W sierpniu informowaliśmy o zwolnieniach zbiorowych w rzeszowskim zakładzie Pratt & Whitney. Wtedy zarząd firmy podjął decyzję o wypowiedzeniu umów 303 pracownikom związanym z produkcją. Już wtedy pojawiły się informacje, że będzie druga tura zwolnień, a zwolnienia będą dotyczyć pracowników "umysłowych". Wstępnie planowano ją na wrzesień, termin jednak uległ zmianie i pracownicy zostali poinformowani o kolejnej restrukturyzacji we wtorek, 13 października. Dzień później, w środę, zarząd P&W podpisał porozumienie ze związkowcami.
- Restrukturyzacja obejmie do 175 pracowników z grupy nieprodukcyjnych. Tak jest to opisane w porozumieniu
- informuje Andrzej Czarnecki, rzecznik Pratt & Whitney Rzeszów.
Pierwsza tura zwolnień grupowych nie wystarczyła
Dlaczego, mimo tak licznej pierwszej tury zwolnień grupowych, firma zdecydowała się na kolejne zwolnienia?
- Zwolnienia są podyktowane tym, że nie ma pracy dla pracowników. Firma musi oszczędzać. Pierwsza tura dotyczyła produkcji, bo ten spadek był już odczuwalny w połowie roku. Było wiadomo, że będziemy musieli sięgnąć po takie drastyczne środki również dla grupy pracowników nieprodukcyjnych
- tłumaczy Andrzej Czarnecki.
Czarnecki dodaje, że sytuacja w przemyśle lotniczym jest tak kiepska, że nie pomogły też wprowadzone już na początku roku działania takie jak: nieprzedłużanie umów pracownikom zatrudnionym na czas określony czy wprowadzenie wolnych od pracy i niepłatnych dni.
- Nastąpił drastyczny spadek zainteresowania ruchem lotniczym. Lotnictwo komercyjne zostało bardzo dotknięte ze względu na wiele ograniczeń. Co za tym idzie, odnotowaliśmy ogromny spadek zapotrzebowania, zarówno na nowe samoloty, części do nich, silniki, jak i inne usługi posprzedażne
- wyjaśnia Czarnecki.
P&W szacuje, że zamówienia zmniejszyły się nawet o 60 proc.
Czy to ostatnie zwolnienia w Pratt & Whitney? Nie wiadomo
Główną przyczyną fatalnego stanu przemysłu lotniczego jest pandemia koronawirusa. Niestety, nie zanosi się na to, żeby najbliższe miesiące przyniosły poprawę. Czy Pratt & Whitney poprzestanie na drugiej turze zwolnień grupowych?
- Chcielibyśmy, żeby to była ostatnia tura. W tym roku na pewno tak, natomiast nie chciałbym mówić, że to ostatnie zwolnienia w ogóle. Jesteśmy świadomi, że sytuacja na świecie i w kraju nie jest najlepsza. Pracodawca zapewnia, że w tym roku dalszych zwolnień nie będzie. Ale co będzie w przyszłym roku, tego nikt nie jest w stanie w tej chwili przewidzieć
- tłumaczy Stanisław Ziobro z rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”.
Inne firmy na Podkarpaciu też zwalniają pracowników
Pratt & Whitney to nie jedyna firma na Podkarpaciu, która przez epidemię koronawirusa prowadziła zwolnienia grupowe.
Tak się stało m. in.w Goodrich Aerospace Poland czy Safran Transmission Systems.
- Od 1 stycznia do 8 października 2020 roku podkarpaccy pracodawcy zgłosili do powiatowych urzędów pracy zamiar zwolnienia 2 962 pracowników. Do dnia 30 września 2020 roku wręczono wypowiedzenia 2 351 pracownikom tj. zrealizowano 79,4 % wszystkich zgłoszeń. Wśród pracodawców zgłaszających do PUP zwolnienia nadal najczęściej pojawiają się podmioty z branży motoryzacyjnej i lotniczej
- ustaliliśmy w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Rzeszowie.
ZOBACZ TAKŻE:Shell planuje zwolnić nawet 9 tysięcy pracowników. Brytyjsko-holenderski koncern petrochemiczny tłumaczy to spadkiem zapotrzebowania na paliwa w czasie pandemii koronawirusa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?