- Są podstawy do postawienia zarzutów właścicielowi stacji - mówi prokurator Stanisław Bończak.
Od kilku miesięcy prokuratura wyjaśnia kłopoty kierowców, którzy kupili paliwo przy jednej ze stacji na ul. Okulickiego w Rzeszowie. Już dwa lata temu do Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej zgłosili się pierwsi klienci ze skargami. W ubiegłym roku kolejni. Z problemem niewłaściwego paliwa zetknęli się mechanicy z serwisu Fiata. Właścicielom samochodów tej marki wysiadły pompy paliwowe. Twierdzili, że stało się to po zatankowania na tej stacji.
- Pracownicy serwisu spuścili paliwo z baku samochodu należącego do jednego z pokrzywdzonych. Badanie wykazało, że nie spełniało norm - twierdzi prokurator Bończak.
Biegły ma się wypowiedzieć, czy uszkodzenia w autach mogły powstać na skutek tankowania złej jakości benzyny.
- Właściciel stacji broni się, że czterokrotne badania paliwa niczego nie wykazały. Były one jednak prowadzone po tygodniu od zgłoszenia problemu - wyjaśnia prokurator Bończak. Informuje, że właściciel stacji, już ją zlikwidował.