Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renata Skrzypek z Brzeźnicy: Autobus potrącił moją 15-letnią córkę, sprawa toczyła się cztery lata. Dopiero teraz sąd przyznał nam rację

Jerzy Leniart jer
Jerzy Leniart jer
Renata Skrzypek: 4 lata trwała nasza walka. Sąd Okręgowy w Rzeszowie zmienił zaskarżony wyrok.
Renata Skrzypek: 4 lata trwała nasza walka. Sąd Okręgowy w Rzeszowie zmienił zaskarżony wyrok. Krzysztof Kapica
Cztery lata trwała sądowa batalia Renaty Skrzypek z Brzeźnicy o uznanie, że to kierowca autobusu naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu i potrącił jej córkę Dominikę. Dziewczynka w stanie śpiączki trafiła do szpitala. Sprawa dwukrotnie była umarzana, dopiero teraz Sąd Okręgowy w Rzeszowie przyznał rację pani Renacie.

Do wypadku doszło 30 września 2016 roku na ul. Dębickiej w miejscowości Brzeźnica niedaleko Dębicy. Jak podaje policja, Dominika Skrzypek o godz. 14.55 przekraczając jezdnie na oznakowanym przejściu dla pieszych została potrącona przez nadjeżdżający z lewej strony autobus Autosan H9. 15-latka trafiła do szpitala przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie w ciężkim stanie.

- Córka miała uraz czaszkowo-mózgowy, doznała złamania podstawy czaszki, obrażeń wielonarządowych, i stłuczenia płuc. Jej stan był bardzo ciężki. Leżała nieprzytomna na OIOM-ie. Lekarze dawali nam pięćdziesiąt procent szans, że przeżyje. Nie wiedzieliśmy, w jakim stanie się obudzi

- opowiada Renata Skrzypek, mama Dominiki.

"Córkę potrącił stary autobus, który miał niesprawny układ hamulcowy"

Dziewczynka spędziła w szpitalu przeszło miesiąc. Potem rozpoczęła się jej żmudna rehabilitacja. Rodzice robili wszystko, aby ratować swoje dziecko. Niestety, okazało się że ma uszkodzony nerw w lewym uchu.

Dominika trafiła do Światowego Centrum Niedosłuchu w Kajetanach. Jednak nawet tam najlepsi specjaliści nie mogli jej pomóc w odzyskaniu pełnej sprawności. Nastolatka przeszła operacje, ale w lewym uchu, tym w które uderzył autobus, pozostał głęboki niedosłuch.

Kiedy stan córki się unormował, a jej życiu przestało zagrażać niebezpieczeństwo, pani Renata zaczęła interesować się okolicznościami, w jakich doszło do wypadku.

- Okazało się, że moją córkę potrącił stary autobus z 1989 roku, który miał niesprawny układ hamulcowy, należący do prywatnej firmy, która wykupiła PKS w Dębicy. Policjanci oglądający nagranie z przebiegu wypadku powiedzieli, że to cud, że dziewczyna żyje. Wypadek należał do kategorii bardzo ciężkich

- opowiada pani Renata.

Kierowca miał wydawać resztę

Policja spisała tylko jednego świadka z autobusu, pozostali byli to piesi, którzy szli za Dominiką po chodniku. Pani Renata wpadła w panikę, przecież w autobusie jechało około 20 osób, dlaczego więc nagle nie ma żadnych świadków. Razem z rodziną zaczęła szukać pasażerów z tego autobusu. Dała ogłoszenie do prasy. Kilku świadków odnalazła.

PRZECZYTAJ TEŻ: Ważne zmiany na drogach coraz bliżej. STOP przed przejściem dla pieszych, 50 km/h przez całą dobę

- Powiedzieli mi, że kierowca w momencie wydarzenia sprzedawał bilety. Co dziwne, gdy był przesłuchiwany twierdził, że nie wiedział jakie to znaki stoją w tym miejscu i był zdziwiony, że jest tu szkoła. Sąd przyjął jego zeznania za niewiarygodne. Przecież od 30 lat jeździ na tej trasie - pani Renata nie może powstrzymać nerwów.

O pomoc w batalii z wymiarem sprawiedliwości poprosiła także media lokalne i krajowe.

28 kwietnia 2017 roku sprawa została umorzona „wobec braku ustawowych znamion przestępstwa”.

Konfrontacje świadków nic nie dały

Jednak pani Renata nie poddała się. W maju 2017 złożyła zażalenie. Sąd w Dębicy przychylił się do zażalenia i sprawa powtórnie była rozpatrywana.

