- W polskich ekstraklasach najważniejsze rozstrzygnięcia sezonu dopiero przed nami. Czy to oznacza, że polowanie na zawodników rozpocznie się dopiero, kiedy poznamy mistrzów?
- Ruch w interesie trwa już przynajmniej od miesiąca. Kluby szukają, zamawiają zawodników i zawodniczki na określone pozycje. Nnic nie stoi w miejscu. Z moich obserwacji wynika jednak, że najważniejsze rzeczy dziać się zaczną dopiero po zakończeniu sezonu, kiedy otworzą się oferty z zagranicy.
- Będzie więcej tych ofert ze wschodu czy z zachodu Europy?
- Jak wiem, gros naszych wicemistrzów świata chce wyjechać do Rosji. Rosjanie, podobnie, jak my dopiero kończą rozgrywki i pora na konkretne decyzje nadejdzie, kiedy poznamy medalistów, a więc po połowie maja. Wcześniej może podpisać tu kontrakt na przykład Paweł Zagumny, któremu propozycje złożyło parę rosyjskich klubów. Także Dawid Murek, który ma znane tu nazwisko, nie miałby problemu z wcześniejszym znalezieniem pracodawcy. Pozostali chętni muszą poczekać do czerwca, kiedy zakończą się roszady na wewnętrznym rosyjskim rynku.
- A na co mógłby liczyć Mariusz Wlazły?
- Wlazły miał ofertę z Rosji na 500 tysięcy euro netto za sezon, ale zrezygnował z niej. Nie wiem, co zamierza. Może wybierze Włochy.
- Kto z Polaków może jeszcze liczyć na taki lukratywny kontrakt w Rosji?
- Tylko Wlazły. Ma wszystko, co jest wymagane - jest gwiazdą, ma bardzo dobre opinie, no i bardzo dobrze gra. Dla innych naszych zawodników takie kontrakty są jeszcze poza zasięgiem.
- A co z paniami grającymi w rosyjskich klubach?
- Wszystkie cztery, a więc Maria Liktoras, Mariola Zenik, Agata Karczmarzewska i Joanna Mirek zostają. Załatwiam właśnie ostatnie formalności związane z przenosinami Liktoras z Bałakowa do Dynama Moskwa, które zostało mistrzem Rosji. Do Bałakowa trafi natomiast Anna Podolec grająca obecnie w Bielsku-Białej. To jest niemal pewne.
- Wróćmy na krajowe boiska. Szykują się pana zdaniem duże i spektakularne transfery?
- Trudno dziś jeszcze to ocenić. Niemal każdy klub precyzuje potrzeby, ale są to na razie tylko pobożne życzenia. Najważniejsze zmiany będą zależeć w głównej mierze od tego, ilu zawodników wyjedzie zagranicę i trzeba będzie na ich miejsce znaleźć innych. Dla przykładu w Jastrzębskim Węglu do wyjazdu może być gotowych czterech, a nawet pięciu zawodników, bo kontrakty kończą się Murkowi, Kadziewiczowi, Plińskiemu, Szymańskiemu i Siezieniewskiemu. Nie wiemy jednak, kto wyjedzie, a kto zostanie.
- Zna pan "potrzeby" Resovii?
- Wiem, kogo by ewentualnie chciała.
- A co ze Stalą Mielec?
- Otrzymałem zaproszenie do Mogilnego na finał Pucharu Białorusi, który rozegrany zostanie 12-13 maja z udziałem najlepszych zespołów tego kraju. Ponieważ w tym czasie będę na meczach play-off w Jastrzębiu, to przekazałem do Mielca, aby przedstawiciele Stali sami zobaczyli w akcji zawodniczki będące w ich finansowym zasięgu.