Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Resovia przegrała bitwę z Częstochową

Marek Bluj
Resovii nie wyszedł kolejny mecz. W ataku Wojciech Grzyb.
Resovii nie wyszedł kolejny mecz. W ataku Wojciech Grzyb. Krzysztof Łokaj
Siatkarze Asseco Resovii nieoczekiwanie przegrali w poniedziałek w swojej hali z AZS-em Częstochowa 2:3. Mecz był jak bitwa, trwał blisko 2,5 godziny.

Asseco Resovia - Domex Tytan AZS Częstochowa 2:3 (29:31, 22:25, 25:15, 25:19, 13:15)

Resovia: Redwitz (1), Wika (5), Perłowski (8), Grzyb (8), Mika (8), Akhrem (35), Ignaczak (libero) oraz Kreek, Gierczyński (13). Trener Ljubo Travica.

Domex: Kardos (2), Łuka (7), Nowakowski (8), Wiśniewski (15), Janeczek (22), Murek (18), Zatorski (libero) oraz Wierzbowski, Gradowski (1), Mikołajczak (6). Trener Grzegorz Wagner.

Sędziowali: Maciej Twardowski (Radom) i Marcin Herbik (Warszawa). Widzów 4800. MVP: Bartosz Janeczek.

Wirus wyeliminował z walki z ekipą spod Jasnej Góry Mikko Oivanena, Bartosza Gawryszewskiego i Tomasza Kusiora. Paweł Papke, uskarża się na inną dolegliwość i także nawet nie przyszedł do hali.

- Połowa drużyny przechodzi różne infekcje. Trzech zawodników wróciło godzinę przed meczem po kroplówkach, część jest w szpitalu - mówił Krzysztof Gierczyński.

Wśród akademików brakowało tylko Fabiana Drzyzgi, młodego rozgrywającego. Trener Ljubo Travica miał twardy orzech do zgryzienia z ustaleniem składu. Po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się na boisku Łukasz Perłowski. W pierwszej szóstce wybiegł debiutant Mateusz Mika. Wiadomo było, że będą emocje i… duże kłopoty. Były bardzo duże.

Bardzo niefortunny finisz

Nasz zespół rozpoczął jednak obiecująco, od 3:0. Na 4:2 podwyższył potężną bombą Aleh Akhrem, który trzymał resoviacki atak. Po złej zagrywce gości, którzy celowali w Marcina Wikę i Akhrema, notowano 5:3. Po bloku Grzyba na Piotrze Łuce, byłym graczu Resovii, który od klubu kibica dostał brawa bukiet pięknych kwiatów, notowano 11:8.

Kolejny blok Perłowskiego dał Resovii prowadzenie 14:10. Po autowym serwie Dawida Murka "nękanego" zagrywkami przez naszych siatkarzy, w lepszych nastrojach witali drugą przerwę techniczną gospodarze (16:12). Po ataku Miki było 18:14. Goście nie spasowali, choć przegrywali już 21:24. Doprowadzili do remisu (24:24). Resovia broniła się, ale niedokładności na samym finiszu i brak determinacji oraz kończącego ataku, kosztowały ją seta. - Gdyby był Oivanen, nie byłoby takich kłopotów - żałowali kibice.

Wojna na nerwy i gesty

W drugiej partii od początku trwała twarda licytacja. Resovia po szczęśliwym ataku Miki przeważała 8:6. Kiedy Łukasz Wiśniewski zatrzymał Akhrema, który w pierwszej partii zdobył 13 punktów., częstochowski zespół prowadził 9:8. Jedni i drudzy ryzykowali zagrywką, ale lepiej na tym wychodzili bardziej agresywni goście. Można jednak było w ciemno stawiać, że znów o wszystkim zadecyduje końcówka. Kto zachowa więcej spokoju. Będzie miał więcej szczęścia. I rzeczywiście, po dwóch błędach przeważał AZS (18:17). Na domiar złego Travica otrzymał żółtą kartę za dyskusję z sędziami. Niesportowe gesty w kierunku rywali uszły natomiast na sucho Piotrowi Łuce, który miał przed oczami transparent "Lukas 100% Resoviak".

- Przepraszam kibiców, ale zdenerwował mnie trener od przygotowania fizycznego gospodarzy, który używał niewybrednych słów. To był niepotrzebny zgrzyt, dalem się wyprowadzić z równowagi - powiedział Łuka.

AZS prowadził 20:18. Naszej drużynie wyraźnie nie szło. Nerwy grały także po stronie AZS. Temperaturę podwyższali także sędziowie. Przy stanie 24:22 dla przyjezdnych kapitan Murek postawił kropkę nad "i".

Wracamy do gry

AZS prowadził 2-0 w setach, grał konsekwentnie, twardo i rokowania dla Resovii na trzecią partię były jak najgorsze. Tymczasem nasi siatkarze objęli prowadzenie 13:8. Akrem podwyższył na 14:9. 15:9 było po ataku "Gierka". Grzyb z krótkiej odprawił rywali na drugą przerwę techniczną (16:10). Dobrze spisywał się kapitan Gierczyński (17:10). Jego koledzy także trzymali fason (21:14). Tego kapitału Resovia nie mogła już zmarnować. Resovia wróciła do gry.

"Złota" seria Gierczyńskiego

Set numer 4 także rozpoczął się pod znakiem wyrównanej walki (5:5, 7:8, 9:9). W grze Resovii coraz więcej było pewności, ale AZS czuł swoją szansę i stawiał twarde warunki (11:12, 13:13). Nie oszczędzali się ani jedni ani drudzy. Fani naszej drużyny mieli nadzieję, że przełamie ona opór rywala po asie Redwitza i czterech atakach z rzędu Gierczyńskiego (19:15). Hala aż "pękała" od dopingu dla naszego zespołu (21:16, 23:19, 25:19).

Piąte rozdanie

Tie-breaka od 2:0 i 3:2 rozpoczął AZS. Murek podwyższył na 4:2 dla swojej drużyny. Błędy kosztowały resoviaków kolejne straty (2:6). Trener Travica poprosił o przerwę o kibice zachęcali naszych siatkarzy: "Resovia" pokaż charakter". Kiedy drużyny zmieniały się stronami, było 8:5 dla gości. Nasi nie odpuścili (7:8, 8:9, 8:11), ale znów do głosu doszły nerwy. Blokiem na Janeczku nasza ekipa wywalczyła sobie 10. punkt (10:11). Mika do spółki z Grzybem zablokowali Murka i był remis 12:12. Ostatnie akcje należały do gości. Byli lepsi.

- Brakło dobrego przyjęcia i drugiego atakującego - ubolewał po meczu Andrzej Kowal, drugi trener naszej drużyny.

To nie tak miało być!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24