Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja w L4 od 2020 roku? Na razie nic nie wiadomo. Lekarze obawiają się, że taka zmiana mocno uderzy w pacjentów

Marcin Piecyk
Marcin Piecyk
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Od kilku dni w mediach krąży wiadomość o tym, że od początku przyszłego roku ma wejść duża zmiana dla pobierających składki zdrowotne: pomiędzy kolejnymi zwolnieniami lekarskimi pracownik będzie musiał przepracować 90 dni, w innym wypadku nie dostanie żadnych pieniędzy.

Informacje o takich planach Ministerstwa Finansów można znaleźć w odpowiedzi wiceministra Leszka Skiby na zapytanie posłanki Joanny Muchy. Chodziło dokładnie o działania, które miałyby przynieść (obiecane) 4,2 mld zł do budżetu. Dla większości osób najbardziej niepokojąca jest część dotycząca bardzo poważnej zmiany dotyczącej zasiłków.

- Zgodnie z tegoroczną aktualizacją Programu Konwergencji, planuje się wprowadzenie od 2020 r. następujących zmian: wprowadzenie tzw. okresu wyczekiwania w odniesieniu do zasiłku opiekuńczego i macierzyńskiego oraz ustalenie okresu wyczekiwania na zasiłki (90 dni dla ubezpieczonych obowiązkowo, 180 dni dla ubezpieczonych dobrowolnie); wprowadzenie zasady, zgodnie z którą powstanie prawa do nowego okresu zasiłkowego następuje tylko w przypadku, gdy ponowne zachorowanie nastąpi po upływie 90 dni od zakończenia poprzedniej niezdolności do pracy, niezależnie od tego, czy ponowne zachorowanie spowodowane jest tą samą, czy inną przyczyną niezdolności do pracy – możemy przeczytać w odpowiedzi wicemarszałka Skiby.

Co w praktyce oznaczała by taka zmiana? Pracownik, który byłby aktualnie na zwolnieniu lekarskim, nie mógłby zachorować przez następne trzy miesiące. W innym wypadku nie miałby co liczyć na jakiekolwiek pieniądze z zasiłku chorobowego.

Co na to ZUS i związki zawodowe?

W sprawie niepokojącej odpowiedzi wiceministra Skiby skontaktowaliśmy się z rzecznikiem podkarpackiego ZUS-u.

– Z naszej strony nie ma żadnego projektu, więc my się do tego nie możemy odnieść. Pojawiły się jakieś plotki, ale to tylko w sieci. Możemy zająć stanowisko dopiero, kiedy przepisy wejdą w życie i będą prawnie obowiązujące – powiedział nam Wojciech Dyląg.

O zdanie w tej kwestii zapytaliśmy również przedstawiciela związku zawodowego.

– Nic takiego nie będzie, nie ma takiego projektu. To jest jakiś fake news. Do nas nie trafił w ogóle taki projekt do zaopiniowania, także nic podobnego się nie stanie – tłumaczy Tadeusz Majchrowicz, Przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ Solidarność w Krośnie.

„Jeśli to przejdzie, będzie tragedia”

Jak widać, na razie nie można mówić o czymkolwiek pewnym. Niektórzy jednak mają bardzo duże obawy związane z pomysłem wiceministra. Lekarze najbardziej martwią się o to, że na tym wszystkim ucierpią ich pacjenci.
- Był u mnie 50-letni pacjent, dwukrotnie operowany z powodu chorego kręgosłupa, zawodowy kierowca. Kilkakrotnie dostał już propozycje następnych operacji. Jak się dobrze czuje, to idzie do pracy, jak czuje się źle, zostaje w domu. Drugi przykład, pacjent onkologiczny. Ma chemioterapię raz na trzy tygodnie. Czasami zostawiają go na obserwacji przez 2-3 dodatkowe dni, przeważnie jest tydzień na zwolnieniu, a dwa tygodnie pracuje. Jeśli ten pomysł dojdzie do skutku, to po pierwszym stycznia on przestanie pracować. Jeśli pójdzie z początku roku na zwolnienie, to w lutym już nie będzie mógł – opowiada dr Stanisław Znamirowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych na Podkarpaciu.

– Ja rozumiem, że trzeba walczyć z oszustami, wyłudzacze byli, są i będą. Ale przy tej okazji zostaną skrzywdzeni ludzie chorzy. Ja mam nadzieję, że to nie wejdzie w życie, bo to byłaby tragedia. Te dwa przykłady to udowadniają. Ten 50-letni kierowca mógłby iść na rentę, ale dostałby grosze, z racji na to, że jest jeszcze za młody. W przypadku tego drugiego pacjenta, nie chodzi o pieniądze, ale raczej o to, że wszelkimi sposobami trzyma się życia. Czuje się potrzebny, wie, że musi o 6 wstać, na 7 być w pracy. Pozytywne nastawienie pacjenta w leczeniu nowotworów ma bardzo duży wpływ na jego zdrowie. Dzięki temu lepiej znosi chemię, częściej wychodzi z choroby - tłumaczy dr Znamirowski.

Od 2012 roku w naszym kraju obowiązują ściśle określone standardy okołoporodowe. Sprawdzanie, czy są respektowane, jest jednym z zadań, których podjęła się Fundacja Rodzić po Ludzku.Fundacja przeprowadziła też ankiety wśród kobiet, które rodziły w szpitalach. Maksymalnie dana placówka mogła uzyskać 100 punktów. Zobaczcie, jak wypadły podkarpackie porodówki.ZOBACZ TEŻ: Szpital w Dębicy ma nowy blok operacyjny, sale, narzędzia i lądowisko dla helikopterów

Najlepsze porodówki na Podkarpaciu TOP 10. Zobaczcie ranking...

Zobacz też: FLESZ - Jesteś na L4? Spodziewaj się kontroli ZUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24