Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmawiamy ze zwierzętami. Dziś głos ma niedźwiedź

Krzysztof Potaczała
Fot. Janusz Polityński
Nie lubimy wilków, bezmyślnie zapuszczamy się w ostoje niedźwiedzi, zagarniamy ostatnie naturalne siedliska rysi. Zawsze mamy dużo do powiedzenia. A co zwierzęta chciałyby nam powiedzieć?

W Polsce żyje nie więcej niż 100 niedźwiedzi. To garstka. Ich największą ostoją są Bieszczady, zaś kilkanaście sztuk bytuje w Tatrach. Właśnie tam są najbardziej narażone na presję ze strony ludzi, zwłaszcza turystów. To turyści pozbawili życia młodego niedźwiadka nad Morskim Okiem. Utopili go podobno w obronie własnej. Gdyby wiedzieli, jak się zachować, ten dramat by się nie wydarzył. Rokrocznie w Tatrach dochodzi do setek spotkań niedźwiedzi z ludźmi, którzy z zadowoleniem pstrykają miśkom zdjęcia i rzucają im kanapki. Nie pomagają apele pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego o zaprzestanie takich "zabaw".

Jestem u siebie, chcę żyć w spokoju, ale wy, ludzie, mi nie pozwalacie. Coraz głębiej wchodzicie na moje terytoria, hałasujecie, potwornie śmiecicie. Zostawiane przez was odpadki to dla mnie przysmak, ale przez to przyzwyczajam się do waszej obecności i zatracam dzikość oraz umiejętność poszukiwania pokarmu w naturalny sposób. Wydaje się wam, że robicie mi przysługę, a w istocie bardzo mnie krzywdzicie.
Bieszczady są blisko przejęcia negatywnego wzorca z Tatr. Bo i tu cywilizacja sięga coraz głębiej, rozprzestrzenia się sieć dróg, w dzikich jeszcze niedawno zakątkach wyrastają domy i pensjonaty, powiększa się także liczba szlaków turystycznych. Wszystko to powoduje, że niedźwiedzie mają uszczuploną przestrzeń życiową. Do tego dochodzą zbieracze jelenich poroży, którzy na przełomie zimy i wiosny masowo penetrują leśne ostępy.

Ludzie, czyście powariowali?! Po co pchacie się tam, gdzie wam nie wolno? Nie umiecie czytać informacji zakazujących wchodzenia do moich ostoi? Z natury nie jestem rozbójnikiem, nie chcę wam robić krzywdy, ale czasami zostaję zmuszony. Jak przeciw temu mężczyźnie, który wiosną rzucał kamieniami w moje ledwie roczne maluchy zamiast spokojnie się oddalić, albo przeciw temu szaleńcowi, który zaczął grzebać przy gawrze. Po jaką cholerę kusił los?
Żeby lepiej poznać niedźwiedzią naturę, naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie prowadzą regularne badania największych polskich drapieżników. Zwabiają je w pułapki, czasowo usypiają, zakładają im obroże z nadajnikiem telemetrycznym i wypuszczają. Dzięki temu można śledzić ruchy badanych osobników, np. pokonywaną dobowo lub tygodniowo przestrzeń czy zajmowane terytorium.

Naukowcom pomagają leśnicy. To oni dbają w Bieszczadach o dzikie owocowe sady, w których zwłaszcza jesienią objadają się niedźwiedzie, i to oni zimą wykładają w lasach kukurydzę i inne przysmaki, by przebudzone ze snu zwierzęta mogły się posilić.

Nie wszystko jest w porządku, ale chcę podziękować tym, którzy mnie szanują i dbają o moją kondycję. Wiele razy obserwowałem z zarośli, jak ludzie w zielonych ubraniach zostawiali dla mnie pożywienie. Widziałem też turystów, którzy wędrowali wyznaczonym szlakiem i miło mi było, że z niego nie schodzili. Jeszcze bardziej godne zauważenia jest to, że niedojedzone resztki pakowali w worki i zabierali z sobą. Nie wszyscy tak postępują, ale mam nadzieję, że z czasem się nauczą. Wtedy będzie łatwiej żyć i mnie, i wam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24