ASSECO RESOVIA - SCC BERLIN 3:2 (25:20, 27:29, 25:18,23:25, 15:13)
ASSECO RESOVIA: Baranowicz (3), Akhrem (9), Józefacki (5), Perłowski (11), Grzyb (11), Cernić (15), Ignaczak (libero) oraz Ilić, Grozer (18), Buszek (1), Kosok. Trener Ljubo Travica.
SCC BERLIN: Skach (3), Spirovski (25), Touzinsky, Fischer (15), Korzenevics (6), Oliva (21), Krystof (libero) oraz Smedins (4), Krause, Galandi, Schwarz. Trener Mark Lebedew.
Sędziowali: Svetoslav Tsekov (Bułgaria) i Serhiy Hulka (Ukraina). Widzów 3700.
Resovia rozpoczęła mecz z dużym animuszem. Goście z Berlina, byli schowani jakby za podwójną gardę; mieli problemy z przyjęciem zagrywki i kończeniem ataków, bo blok znad Wisłoka funkcjonował bardzo dobrze. Kubańczyk Salvador Hidalgo Oliva, co chwilę robił groźne miny, bo jego ataki odbijały się od rąk rzeszowskich zawodników. Także Aleksandar Spirovski nie wiele mógł zdziałać wobec dobrej gry naszej drużyny w bloku i obronie. Do resoviaków należały skrzydła i środek, w którym rządzili Łukasz Perłowski i Wojciech Grzyb. Po ataku z krótkiej Perłowskiego resoviacy przeważali 18:11. Kiedy Grzyb znów zastawił Olivę było 22:12 dla gospodarzy. W końcówce nasza drużyna trochę się rozluźniła, dzięki czemu lider Bundesligi poprawił sobie wynik i humory. Seta skończył udanym atakiem Matej Cernić.
Początek drugiej partii był wyrównany, ale po dwóch asowych zagrywkach Michała Baranowicza Resovia prowadziła 18:13 i od tego momentu zaczęła się... prawdziwa walka, emocje i nerwy. Rywale poprawili jakość swojej gry i systematycznie odrabiali straty. Resovia odwrotnie. - Zacięliśmy się w jednym ustawieniu i rywal odrobił straty - zauważył Wojciech Grzyb.
U gości świetnie spisywał się w ataku Aleksandar Spirovski. W końcówce granej na przewagi, właśnie Spirovski stawiał kropkę nad "i".
Błędy i nieporozumienia były po obu stronach siatki także w kolejnych odsłonach. - Rywale zwietrzyli szansę na korzystny wynik i było bardzo ciężko - przyznaje Łukasz Perłowski, nasz środkowy.
- Zespół z Berlina potwierdził, że jego seria zwycięstw nie jest przypadkowa. W tym, że doszło do tie-breaka jest jednak sporo naszej winy - przyznaje Perłowski. - Od drugiego seta, w którym wysoko prowadziliśmy, uciekła koncentracja i zaczęły się stare problemy. Gdybyśmy prowadzili w meczu 2-0, grałoby się nam zupełnie inaczej. W Berlinie czeka nas bardzo trudne zadanie.
- Mogliśmy zwyciężyć 3:0, ale skończyło się na tie-breaku. Najgorsze w naszej drużynie są przestoje. Musimy je przed podróżą do Berlina koniecznie wyeliminować - podkreślał Wojciech Grzyb.
W tie-breaku też emocji nie brakowało, do samego końca, choć Resovia prowadziła 7:3. Kibice wcale się z tego nie cieszyli. Zawodnicy również nie byli zadowoleni ze swojej gry. Szczęście było po stronie gospodarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas