Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice z Wyżnego: nie daliśmy na tacę, ksiądz nie chciał dać bierzmowania naszym dzieciom

Anna Janik
Warunkiem dopuszczenia do bierzmowania jest zdanie egzaminów i zaangażowanie w życie parafii
Warunkiem dopuszczenia do bierzmowania jest zdanie egzaminów i zaangażowanie w życie parafii Krzysztof Łokaj
Z 25 uczniów z parafii Wyżne przystępujących do bierzmowania 8 nie zostało do niego dopuszczonych. Mimo, że zdali egzamin parafialny i zaliczyli 9 pierwszych piątków miesiąca. Oburzone rodziny nie mają wątpliwości: chodziło o pieniądze.

O pomoc zwrócili się do nas załamani bliscy uczniów czudeckiego gimnazjum, którzy od ponad roku przygotowywali się do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Mimo, że spełniali warunki formalne, czyli byli na wszystkich spotkaniach przygotowawczych, przyjęli komunię w 9 pierwszych piątków miesiąca i zdali egzamin parafialny (niektórzy na ocenę bardzo dobrą) nie zostali dopuszczeni do bierzmowania.

- Wiadomość rozniosła się po całej wsi. Dzieci były wytykane palcami i wyśmiewane przez rówieśników. Jedne na to upokarzanie reagowały złością, inne z płaczem wracały do domu - ubolewają rodzice.

Proboszcz: byli niedojrzali

Decyzja zapadła na początku kwietnia podczas egzaminu diecezjalnego, który przeprowadzał przedstawiciel kurii.

- Mieliśmy z ks. Ryszardem wątpliwości, czy ci konkretni uczniowie są na tyle dojrzali, żeby świadomie podjąć decyzję o głoszeniu ewangelii, bo przecież do tego zobowiązuje ten sakrament. Prosimy w nim Ducha Św. o pomoc w codziennym podejmowaniu tego trudu - tłumaczy ks. Mariusz Mik, proboszcz w Wyżnem.

Jak dodaje, na taką decyzję miał wpływ również fakt, że niektórzy uczniowie nie przejawiali zaangażowania w życie parafii np. przez uczestnictwo w nabożeństwach lub działalność w grupach parafialnych, co było jednym z warunków zaliczenia całego okresu przygotowania.

- Sam proponowałem tym, którzy nie mogą na nie przychodzić, żeby pomogli w pracach porządkowych na terenie parafii, ale odzewu nie było - mówi kapłan.

Rodzice: nie dawali na tacę

Rodzice podkreślają, że część uczniów ze względów zdrowotnych nie mogła podjąć takiego trudu. W grupie niedopuszczonych znalazł się m.in. chłopiec przechodzący trudną rehabilitację po wypadku i upośledzony kardiologicznie.

- Jeden wymaga stałej opieki dorosłych, drugi ma tak poważne schorzenie, że w każdej chwili może zemdleć. Niech ksiądz nie opowiada, że problemem jest niedojrzałość albo brak zaangażowania, bo pierwsze piątki to też wyraz wiary. Tu od początku chodzi o pieniądze - stanowczo twierdzą rodzice. Nie chcą podać nazwisk.

Jak sugerują, powodem niedopuszczenia ich dzieci do bierzmowania jest składka na utrzymanie kościoła, którą w parafii przyjęło się wrzucać na tacę w podpisanej nazwiskiem kopercie. Część rodziców, wśród których znajdują się również matki samotnie wychowujące dzieci, otwarcie przyznaje, że nie dawało, bo ich na to nie stać. I to, ich zdaniem, mogło przyczynić się do takiej a nie innej decyzji proboszcza.

- To smutne, że parafianie myślą w ten sposób. Nigdy na nikogo nie patrzyłem przez pryzmat dawanej składki. Nawet nie wiem i nie sprawdzam, kto ile ofiarowuje, za to wyrażam wdzięczność za te ofiary - podkreśla ks. Mik.

Szybka zmiana decyzji

Nieoczekiwanie dla rodzin sprawa przybrała inny rozwój zaraz po naszym środowym telefonie do proboszcza. Zanim zdążyliśmy się z nim spotkać w czwartek, wezwał do siebie jedną z matek oznajmiając, że po konsultacji z przedstawicielem kurii, wszyscy kandydaci zostaną dopuszczeni do sakramentu.

Ks. Mik podkreśla, że to nie wynik interwencji Nowin, ale rozmów z przedstawicielem kurii.

- Spotkaliśmy się już dużo wcześniej, ale decyzję trzeba było przemyśleć na spokojnie. W dodatku prowadziłem rekolekcje w innych parafiach i nie miałem możliwości porozmawiać z rodzicami. W najbliższym tygodniu się z nimi spotkam i wszystko sobie wyjaśnimy - dodaje.

Gimnazjaliści odetchnęli z ulgą, bo już zaczęli szukać innych parafii, w których mogliby przystąpić do bierzmowania. Rodzice nie mają wątpliwości: niesmak pozostanie.

- Przykro mówić, ale mój syn zraził się do kościoła. Tłumaczę mu, że na mszę św. nie idzie spotkać się z księdzem, tylko z Bogiem. Mam nadzieję, że mu przejdzie i cała ta sytuacja z sakramentem, który miał utwierdzić w wierze, nie przyniesie odwrotnego skutku - martwi się jedna z matek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24