Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Szaro ze Strzyżowa zrobił karierę w zawodowej lidze futbolu amerykańskiego

Cezary Kassak
Fragment ekspozycji poświęconej Ryszardowi Szaro, drugiemu w historii Polakowi w lidze NFL.
Fragment ekspozycji poświęconej Ryszardowi Szaro, drugiemu w historii Polakowi w lidze NFL. Krzysztof Szaro / archiwum muzeum w Strzyżowie
Ryszard Szaro przed laty zrobił furorę w USA i dostał się do zawodowej ligi futbolu amerykańskiego. Dziś upamiętnia go ekspozycja w strzyżowskim muzeum.

- Ryszard Szaro to postać ciągle zbyt mało znana. Mam nadzieję, że wystawa w naszym muzeum to zmieni i dużo więcej osób dowie się, jak wspaniały sportowiec pochodził ze Strzyżowa - mówi Magdalena Wilusz, dyrektorka Muzeum Samorządowego Ziemi Strzyżowskiej w Strzyżowie.

Stała ekspozycja, zorganizowana w głównej siedzibie muzeum, nosi tytuł „Ryszard Szaro. Ze Strzyżowa do NFL”. NFL to skrót od National Football League - najważniejszej amerykańskiej ligi futbolu. Nie chodzi o piłkę nożną, w USA nazywaną soccerem, tylko o futbol amerykański. Za oceanem jest to sport numer 1. Nieprzeliczona rzesza młodych chłopaków w Ameryce marzy o tym, aby kiedyś zagrać w NFL. Ryszard Szaro znalazł się tam jako drugi Polak w historii.

Talent, jakich mało

Już w młodzieńczych latach, kiedy mieszkał w Strzyżowie, wykazywał ogromną sportową aktywność. Trenował piłkę nożną w drużynie trampkarzy Wisłoka, lubił grać w ping-ponga, daleko rzucał piłką palantową, nie stronił od lekkoatletyki, siatkówki czy narciarstwa.

- W Strzyżowie zdążyłem ukończyć tylko 7-klasową wtedy podstawówkę. W domu się nie przelewało, dlatego rodzice zdecydowali, że wyemigrujemy do Stanów Zjednoczonych. To nie był wyjazd w ciemno, mieliśmy tam rodzinę. Ba! w USA urodziła się moja matka. Jeszcze kiedy była niemowlakiem, jej mama, czyli moja babcia, ze swoimi dziećmi wróciła do Polski - wspominał dziesięć lat temu Ryszard Szaro, dzisiaj już nieżyjący.

W nowojorskim Liceum Franciszkanów należał do wyróżniających się uczniów. To była bardzo usportowiona szkoła, w sam raz dla kogoś takiego jak Szaro. Nasz rodak wyrósł na lidera licealnej drużyny futbolu amerykańskiego. Głównie dzięki niemu rok po roku wygrywała ona ligę tworzoną przez katolickie szkoły. Rysiek pobił mający „długą brodę” rekord w liczbie zdobytych punktów w sezonie. Poza tym zdobył mistrzostwo stanu Nowy Jork w rzucie oszczepem.

Sportowa rywalizacja szkół i uczelni w USA stoi na wysokim poziomie, budzi emocje i zainteresowanie. O wyczynach chłopaka „zza żelaznej kurtyny” zrobiło się więc głośno w mediach. Muzeum w Strzyżowie wśród wycinków prasowych ma tekst, jaki w 1966 lub 1967 roku opublikowały „Nowiny Rzeszowskie”. Właściwie był to przedruk korespondencji z Nowego Jorku, zamieszczonej w „Sporcie”. „Amerykański futbol ma nową gwiazdę. Jest nią 18-letni nasz rodak, Ryszard Szaro” - informował korespondent. I przywołał opinię trenera Vincenta O’Connora (ponad 60 lat prowadził szkolny nowojorski zespół), który uznał, że Szaro to najwybitniejszy zawodnik w wieku szkolnym w historii futbolu amerykańskiego.

