Resztki cerkwi w Kupnej trafią do Godkowa

Przechylone ściany: nawy i prezbiterium, kamienne fundamenty. Zaledwie tyle pozostało ze wzniesionej w 1729 roku drewnianej cerkwi w Kupnej w gminie Krzywcza.

W czasach świetności miała ponad metrów 20 długości i 3 kopuły. Przez blisko 200 lat służyła grekokatolikom. Większość wysiedlono w ramach akcji "Wisła".

Opuszczona, pozostawiona na pastwę losu świątynia popadała w ruinę. Jedynie miejscowi zachodzili czasami na otaczający ją cmentarz: palili znicze, wycinali krzaki.

- To dosłownie ostatni moment na ocalenie przed całkowitym zniszczeniem tego, co jeszcze stoi - mówi Janusz Śmigielski ze stowarzyszenia Magurycz zajmującego się ratowaniem dziedzictwa kulturowego.

Z inicjatywą przeniesienia obiektu do Godkowa w województwie warmińsko-mazurskim wystąpiła prof. Romana Cielątkowska z katedry architektury Politechniki Gdańskiej. Otrzymała na to zgodę Grażyny Stojak, wojewódzkiego podkarpackiego konserwatora zabytków w Przemyślu.

Wcześniej ze studentami dokonała inwentaryzacji ruin. Oznaczono każdy element z osoba, naniesiono na szkic, aby po translokacji poddać konserwacji i wkomponować w budowlę rekonstruowaną na wzór tej w Kupnej.

- Cerkiew pójdzie za ludźmi przesiedlonymi z tego terenu - uważa prof. Cielątkowska. - Tamtejsza społeczność greckokatolicka nie ma własnej.

Usytuowane wśród rozłożystych dębów miejsce po świątyni wraz z przyległymi nagrobkami będzie otoczone ogrodzeniem. Stanie tablica ze stosowną informacją. Władze gminy wykonają dojście od drogi głównej.

Nim studenci przystąpili do pracy, wśród ruin modlili się duchowni: greckokatolicki i rzymskokatoliccy. Pierwszy z nich ks. Andrzej Sroka, proboszcz w Pasłęku i Elblągu, ma nadzieję, że już w przyszłym roku poprosi biskupa o poświęcenie cerkwi w Godkowie.

- Wybudujemy ją w okolicy podobnej do tutejszej - zapewnia.