorium reaguje

Nie tylko narastające zastrzeżenia rodziców, ale także stanowisko minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej (lekcja etyki ma być, choćby dla jednego ucznia w szkole) kazało władzom oświatowym raz jeszcze przyjrzeć się problemowi.

Wyniki ankiety przeprowadzonej przez podkarpackiego kuratora oświaty mówią, że na niemal 1700 podkarpackich szkół w 1382 rodzice skłaniani są do składania deklaracji o uczestniczeniu ich dzieci w lekcjach religii, a zaledwie w 539 - pytani o zainteresowanie lekcjami etyki. W połowie szkół uczniowie muszą składać deklaracje, że nie chcą uczestniczyć w zajęciach z religii lub etyki.

W rzeszowskim kuratorium oświaty zapewniają, że nie brak kadr jest przyczyną, dla której tak trudno jest zorganizować lekcje etyki w szkole.

- Na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjalnej takie lekcje może prowadzić każdy, kto ukończył studia humanistyczne i miał w programie studiów filozofię lub etykę - tłumaczy Mariola Kiełboń. - Na poziomie szkoły ponadgimnazjalnej to już musi być kierunkowe wykształcenie humanistyczne. Dotychczasowe wytyczne ministerialne mówią o tym, że lekcje etyki szkoła musi zorganizować, jeśli znajdzie się co najmniej siedmioro chętnych.

Nowe rozporządzenie, które ministerstwo zamierza wprowadzić do szkół, wspomina już o grupie trojga chętnych.

- To nie jest temat, o którym na Podkarpaciu ludzie między sobą chętnie rozmawiają, toteż rodzice zainteresowani tym, by ich dzieci uczestniczyły w zajęciach z etyki, a nie religii, nawet o sobie wzajemnie nie wiedzą - twierdzi Robert Susz. - Mam wiele sygnałów o niezadowoleniu z obecnej sytuacji, ale obstrukcji systemu oświaty jakoś nie są w stanie one pokonać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24