Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rocznica Powstania Warszawskiego. Syreny w Stalowej Woli znów milczały

Andrzej Plęs
Z roku na rok nasila się dyskusja o ocenie Powstania Warszawskiego.
Z roku na rok nasila się dyskusja o ocenie Powstania Warszawskiego. Archiwum
Wojewoda Małgorzata Chomycz zaapelowała do samorządowców o uczczenie 67. rocznicy Powstania Warszawskiego przez włączenie syren alarmowych. W Stalowej Woli syreny dzisiaj milczały.

Nie pierwszy raz. Przed dwoma laty ówczesny wojewoda Mirosław Karapyta nakazał przeprowadzenie próbnego alarmu 1 sierpnia o godz. 17. Nikt nie miał wątpliwości, że zbieżność tej próby z rocznicą powstania nie jest przypadkowa.

Bunt Stalowej Woli

Z zalecenia nie wywiązał się prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak, a raczej wywiązał się połowicznie, bo syreny włączył tego dnia na pięć minut przed południem, zamiast o godz. 17.

- Powstanie Warszawskie to jedna z największych klęsk w dziejach naszego narodu - uzasadniał Szlęzak, historyk z wykształcenia, swój opór wobec uczczenia rocznicy. - To znieważanie pamięci poległych poprzez zmuszanie administracyjne do oddawania im w taki sposób hołdu.

Powstanie nazwał "szaleńczym zrywem od początku skazanym na bezprzykładną katastrofę militarną, polityczną i humanitarną", który "nie buduje w świecie obrazu Polski jako kraju, w którym myśli się racjonalnie i działa skutecznie".

Także dzisiaj w Stalowej Woli syreny nie wyły, flagi nie pojawiły się na budynku urzędu miasta.

- Prezydent pozostaje konsekwentny - tłumaczy jego rzeczniczka Małgorzata Szymczyk. - Wybór uczczenia pamięci uczestników powstania pozostawił każdemu z mieszkańców miasta.

Co na to wojewoda?

- To była tylko prośba do samorządowców, każdy sam decydował czy włączać syreny czy nie - podkreśla Małgorzata Oczoś, rzecznik Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego.

Sprzeciw Szlęzaka wywołał dyskusję

Małgorzata Szymczyk wskazuje, że choć sprzeciw prezydenta Szlęzaka naraził go niemal na lincz polityczny, to jednak zarazem wywołał publiczną i rzeczową dyskusję na temat pamięci o Powstaniu Warszawskim.

Jego ocenę wydaje się podzielać Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, który na Twitterze napisał: "warto wyciągnąć lekcje także z tej narodowej katastrofy" i odsyłał na stronę internetową "przeciwników kultu sprawców powstania".

- Zmienia się demograficzna struktura społeczna, a z nią - system wartości - tłumaczy socjolog Leszek Baran. - Odchodzi pokolenie, które było bardziej emocjonalnie związane z powstaniem, zaczyna dominować pokolenie postrzegające pragmatycznie. I to zarówno w odniesieniu do przyszłości, pracy, kariery, dóbr materialnych, jak i przeszłości - choćby oceny Powstania Warszawskiego. Dla młodego człowieka nie do zaakceptowania może być decyzja o poświęceniu 200 tysięcy istnień ludzkich, których śmierć nie przyniosła żadnych efektów politycznych. Nikt nie odważy się kwestionować bohaterstwa powstańców, ale pojmowanie pozytywistyczne zaczyna teraz dominować nad romantycznym.

Zdania historyków podzielone

Mirosław Surdej i Katarzyna Kyc z rzeszowskiego oddziału IPN: - Władze PRL-u były zainteresowane umniejszeniem rangi Powstania Warszawskiego. Nie mogąc wymazać z pamięci społecznej tak istotnego w historii Polski wydarzenia, kwestionowano jego celowość i sens. Żołnierzy AK przedstawiono jako ludzi odważnych, lecz zmanipulowanych przez własne, niekompetentne dowództwo. Po upadku systemu komunistycznego w Polsce nastąpiło powolne ożywianie pamięci o Powstaniu, poprzez takie inicjatywy jak utworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego, czy uroczyste obchodzenie w całym kraju kolejnych rocznic godziny "W".

Ważne wydarzenia historyczne zawsze budzą kontrowersje w ocenie potomnych. Zdania historyków na temat Powstania są podzielone, przykładowo prof. Paweł Wieczorkiewicz twierdził, iż w wyniku Powstania "zniszczono centrum kraju - kulturalne i intelektualne. Rozpędzono centrum życia umysłowego oraz publicznego. A teraz tworzy się wirtualny, idealistyczny obraz Powstania Warszawskiego, i w tym duchu wychowuje młodzież".

Natomiast zdaniem innych historyków, jak np. prof. Wojciecha Roszkowskiego, to właśnie Powstanie Warszawskie miało skłonić Stalina do porzucenia koncepcji wcielenia Polski do ZSRS.

Bez wątpienia stawką, o jaką toczono walkę, było polityczne samostanowienie narodu polskiego. Klęska Powstania wynikła z przyjęcia błędnych założeń, co do stanowiska Związku Sowieckiego (postrzegania przez część polskich czynników decyzyjnych ZSRS jako sojusznika). Faktycznie bitwę o Warszawę przegrano przede wszystkim na polu politycznym. Surowa krytyka Powstania, w pewnych elementach być może nawet słuszna, nie powinna jednak dotykać wartości, o jakie walczono. Nie możemy zapomnieć o bohaterstwie powstańców i ludności cywilnej stolicy, oraz ich determinacji w walce o Polskę niepodległą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24