Pasieka ogrodzona jest solidnymi żerdziami, jednak nie powstrzymało to łakomczucha. Niedźwiedź, którego ślady często obserwują okoliczni leśnicy, zwąchał łatwy żer i zakradł się do pasieki.
- Nie mógł sforsować wysokiego ogrodzenia górą, więc wcisnął swoje cielsko w szczelinę między żerdziami i łapą przyciągnął do siebie jedno pszczele domostwo - opowiada Maciej Szpiech z Nadleśnictwa Rymanów. - Sięgając za płotu, rozbił ul, wydobył z niego ramki i delektował się zawartością słodkich plastrów.
- To pierwszy od wielu miesięcy przypadek - mówi Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. - W tym roku zima była wyjątkowo łagodna, wiec zwierzęta nie są głodne.
Jak wynika ze statystyk, misie w poprzednich latach potrafiły nieźle narozrabiać, nie tylko w pasiekach. Od 1999 do 2005 zgłoszono 166 szkód od niedźwiedzi na prawie 200 tysięcy złotych. Drapieżniki zniszczyły ponad 600 uli i ogrodzenia w pasiekach. Zabiły też 10 sztuk bydła, 2 kozy i 4 owce.
- W ubiegłym roku nie odnotowaliśmy żadnej szkody wyrządzonej przez niedźwiedzie. Dopiero wiosną tego roku przypomniały o swoich "pszczelarskich" upodobaniach - dodaje Marszałek.
Na Podkarpaciu żyje ponad 100 niedźwiedzi. Są pod ścisłą ochroną.