O Ryszardzie Szaro (z numerem 12) można powiedzieć, że kiedyś był najlepszym na świecie specem od kopania owalnej piłki.
O Ryszardzie Szaro (z numerem 12) można powiedzieć, że kiedyś był najlepszym na świecie specem od kopania owalnej piłki. Archiwum muzeum w Strzyżowie

Sławni koledzy z Harvardu

Rich albo Richie, jak na niego mówiono w Ameryce, stał się „łakomym kąskiem”. Władze około 70 (!) uniwersytetów zabiegały o to, aby Polak po maturze studiował i uprawiał sport w ich uczelni. Niektóre z listów i ofert, jakie do niego kierowano, można dziś zobaczyć na wspomnianej już wystawie.

Wybrał prestiżowy Uniwersytet Harvarda, do czego namówił go sam Robert Kennedy, brat amerykańskiego prezydenta, tragicznie zmarłego w 1963 roku. Studiując ekonomię na Harvardzie, nasz krajan poznał wielu nietuzinkowych ludzi. W akademiku mieszkał w tym samym pokoju co Dick Rockefeller, syn miliardera nazywanego „królem nafty”. Widywał się z Alem Gore’em, późniejszym wiceprezydentem USA, a na wykłady uczęszczał np. do Henry’ego Kissingera, przyszłego szefa amerykańskiej dyplomacji. W uniwersyteckiej drużynie futbolowej kolegą Ryśka kilka lat był nie kto inny jak Tommy Lee Jones, obecnie gwiazdor kina.
Początki w lidze elitarnych uniwersytetów Polak miał świetne. Grając na pozycjach running backa (biegacz) i kickera (kopacz), zdobywał najwięcej punktów wśród pierwszoroczniaków. Błyskotliwą karierę przyhamowała kontuzja. Szaro stanął na gwoździu, który wbił mu się w nogę. Niezbędna okazała się operacja. Z czasem wrócił do gry, z tym, że już tylko jako kopacz.

Najlepszy kicker na świecie

Jak każdy, kto ukończył Harvard, nie miał problemów ze znalezieniem atrakcyjnej, dobrze płatnej pracy. Jako export-menedżer często jeździł na Daleki Wschód. Po dwóch latach zatęsknił jednak za sportem. Ból nogi już mu nie doskwierał, więc zamarzyło mu się dostać do NFL. Nie od razu, ale zrealizował cel - w wieku 27 lat otrzymał angaż w New Orleans Saints. Średnio zgarniał 13 tysięcy dolarów za... minutę gry.

Odpłacił się na boisku. W 1976 roku „wykręcił” najwyższą średnią celnych kopnięć piłki w NFL. Śmiało można przyjąć, że był wtedy najlepszym kickerem na świecie.

- Trenerzy w klubie dawali dużo wolności - opowiadał. - To nie znaczy, że można było przyjść pijanym na trening. Po prostu traktowali cię jak zawodowca. Tak samo było na Harvardzie, gdzie nikt nie sprawdzał, czy odpisujesz na egzaminach. Obowiązywał kodeks honorowy i gdyby ktoś próbował ściągać, patrzyliby na niego jak na kogoś, kto spadł z księżyca. W futbolu też każdy sam musiał sobie narzucić dyscyplinę. A jeśli nie, to bili cię po kieszeni. Rano biegałem po polach golfowych, bo za każdy funt nadwagi trzeba było płacić 150-200 dolarów.

Barwy Saints reprezentował do 1979 roku. Później zaliczył jeszcze epizod w New York Jets. - Dwie karty zawodnicze Ryszarda Szaro z lat gry w drużynie New Orlean Saints są częścią poświęconej mu ekspozycji - zaznacza Magdalena Wilusz.

