Rodzice z Błędowej Tyczyńskiej: będziemy bronili naszej szkoły

Dwa lata temu rodzicom i nauczycielom udało się przekonać radnych, by nie likwidowali starszych klas. Teraz sprawa wraca.

- Komuś, kto ma dzieci w różnym wieku, jak ja, nie będzie się opłacało odprowadzać jedno tu, a drugie zawozić do innej szkoły - mówi Ewelina Oślizło. - Myślę, że przez to wielu rodziców zacznie od razu zapisywać dzieci do innych szkół. Tak więc nasza przestanie istnieć - ubolewa.

Dołożą do szkoły

Najbliższa szkoła oddalona jest o 2 - 4 kilometry. Dzieci będą musiał chodzić ruchliwą drogą, w dodatku z czynnym osuwiskiem.

- Gmina nie zapewni im transportu, bo odległość jest mniejsza niż cztery kilometry - mówią rodzice, którzy przez ostatnie lata inwestowali własne pieniądze w remont i wyposażenie szkoły. Deklarują, że nadal będą to robić.

Nauczyciele i pracownicy są nawet gotowi co miesiąc przekazywać darowiznę na konto gminy Chmielnik, w wysokości co najmniej 1 proc. poborów brutto. Wszystko po to, by szkoła nie została zlikwidowana. Obiecują, że społecznie poprowadzą też dodatkowe zajęcia.

Po kilku uczniów w klasach

Krzysztof Grad, wójt Chmielnika, tłumaczy, że decyzja w sprawie likwidacji klas od 4 do 6 w Błędowej Tyczyńskiej jeszcze nie zapadła. Komisja edukacji ma się dopiero zastanowić nad reorganizacją szkół w gminie. A ta jest konieczna, bo jak twierdzi, od trzech lat liczba dzieci w klasach od pierwszej do szóstej zmniejszyła się o 92 uczniów. Do szkół gmina musi dokładać rocznie ok. pół mln zł. W Błędowej Tyczyńskie łącznie z zerówką uczy się 46 osób. W klasach jest zaledwie po 5 - 8 dzieci.

Jego zdaniem rozwiązaniem problemu byłoby przejęcie szkoły przez powstałe stowarzyszenie promocji i rozwoju wsi Błędowa Tyczyńska "Razem". Rodzice zastanawiają się nad propozycją, ale potrzebują czasu.

- Musimy poszukać sponsorów - mówią.

Do sprawy wrócimy.