RSM podzieli się na małe spółdzielnie?

Wczoraj pisaliśmy, że do soboty trwają walne zgromadzenia członków Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Codziennie spotykają się mieszkańcy kolejnych osiedli. Głosują nad uchwałami m.in. w sprawie obniżenia wynagrodzeń zarządowi spółdzielni, okrojeniem liczby pracowników oraz nad wyłączeniem osiedli Kmity oraz Krakowska Południe z Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Przygotowali je mieszkańcy, którym nie podobają się dotychczasowe rządy. Zarzucają zarządowi m.in. niegospodarność, przerost etatów i niewłaściwy sposób traktowania członków.

Wczoraj udało się nam porozmawiać z Zygmuntem Haliniakiem, prezesem RSM, który mówi, że nie czuje żalu do tej grupy ludzi, nie określa ich awanturnikami, ale z ich argumentami się nie zgadza.

- Jestem dostępny. Mogą przyjść i porozmawiać. Mają wgląd w dokumenty dotyczące inwestycji na osiedlach. Oczywiście w to, na co zezwala prawo. Mówią o niegospodarności, a żeby podali choć jeden konkretny przykład - mówi prezes Haliniak.

Obiecują ludziom, że po odłączeniu będzie taniej. Niech przedstawią, w jaki sposób. Uważam, że nie w rozbiciu, a w jedności tkwi siła. Jesteśmy mocni finansowo, a to powoduje, że członkowie mogą czuć się bezpiecznie.

Dodaje, że nie ukrywa zarobków. Na pytanie, jak są wysokie, prezes mówi jednak, że jest to informacja zastrzeżona wyłącznie dla członków RSM, a nie dla mediów. Tymczasem Ryszard Drzał ze Stowarzyszenia Spółdzielców RSM na osiedlu Krakowska Południe twierdzi, ze to nieprawda, bo od ok. 3 lat pisze o udostępnienie tych informacji. Na próżno.

Nie dowiedzieliśmy się, jaki był wynik wtorkowego głosowania, kiedy spotkali się mieszkańcy osiedla 1000 - lecia. Haliniak prosi, by poczekać do soboty, kiedy zbierze się kolegium i podliczy głosy. Na pytanie, dlaczego na walne zgromadzenia nie są wpuszczani wszyscy członkowie RSM tłumaczy, że jest to zgodne ze statusem.