Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Rock-mann" Wojciecha Manna - muzyczne baśnie z epoki winylu

Jerzy Leniart
Wojciech Mann, Rock-mann, czyli jak nie zostałem saksofonistą, Wydawnictwo Znak 2010
Wojciech Mann, Rock-mann, czyli jak nie zostałem saksofonistą, Wydawnictwo Znak 2010
Kojarzycie charakterystyczny głos i sylwetkę Wojciecha Manna. Człowieka, który swoimi programami w radiowej Trójce przez lata wabił miłośników muzyki. Wiecie, jaką rozgłośnię uważał za najlepszą pod względem muzycznym? Radio Rzeszów.

W pamięci fanów satyrycznego spojrzenia na rzeczywistość, z nutką inteligentnej ironii, a nie prostackiego dowcipu, zasłynął jako współtwórca rewelacyjnego cyklu "Za chwilę dalszy ciąg programu". Jeśli ktoś nie oglądał, wystarczy wpisać tę nazwę na Youtube - naprawdę warto.

W swej książce, bardziej przypominającej pamiętnik, Mann opisuje niezwykłe lata PRL przez pryzmat fana muzyki. Wraca do czasów, kiedy niedostępne były płyty zachodnich zespołów, a jedynym źródłem muzycznych doznań było słynne Radio Luxemburg. Płyty - oczywiście winylowe - można było kupić za potworne pieniądze na giełdzie.

Mann sam również sprzedawał płyty i nawet podaje sposoby, jak wciskał porysowany longplay naiwniakowi: "Należało czarny krążek posmarować czymś tłustym. Wchodziły w grę wazeliny, a w skrajnych przypadkach masło lub smalec. Po dokładnym rozprowadzeniu płyta błyszczała i robiła wrażenie nieużywanej. A dla wzmocnienia efektu przed położeniem płyty na gramofonie, lekko zwilżyć wodą. Efekt - nie słychać było szumów i trzasków".

Dla młodych Czytelników, żyjących w świecie i-podów, kompaktów, mp4, brzmi to jak bajka z innej planety. Jednak kupno wówczas płyty Rolling Stones, Beatlesów czy Presleya było praktycznie nierealne. A w radiu puszczano przeboje ludowe, hity z bratnich ZSRR lub NRD.

Jak wspomina Mann, był jednak wyjątek na tej smutnej muzycznej mapie: "W Rzeszowie nadawał Roman Ataman. Prowadził dwie audycje w rytmie big-beatu nadawane przez Radio Rzeszów na fali 200 metrów. Były to >>Parada gwiazd<< i >>Gwiazdy z płytoteki Ryszarda<<. Ataman był dla mnie bardziej legendą niż realnym autorem. Każdy, kto w jakiś tajemniczy sposób zdołał sobie zapewnić dostęp do zachodnich płyt z muzyką rozrywkową, był obiektem mojego podziwu i uwielbienia. Ataman należał do tej ekskluzywnej, acz nielicznej grupy, a jeszcze dodatkowo dzielił się swoimi zdobyczami w publicznym radiu. Fakt, ze była to rozgłośnia lokalna, wzmagał u mnie jeszcze tajemniczość tej postaci. Rozważałem nawet przeprowadzkę do Rzeszowa…"

Wojciech Mann w swojej książce "Rock-mann" opisuje 40 lat swoich fascynacji muzycznych. Jak udało się zaprosić na imprezę w prywatnym domu najsłynniejszą ówczesną grupę: The Animals, jak pił piwo z Jonem Lordem (twórcą grupy Deep Purple) itd. Nie ujawnia jednak nieznanych szczegółów z życia polskich piosenkarzy, co może rozczarować łowców tajemnic. Niewiele miejsca poświęca też Krzysztofowi Maternie, z którym przez wiele lat występował razem.

Dla interesujących się muzyką 30-50 latków jest to fascynująca lektura napisana lekkim językiem. Dla bardzo młodych czytelników - bajka z innej planety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24