Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Janson: Rzeszów obiecałem żonie

Marcin Kalita
Varius Manx
Varius Manx Marcin Cecko/Sony Music
Rozmowa z Robertem Jansonem, liderem Varius Manx.

- Po blisko pięciu latach milczenia Varius Manx powraca do czynnej działalności.

- Właściwie to po siedmiu, bo wtedy ukazała się poprzednia płyta.

- Tym bardziej nie było to dla was chyba łatwe, nawiązując do tytułu singla, przebudzenie?

- Taki powrót po 7 latach jest dla nas wielkim przeżyciem ,,Przebudzenie'' jest też naszym przebudzeniem w życiu. Dzisiaj jesteśmy wszyscy już innymi ludzmi po 7 latach. Był to dla nas, także Józi, która jest w zespole świeżynką, szalenie ważny powrót. Praca nad materiałem dodała nam siły, przeszliśmy istną metamorfozę. Z pewnością do końca życia zapamiętam to przebudzenie.

- Razem z nową płytą do zespołu, choć w nieco innej roli, wróciła także Anita Lipnicka.

- Tak, w roli autorki tekstów. Duża w tym zasługa Józi, która jako dziewczynka była zakochana w słowach piosenek pisanych przez Anitę. Razem z chłopakami doszliśmy więc do wniosku, że cudownie byłoby zaprosić ją do współpracy. I tak się złożyło, że spod pióra Anity wyszły dwa singlowe teksty. Pierwszy, dobrze już znane "Przebudzenie". Drugi to "Jednym ruchem serca", który będzie kolejnym utworem promującym najnowszy album.

- Długo musiałeś ją do tego namawiać? Przecież po waszym rozstaniu Anita nie chciała być utożsamiana z Variusami.

- Ten sztuczny konflikt rozdmuchały media. Zdarza się, że czasem ludzie mówią za dużo, piszą niewypowiedziane słowa. Ja zawsze będę wypowiadał się o naszej wspólnej przygodzie w samych superlatywach. A co do namawiania... Po prostu zadzwoniłem, zapytałem, poprosiłem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że się udało i dziękujemy Anicie za te piękne słowa, którymi opatrzyła naszą muzykę.

- Zarówno Anita jak i Kasia Stankiewicz odeszły z grupy z własnej woli. Czego nie można powiedzieć o Monice Kuszyńskiej, którą zastąpiła Anna Józefina Lubieniecka. Słuchacze mogą mieć do was żal i pretensje, że kontynuujecie karierę pod sprawdzonym szyldem. Nie lepiej było powołać do życia nowy twór muzyczny?

- Marka Varius Manx powstała pod koniec lat 90-tych XX wieku i była przypisana grupie ludzi, których połączyła miłość do muzyki. Nie miała ona na celu nikogo i nigdy upamiętniać. Nie była to łatwa decyzja. Mieliśmy inne plany, a życie te plany zweryfikowało. Zdaję sobie sprawę, że zawsze znajdzie się ktoś, komu nie będzie się to podobało. Ale cóż, są ludzie i ludziki. Jedni rzucą szybko kamieniem, a inni pomyślą najpierw i dadzą szanse.

- A macie kontakt z Moniką? Niedawno ona również wróciła do śpiewania, przygotowuje swój solowy album.

- Cieszę się bardzo z tego powodu. Życzę jej zawodowego materiału, ale chyba o to nie muszę się martwić, bo przygotowuje go ze swoim chłopakiem, który jest muzykiem. Nie zamykam się też absolutnie na naszą współpracę. Monika zawsze może liczyć na nasze wsparcie. Życzę jej także powrotu do zdrowia, bo wierzę, że ma duże szanse na pełną sprawność.

- Wasza nowa płyta ma swoją premierę 21 marca. Z tego co pamiętam tego samego dnia, tyle że 15 lat temu, ukazał się album "Ego", pierwszy z Kasią Stankiewicz i zaledwie w ciągu kilku godzin pokrył się on platyną. Liczycie na to, że historia zatoczy koło?

- Nie liczę sukcesów w ilości sprzedanych płyt. Nastały zupełnie inne czasy, w których co tu kryć polska fonografia mocno kuleje. Tak więc jakikolwiek bum, zainteresowanie płytą będzie dla nas miłe. Cieszy nas, że "Przebudzenie" zagościło na pierwszych miejscach list przebojów lokalnych rozgłośni. Czy cały materiał będzie hitem? Czas pokaże... Ale wydaje mi się, że zawiera on kilka naprawdę wartościowych numerów, które obudziły w nas duch starego, dobrego Variusa. Postanowiliśmy zakończyć bieg za dzisiejszymi czasami taneczności i przywrócić zespołowi prawdomówność, która przejawia się w muzyce spokojnej, romantycznej. Józia też dobrze się czuje w tym stylu. Zatem to przebudzenie niech będzie połączeniem najlepszych czasów grupy z naszym obecnym stanem skłaniającym do przemyśleń. A że nigdy nie należy mówić nigdy, nie wiem czy za trzy lata nie stworzymy czegoś bardziej... kopniętego (śmiech).

