RESOVIA - GÓRNIK II ŁĘCZNA 1-0 (0-0)
1-0 Wiktor (69, po centrze Walaszczyka z wolnego)
Resovia: Pietryka 5 - Pydych 6 (84. Kozubek), Kusiak 6, Baran 6, Szkolnik 5 - Piątkowski 5 (85. Grabowski), Walaszczyk 6, Fryc 5, Pałkus 4 (84. Korab) - Danielak 4 (62. Madeja), Wiktor 6.
Górnik: Witkowski 5 - Kosiec 4, Stefaniuk 6, Klajda 5 (53. Zielony), Jędrzejuk 4 - Gromba 3 (60. Gozdeg), Sołdecki 5, Flis 3 (46. Wójcik 2), Jankowski 5, Klimkiewicz 4 - Krakiewicz 4.
SĘDZIOWAŁ: Mariusz Antosz (5) oraz Mariusz Koper i Mariusz Bundz (wszyscy Tarnobrzeg) ŻÓŁTE KARTKI: Danielak, Wiktor, Madeja, Piątkowski - Kosiec. WIDZÓW: ok. 1000.
Młodzież z Łęcznej nie przestraszyła się lidera; nie panikowała w obronie, potrafiła wymienić szybkie podania w środku pola i od czasu do czasu nękała obronę gospodarzy Ci jednak grali na poziomie i goście niewiele zdziałali. W I połowie blisko szczęścia byli tylko w 18. min, gdy Flis podawał do nieobstawionego kolegi. W ostatniej chwili piłkę przechwycił Marek Kusiak.
Gospodarze przed przerwą też mieli niewiele szans. O gola mógł się pokusić Andrzej Danielak, jednak albo strzelał na wiwat z dystansu (18), albo główkował z niewygodnej pozycji nad celem (30, sprytna centra Jarosława Piątkowskiego), względnie kiksował (38). Rzeszowianie za mało wykorzystywali lewe skrzydło, gdzie niewidoczny był Przemysław Pałkus.
Dobra roszada i gol
Na II połowę Resovia wyszła mocno zdeterminowana. Ważnym momentem było zejście z boiska kontuzjowanego Klajdy. Środek obrony Górnika przestał być monolitem.
W 60. min okazję sam na sam zmarnował Danielak i trener Tomasz Tułacz postanowił działać. Ściągnął napastnika, do ataku przesunął Pałkusa, a w pomocy pojawił się Bartosz Madeja. To był dobry ruch. Pałkus w nowej roli był bardziej pożyteczny, choć nie wystąpił w roli głównej. Ta przypadła Mariuszowi Wiktorowi, który nie przestaje zadziwiać.
W 69. min wpadł w pole karne, ale sędzia nie zastosował prawa korzyści (faulowany był Pałkus). To rozsierdziło kibiców, ale nie minęła minuta, a na trybunach wybuchł aplauz. Z wolnego centrował Kamil Walaszczyk, "na długim słupku" przyczaił się Wiktor i było 1-0.
Wiktor znów był blisko
Na 2-0 mógł podwyższyć Walaszczyk, jednak naciskany przez obrońcę uderzył bez przekonania. Mogło się to zemścić. Krakiewiczowi wygarnięto mu piłkę dopiero kilka metrów od bramki. Po błędzie Piotra Szkolnika piłka przeleciała wzdłuż pola bramkowego, potem wróciła na przedpole bramki "Pasiaków", na szczęście Wójcik huknął na... drugie piętro.
W ostatnich minutach średnią dwa gole na mecz mógł utrzymać Wiktor. Postanowił zaskoczyć Witkowskiego uderzeniem z kilkunastu metrów. Przymierzył niebrzydko, a bramkarz nogami obronił. Napastnik Resovii mógł podawać do kolegów, ale ci nie mieli do niego pretensji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu