Rozwój Rzeszowa się sypie. Będą poważne zmiany w Radzie Miasta

Decyzję o powołaniu własnego klubu zarząd miejski SLD podjął podczas wtorkowego posiedzenia. Jak ustaliliśmy, partia chce wykorzystać w ten sposób dobre notowania na arenie politycznej i zaistnieć w Radzie Miasta mocniej niż do tej pory.

Chociaż oficjalnie nazwiska radnych SLD jeszcze nie padły, my ustaliliśmy, że klub utworzą członkowie tej partii. To Konrad Fijołek, Beata Ratajczak, Wiesław Buż i Grzegorz Budzik.

- Rzeczywiście taka decyzja zapadła i nasza czwórka utworzy taki klub. Przypuszczam, ze najpóźniej podczas majowej sesji będziemy już pracować jako radni SLD - mówi G. Budzik.

Jak zdradził nam wczoraj jeden z lokalnych polityków, w perspektywie utworzenia nowego klubu SLD bierze pod uwagę jeszcze dwa nazwiska. To Marta Niewczas i Witold Walawender, także radni Rozwoju Rzeszowa. Oboje zarzekają się jednak, że póki co nikt w tej sprawie się z nimi nie kontaktował.

- Mimo tego nie twierdzę, że jeśli taka propozycja padnie, to ją odrzucę. Porozmawiamy i zobaczymy co dalej - mówi radna Niewczas.

Utworzenie nowego klubu oznacza poważne kłopoty Rozwoju Rzeszowa, który od końca ubiegłej kadencji staje się coraz słabszy. Najpierw wbrew woli prezydenta Ferenca aż dziewięciu radnych tego klubu zdecydowało się uchylić Kościołowi użyczenie działki na Nowym Mieście, na którym miała powstać kaplica. Potem część z nich poparła uchwałę stypendialną dla sportowców, którą urzędnicy prezydenta uznali za niezgodną z prawem.

Jeśli teraz z klubu odejdzie sześć osób, będzie liczył tylko pięciu członków i obok PO stanie się najmniejszym ugrupowaniem w Radzie Miasta. Większość straci tym samym koalicja RR - PO, która w tej chwili liczy 16 osób (przy ogólnej liczbie 25 radnych). Mimo tego, z matematycznego punktu widzenia o poparcie prezydent Ferenc obawiać się jednak nie musi.

- Zapewne nasz nowy klub także go poprze - mówi G. Budzik, co oznacza, że po swojej stronie Ferenc będzie miał tyle samo radnych ilu do tej pory.