Rodzice: jeśli będzie trzeba, będziemy okupować szkołę

Przekształcenie szkoły oznaczałoby dla starszych dzieci dojazdy do Komańczy. Dla niektórych to nawet 25 km, więc 9-latki będą spędzać w autobusie do 2 godzin dziennie i przebywać do 10 godz. poza domem. Rodzice uważają, że będzie to miało zły wpływ na zdrowie dzieci. Oburzył ich też tryb podejmowania uchwały przez Radę Gminy.

- Nie była ona poprzedzona żadnymi konsultacjami społecznymi - mówi Bożena Gosztyła, prezes stowarzyszenia, które chce przejąć i prowadzić szkołę w Nowym Łupkowie. - Dlatego złożyliśmy u wojewody skargę na uchwałę.

Kilku radnych prosiło o zwołania nadzwyczajnej sesji rady gminy. Rodzice chcieli uchylenia uchwały podjętej w maju, która wprowadziła niekorzystne dla nich zmiany. Na dzisiejszej sesji glosowania jednak nie będzie.

- Przewodniczący rady odrzucił wniosek na podstawie wymyślonych braków formalnych, nie chcąc dopuścić do głosowania. Takie postępowanie staje się u nas normą - uważa Ludwik Sobol, dyr. SP w Nowym Łupkowie.

Wczoraj wójt Stanisław Bielawka spotkał się z wojewodą.

- Z wielkim zrozumieniem podchodzę do problemów rodziców z Nowego Łupkowa. Rozumiem argumenty również, jako matka - zapewnia Małgorzata Chomycz, wojewoda. - Niemniej jednak muszę przestrzegać prawa. Uchwała Rady Gminy została oceniona przez służby mi podległe, jako zgodna z prawem. Biorąc jednak pod uwagę znaczenie funkcjonowania szkoły dla lokalnej społeczności, spotkałam się z wójtem - tłumaczy w oświadczeniu do mediów.

Wiadomo, że prosiła wójta o odstąpienie od planu okrojenia szkoły lub o przekazanie jej stowarzyszeniu założonemu przez rodziców.