Resort obrony ostrzega przed fake newsami. Informacja też jest bronią!

Użytkownicy Internetu nie powinni informować w sieci o miejscach pobytu żołnierzy lub ich transporcie, datach i godzinach ruchów wojsk, o liczbie i rodzajach wojsk, znakach i tablicach rejestracyjnych pojazdów wojskowych.

Resort obrony radzi, jak być odpornym na dezinformację w Internecie. Nie wolno sugerować się tytułami oraz należy uważać na emocjonalny język, którego celem jest wywołanie sensacji. Warto sprawdzać autora informacji, jej źródło oraz wiarygodność zdjęcia. Informację należy sprawdzać w innych źródłach. Lepiej kilka razy się zastanowić, niż ją bezmyślnie udostępnić w sieci.

MON radzi też, by ignorować informacje z rosyjskich mediów i kont internetowych, uważać na fałszywe SMS-y, szukać informacji w oficjalnych źródłach, nie przekazywać dalej fałszywych informacji oraz zachowywać spokój, gdyż dezinformacja bazuje na strachu i emocjach.

O tym jak ważny jest apel resortu obrony widać na przykładzie fake newsa zamieszczonego jakiś czas temu na Twitterze przez niejakiego Franka Sterczewskiego. Mówi on, że wielu ludzi, którzy wychodzą z przejścia w Medyce jest w stanie ciężkiej hipotermii. W tym momencie nie ma tam ani punktu medycznego, ani ratownika żadnego. Ta fałszywa informacja została zweryfikowana przez zespół PAP o nazwie FakeHunter.

- Na przejściu granicznym w Medyce w pełni zabezpieczona jest pomoc medyczna. Akcję koordynuje Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu. Wszystkie punkty recepcyjne i przejścia graniczne mają pełny dostęp do tego rodzaju opieki - napisała na Twitterze wojewoda podkarpacki Ewa Leniart.

Na początku agresji Rosji na Ukrainę pojawiło się też wiele informacji wywołujących zdenerwowanie wśród mieszkańców, np. o braku paliwa.