Rośnie zainteresowanie ciepłem ze słońca. Pionierami byli mieszkańcy podprzemyskich Kuńkowiec

Kolektory montowane są najczęściej na dachach domów. Nie zajmują zbyt wiele miejsca. W naszej strefie klimatycznej zazwyczaj wykorzystywane są do podgrzewania wody, choć nowocześniejsze konstrukcje wspomagają również ogrzewanie.

Z badań przeprowadzonych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wynika, że zainstalowanie kolektorów rozważa co trzeci właściciel domu w naszym kraju. Obecnie na instalację paneli słonecznych Polacy wydają rocznie 500 mln złotych. Wydatki mogą wzrosnąć, gdy latem, a najpóźniej jesienią, NFOŚiGW uruchomi program dotacji do kupna kolektorów. Dopłata wyniesie 45 proc. kapitału spłacanego kredytu.

Zainteresowanie energią słoneczną nie dziwi mieszkańców Kuńkowiec w gminie Przemyśl. W regionie byli pionierem wykorzystania tej energii. Dzisiaj na wielu domach w tej miejscowości widać baterie słoneczne, zazwyczaj własnej konstrukcji.

- W 2007 r. na konkurs "Rzeczpospolita Internetowa" wysłaliśmy nasz projekt "Chwytamy słońce we wsi Kuńkowce". Wymyśliliśmy, że będziemy się rozwijać poprzez budowę kolektorów słonecznych - wspomina Arkadiusz Wiśniowski, prezes Stowarzyszenia Klub Sportowy "Kuńkowce".

Był inicjatorem budowy kolektorów słonecznych. Na początku zgłosiło się 12 chętnych osób. Sami zaczęli budować moduły.

- Każdy coś dodał od siebie do tych kolektorów. Na początku popełniliśmy kilka błędów. Jednak szybko je naprawiliśmy - przyznaje pan Arkadiusz.

Samodzielnie budowane kolektory są znacznie tańsze od tych "gotowych", ale tylko nieznacznie mniej wydajne. Moduł dla cztero - pięciosobowej rodziny to koszt ok. 3 tys. złotych. Przez pół roku może zapewnić ciepłą wodą do codziennego użytku. Gotowe panele są nieco droższe.

Więcej o projekcie "słonecznych" Kuńkowiec na www.chwytamyslonce.pl.

Projekt z Kuńkowiec był na tyle dobry, że zainteresowała się nimi agenda ONZ. Swoje rozwiązania w 2008 r. prezentowali w Poznaniu na spotkaniu ministrów ochrony środowiska z całego świata. Dzięki temu dowiadywało się o nich coraz więcej osób.

- Teraz realizujemy duży projekt "Chwytamy słońce", obejmujący cztery województwa. Szkolimy innych. Zainteresowanie jest bardzo duże. Już nie szukamy ludzi, oni się do nas sami zgłaszają - mówi pan Arkadiusz.