- Odbyła się nawet konfrontacja świadków. Połowa z nich twierdziła, że kierowca sprzedawał bilety i wydawał resztę, a druga połowa - że nie był niczym zajęty w trakcie kierowania pojazdem. Konfrontacja nic nie dała

- mówi Renata Skrzypek.

Jak mówi, prokuratura w postępowaniu przygotowawczym skupiła się na tym, czy kierowca sprzedawał bilety czy nie, a nie na naruszeniu przez kierowcę zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym.

Sprawa wypadku w Brzeźnicy powtórnie umorzona

Mama Dominiki zwróciła się do sądu o kolejne opinie biegłych. Uchylono jej wniosek. Uznano, że opinie poprzednich ekspertów są wystarczające. Wszystkie jej wnioski dowodowe zostawały ciągle oddalane. Do tej pory zastanawia się „o co tu chodzi” z tymi oddaleniami wniosków.

Na podstawie istniejących już ekspertyz sprawę powtórnie umorzono w lutym 2018 roku. Dla rodziny Dominiki drugie umorzenie przez prokuraturę było dużym ciosem. Oznaczało to bowiem, że wina jest po stronie nastolatki i nie ma szans na przykład na odszkodowanie. Pani Renata nie złożyła broni.

Adwokat z Lublina pan Kacper wspomógł panią Renatę i napisał subsydiarny akt oskarżenia.

Biegli z Lubelskiego Centrum Rzeczoznawców Motoryzacyjnych wykonali prywatną opinię, która różniła się od opinii, którą zlecił prokurator. Dała ona inny pogląd na sprawę wypadku.

Pierwsze posiedzenie sądu w Dębicy i oddalenie sprawy. I znów odwołanie do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Sąd je przyjął. Sprawa wróciła ponownie do rozpatrzenia do Dębicy.

Musiały minąć aż trzy lata

13 grudnia 2019 roku sąd w Dębicy stwierdził winę kierowcy. Uznał, że 30 września 2016 roku prowadząc niesprawny technicznie autobus Autosan H9 umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.

Zbliżając się do przejścia dla pieszych w okolicy Zespołu Szkół w Brzeźnicy nie zachował należytej ostrożności, nie obserwował należycie drogi i przejścia dla pieszych, nie zastosował zasady ograniczonego zaufania oraz zasady tzw. prędkości bezpiecznej. Tym samym doprowadził do potrącenia Dominiki Skrzypek, która weszła na przejście dla pieszych.

Kierowca widząc wejście pokrzywdzonej na jezdnię zaczął gwałtownie hamować. Mimo podjętego manewru obronnego nie udało się zatrzymać pojazdu przed pokrzywdzoną i uderzył przednią częścią autobusu w Dominikę Skrzypek

- czytamy w uzasadnieniu.

„Nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa”

Sąd Rejonowy w Dębicy wymierzył oskarżonemu karę grzywny w wysokości 150 stawek dziennych. Kierowca odwołał się od tego wyroku. 6 listopada 2020 roku Sąd Okręgowy w Rzeszowie zmienił zaskarżony wyrok na „z umyślnego na nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym”. W pozostałym zakresie wyrok utrzymał. Wyrok jest prawomocny.

To jednak nie koniec sprawy. W sądzie toczy się rozprawa diagnosty, który na początku września 2016 roku - trzy tygodnie przed potrąceniem - dopuścił ten autobus do jazdy. 30 września 2016 roku, w dniu wypadku - jak stwierdziła prokuratura - układ hamulcowy nie był sprawny.

Renata Skrzypek: - Absurd polega na tym, że ten sam autobus co potrącił Dominikę, miał wypadek w marcu 2019 roku. Biegły także stwierdził niesprawność układu hamulcowego. Autobus wiózł wtedy dzieci. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Nikt z firmy nawet nie zapytał o zdrowie córki

- Córka teraz studiuje, niestety niedosłuch się pogłębił. Tylko wszczepienie implantu może przywrócić jej słuch. Córka wymaga także rehabilitacji. Wyrok umożliwia nam staranie się o odszkodowanie na pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji oraz zadośćuczynienie za poniesione cierpienie. Do tej pory ani kierowca, ani właściciel firmy nawet nie skontaktowali się z nami i nie zapytali o zdrowie córki

- podsumowuje ponad 4-letnią batalię sądową Renata Skrzypek z Brzeźnicy.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24