Był też świetnym oszczepnikiem

Po zakończeniu kariery Szaro pracował w biznesie. Kiedy w Polsce upadła komuna, przyjeżdżał do kraju coraz częściej. W końcu zamieszkał w Warszawie. Podtrzymywał też związki ze Strzyżowem. Pewnego razu zajrzał na trening piłkarzy Wisłoka i udowodnił, że pomimo upływu lat potrafi nadal celnie i bardzo daleko kopnąć piłkę.

- Mentalnie on nigdy ze Strzyżowa nie wyjechał - twierdzi bliski przyjaciel Ryszarda, Julian Chmiel, również rodem ze Strzyżowa.

To właśnie pamiątki przekazane przez Chmiela w dużej mierze składają się na wystawę „Ryszard Szaro. Ze Strzyżowa do NFL”. Oprócz tego tworzą ją m.in. osobiste rzeczy Ryszarda Szaro, w tym ulubione płyty i zegarek. Są też świadectwa szkolne i listy od fanów. - Listy z prośbą o autograf Rysiek dostawał do końca życia. W Stanach ciągle o nim pamiętają - mówi Julian Chmiel.

- Dzięki współpracy z klubem futbolu amerykańskiego Rzeszów Rockets wypożyczyliśmy strój jednego z graczy, a także puchar z Memoriału im. Ryszarda Szaro. Te zawody w 2015 roku odbyły się w Rzeszowie - opowiada dyrektorka muzeum.

Ważną częścią ekspozycji są zdjęcia. Jedno z nich przedstawia naszego bohatera rzucającego oszczepem. Szaro w swoim czasie należał do amerykańskiej czołówki w tej konkurencji. Kontuzja przekreśliła jego szanse na start w igrzyskach w Meksyku.

- Podstaw rzutu oszczepem uczyłem się jeszcze w Strzyżowie, pod okiem profesora Zygmunta Leśniaka (dziś patrona tamtejszego muzeum - red.) - podkreślał Szaro.

Po 1989 roku Szaro coraz częściej bywał w Polsce. Zamieszkał w Warszawie, ale nigdy nie zapomniał o rodzinnym Strzyżowie.
Po 1989 roku Szaro coraz częściej bywał w Polsce. Zamieszkał w Warszawie, ale nigdy nie zapomniał o rodzinnym Strzyżowie. Archiwum muzeum w Strzyżowie

Prekursor... łyżworolek

Wystawę w Strzyżowie oficjalnie otworzono 11 marca. W uroczystości uczestniczyli krewni nieżyjącego sportowca, jego przyjaciele, kibice, przedstawiciele lokalnych władz.

- Ci, którzy go znali, wspominali go jako otwartego, życzliwego dla innych człowieka, który miał mnóstwo przyjaciół - przekazuje Magdalena Wilusz.

Zgromadzone w Muzeum Samorządowym Ziemi Strzyżowskiej pamiątki można było oglądać już 10 marca.

- Już wtedy odwiedziło nas ponad sto osób, w tym uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 w Strzyżowie - tej samej, którą ukończył Ryszard Szaro - kontynuuje szefowa muzeum. Przyjechali też ludzie z Warszawy, z którymi Szaro niegdyś propagował jazdę na łyżworolkach. - Był jedną pierwszych osób wprowadzających łyżworolki na polski rynek - zaznacza Julian Chmiel.

Data otwarcia ekspozycji nie była przypadkowa. Niedawno, bo 7 marca, minęła 75. rocznica urodzin Ryszarda Szaro. A już niebawem (7 kwietnia) upłynie osiem lat od jego śmierci. Zmarły w Warszawie sportowiec został pochowany w Strzyżowie.

****
Wystawę „Ryszard Szaro. Ze Strzyżowa do NFL” można obejrzeć w dni powszednie, w godzinach pracy muzeum (8-16). Zorganizowane grupy powinny wcześniej uzgodnić termin wizyty.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24