Rodzina uważa, że 6-latka była molestowana, matka zaprzecza

- Przyjeżdżała do nas na ferie, święta, wszystko wydawało się być w porządku - mówi Anna Belniak, kuzynka dziewczynki. - Po feriach zimowych nie chciała wracać do domu. Opowiadała, co jej robił przyjaciel mamy. Byłyśmy zszokowane. Postanowiłyśmy zawiadomić prokuraturę - dodaje.

Pod koniec lutego rodzina dziewczynki złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa seksualnego do krośnieńskiej prokuratury. 29 lutego sąd wydał postanowienie, na mocy którego dziewczynka miała zostać u rodziny do czasu zakończenia sprawy.

- Ucieszyło nas to, ale zaczęliśmy się niepokoić, bo mijały tygodnie, a prokuratura nic w tej sprawie nie robiła - mówi pani Anna. - Poszłam do prokuratury, a tam okazało się, że nawet nie zabezpieczono komputerów w domu dziewczynki, a tam były ważne dla sprawy rozmowy między matką dziewczynki a jej przyjacielem. Po mojej interwencji zostało to zrobione. A komputer mężczyzny, który miał krzywdzić dziecko, zabezpieczyli dopiero w maju - twierdzi.

W połowie kwietnia sąd zdecydował, że sześciolatka ma wrócić do domu matki. Dlaczego?

- Zebrane zostały dodatkowe dowody, m.in. wywiady kuratora na temat dziewczynki i jej brata oraz informacje ze szkoły. Sąd uznał, że na tym etapie postępowania brak jest jeszcze dowodów, które uzasadniałyby umieszczenie dziecka poza rodziną - tłumaczy Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie.

Dziecko ostatecznie jednak do domu rodzinnego nie wróciło.

- Siostra kilkakrotnie była u nas z policją. Córki nie zabrano, bo ona tego nie chciała, uciekała, płakała. Panicznie bała się powrotu do domu - mówi ciotka dziewczynki. - Staramy się jej pomóc, żaden kurator nas nie odwiedza, do psychologa zawozimy ją sami. Z opinii psycholog, którą przedstawiliśmy w prokuraturze, jasno wynika, że była molestowana. Matka dziewczynki w rozmowie z tygodnikiem „Fakty Jasielskie” wszystkiemu zaprzecza. Dzisiaj w sądzie odbędzie się rozprawa o oddanie dziecka.