RS Active 4. Liga Trener Hetmana Włoszczowa, Przemysław Kornacki, o walce o utrzymanie: To nie jest mission impossible

Hetman Włoszczowa przegrał w rundzie wiosennej wszystkie sześć spotkań w czwartej lidze i zajmuje 16. miejsce w tabeli. Podopieczni Przemysława Kornackiego wyprzedzają o cztery punkty Stal Kunów i o pięć Wisłę Sandomierz. W najbliższej kolejce podejmą u siebie Wierną Małogoszcz.

Jak się przyjmuje ciągłe porażki w rundzie wiosennej?
Jakbym nie widział światełka w tunelu to bym powiedział, że dziękuję bardzo. Mamy świadomość naszej sytuacji kadrowej, ale choćby w tym ostatnim meczu, przegranym ze Spartakusem w Daleszycach 0:4 nie wyglądaliśmy tak źle jak wskazuje wynik. Mamy pewne ograniczenia, brakuje nam zawodników w przedziale 25-30 lat, już ogranych, doświadczonych. Jest kilku starszych i młodzież, w tym bramkarz z rocznika 2009. W polu grają chłopy urodzeni w latach 2005, 2006, a oni dopiero uczą się czwartej ligi świętokrzyskiej. Tutaj pewnych kwestii przeskoczyć się nie da, to nie jest klasa okręgowa.

Frekwencja na treningach pozostaje głównym problemem Hetmana?
Trochę to zostało nad wyraz przedstawione, nie da się jednak ukryć, że problem jest poważny. Niektórym zawodnikom praca koliduje z treningami. Komplikacje pojawiają się u naszych kolejarzy, pracują na zmiany 19-7, 7-19, więc albo odpuszczają zajęcia, albo wychodzą z nich wcześniej, bo my trenujemy o 17.30. Z innymi jest jeszcze trudniej, a my musimy jakoś sobie z tym radzić.

Tak się odbija czarna dziura w szkoleniu młodzieży w Hetmanie?
Niestety tak, bo roczniki 2008, 2009 powinny się ogrywać w juniorze młodszym, a tu trzeba sięgać szybko po tych chłopców i dawać do seniorów. Hetman ponosi konsekwencje błędów z minionych lat. Trudno jest pozyskiwać zawodników. Przykład naszego Ukraińca Vlado Kolosova daje dużo do myślenia. Przyszedł do nas z Kasztelana Żarnów, zagrał, ale przestał się pojawiać na treningach i ostatnio przekazał info, że nie będzie go na meczu czwartej ligi. Nie trzeba nic dodawać. Nie udało nam się dokonać poważnych wzmocnień zimą. Przyszli dwaj Brazylijczycy, ale trzeba ich traktować jako jednego, bo obaj razem nie mogą przebywać na boisku. Przed ligę więzadło zerwał Tomasz Matuszewski, który został bardzo brutalnie potraktowany przez rywala. Konrad Klapiński po zerwaniu więzadeł krzyżowych na hali w grudniu przechodzi rehabilitację, dopiero co doszli do siebie młodzi Mikołaja Majchrzak i Kubę Mikoda, który wrócili po kontuzjach. Sprawy osobiste wykluczyły z gry w Hetmanie bramkarza Damiana Dyrasa i obrońcę Igora Górskiego. Słabo to wygląda, ale uważam, że nasz walka o pozostanie w czwartej lidze nie jest jak mission impossible. Musimy po prostu dawać z siebie maksimum.

Jak oceniasz czwartą ligę świętokrzyską?
Jak przyjechała do nas Moravia z trójką szkoleniowców poczułem się dziwnie. Jest kilka klubów znakomicie zorganizowanych, choćby Moravia, dużo dzieje się w Łysicy Bodzentyn. Podoba mi się też zaangażowanie środowiska Daleszyc w Spartakusa, marketingowo klasa. Ludziom zależy na klubach, u nas trochę brakuje takich pasjonatów jak Grzegorz Włodarczyk. Dla takich osób jak on, Karol Lichosik, Hubert Wójcik, prezes Ireneusz Stawowczyk, czy Waldemar Orzeł warto jednak uratować czwartą ligę.