- Wszak nazwa zespołu zobowiązuje.

- Dokładnie (uśmiech).

- A skoro przy nazwach jesteśmy... "Eli", bo tak brzmi tytuł nowej płyty, to już ósmy album w waszej karierze o trzyliterowym tytule zaczynającym się od "E". Wcześniej były m.in. "Emu", "Elf", "Ego", "Eta". Ich znaczenia nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Ale co to jest "Eli"?

- Skrót od Evolution Life Inspiration. Ogłosiliśmy konkurs na nazwę wśród fanów, zaznaczając, że powinien on nawiązywać do ewolucji, miłości i inspiracji, które towarzyszyły nam przy procesie tworzenia tego albumu. W sumie ma on wiele znaczeń. Eli to przede wszystkim Bóg, ale nie chcieliśmy obierać tego kierunku, żeby nie obrazić czyichś uczuć religijnych. Eli to także starożytne królestwo Irlandii. W końcu to ukłon w stronę naszej Józi, która zwyciężyła zarówno w "Szansie na sukces" jak i na festiwalu w Opolu piosenką "Elli Lama Sabachtani".

- Wśród nich był też "End", który zakończył waszą współpracę z Kasią Stankiewicz. Zespół będzie działał dopóki nie wypalą się pomysły na tytuły ze sprawdzonego schematu?

- Szczerze mówiąc już teraz zamierzałem od niego odejść, bo zmęczyło mnie wertowanie słowników w poszukiwaniu odpowiedniego hasła (śmiech). Chciałem, żeby album nazywał się właśnie "Przebudzenie". Doszliśmy jednak do wniosku, że jeszcze raz posłużymy się schematem. Zabieg ten miał na celu odróżnić płytę po siedmiu latach milczenia od innych na półkach sklepowych. Tak więc jest spora szansa, że kolejny album będzie miał tak zwany "normalny tytuł" (śmiech). I chyba na "Eli" zakończymy naszą zabawę. Chyba...

Sprawdź najbliższe koncerty organizowane w Rzeszowie

- Od czasów, w których grupa była niekwestionowanym liderem na rynku minęło parę ładnych lat. Co tu kryć, fani też się postarzeli. Do kogo dziś kierujecie swoją muzykę?

- Nie ukrywam, że ten album to właśnie ukłon w kierunku starych fanów. Powinien ich zadowolić, bo jest to muzyka nie siejąca spustoszenia w głowach. Nie ukrywam, że zależałoby nam na odzyskaniu tych słuchaczy, którzy w czasie naszej przerwy, szukając inspiracji muzycznych, odeszli od Variusa. Nie jest to raczej muza dla nastolatków, ale i wśród nich też istnieją romantyczne dusze, które nie gonią za wykrzywionymi klawiszami. Już zasypują nas maile z opiniami, że singlowe "Przebudzenie" zawiera wiele przekazów, których szukali. Myślę więc, że będzie dobrze. Miło by było gdyby po "Eli" sięgnęli dzisiejsi 30-, 40- i 50-latkowie.

- Czego można wam życzyć z okazji powrotu i nowej płyty?

- Przede wszystkim dużej ilości koncertów, bo to one scalają nas z fanami, pokazują miejsce na rynku. Poza tym spokoju, który zapewne przyda się wszystkim. Za dużo zwad, kłótni, złej energii ostatnio się wytworzyło wokół nas. Polityka też zieje złem. W dzisiejszych czasach zaskoczyć mnie już może tylko dobro. Tak więc tego dobra życzę sobie i wszystkim.

- Skoro wspomniałeś o koncertach. Macie już w planach wizytę w stolicy Podkarpacia z nowym materiałem?

- W samym Rzeszowie niestety nie mamy nic konkretnie zaplanowanego. Ale wybieramy się na Podkarpacie. Już teraz zapraszam serdecznie na nasz koncert w Przemyślu, który odbędzie się 19 czerwca. A do Rzeszowa z przyjemnością przyjedziemy. Obiecałem to mojej żonie ze dwa lata temu (uśmiech).

- Ale wiem, że kiedyś bardzo emocjonalnie związany byłeś właśnie z Rzeszowem...

- Jeździłem tutaj dość często. Szczególnie w połowie lat osiemdziesiątych, bo moja pierwsza dziewczyna była właśnie z Rzeszowa. Jest to jedno z kilku miast do których czuję szczególny sentyment. Kiedy tu przyjeżdżam wspominam tamte czasy, obserwuję zmiany architektoniczne. To bardzo miłe powroty. Poza tym, bodaj w 1988 roku, jeszcze ze swoim poprzednim zespołem nagrywałem materiał w studiu w Boguchwale. Tak więc te przygody z Rzeszowem trwały jakiś czas. I poprzez koncerty trwają nadal. Szkoda tylko, że tak rzadko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24