Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wiatraki będą młócić powietrze w Siedlcu?

Eugeniusz Kurzawa
Elektrownie wiatrowe w Polsce nie są jeszcze tak popularne jak np. w Niemczech. Ale już coraz więcej samorządów interesuje się tą formą pozyskiwania energii. Popędza nas zresztą Unia Europejska...
Elektrownie wiatrowe w Polsce nie są jeszcze tak popularne jak np. w Niemczech. Ale już coraz więcej samorządów interesuje się tą formą pozyskiwania energii. Popędza nas zresztą Unia Europejska... fot. Paweł Janczaruk
Być może za rok staną tu trzy farmy wiatrowe. Tereny już wytypowane. Dla właścicieli gruntów może to być niezły zysk.

60 elektrowni

60 elektrowni

W gminie mają powstać trzy tzw. farmy wiatrowe, po 20 wiatraków w każdej, łącznie - 60 elektrowni. Będą rozlokowane następująco:
* Reklin - Kiełpiny - Siedlec (w pierwszej kolejności)
* Żodyń - Kiełkowo - Jażyniec - Jaromierz
* Kopanica - Wielka Wieś - Mała Wieś

- Ostateczne porozumienie w sprawie współpracy przy budowie farm "wiatraków" w naszej gminie zawarliśmy z firmą Polska Energetyka Szczytowo-Pompowa z Warszawy, dokument już jest podpisany - przekazuje wójt Adam Cukier.

Prace nad uruchomieniem elektrowni wiatrowych trwają w gminie od paru lat. Motorem napędowym był jeden z radnych poprzedniej kadencji - Władysław Leśnik, który tą ideą zaraził wójta. "Wiatraki" zaobserwował w gminie Wolin nad Bałtykiem, w trakcie odwiedzin córki. I zafascynował się nimi.

- Taki wiatrak z podniesionym pionowo skrzydłem to 157 metrów wysokości - przekazuje swą wiedzę W. Leśnik. - Żeby toto oparło się wiatrom, trzeba kopać fundament na głębokość pięciu metrów, zalać betonem i wrzucić tam wagon stali. Płyta fundamentowa ma szerokość 20 metrów. Ale na końcu zasypuje się ją ziemią, którą można dalej uprawiać rolniczo, a tylko teren przy wiatraku grodzi się tworząc czteroipółarową działkę.

Samorząd pewnie kroczy w kierunku uruchomienia u siebie aż 60 takich urządzeń. Wcześniej związał się ze szczecińską firmą, która wyznaczyła najbardziej wietrzne miejsca w gminie, a także przez rok zrobiła pomiary wietrzności, korzystając w tym celu z masztu w Żodyniu. Jednak potem gmina postawiła na inne przedsiębiorstwo.

- Ponownie zostaną przeprowadzone badania wietrzności, bo tamte nie były zbyt reprezentatywne - uważa wójt. Jego zdaniem, po spełnieniu wszystkich niezbędnych warunków, pierwsze elektrownie mogłyby ruszyć za niecałe trze lata.

- Do końca lutego będą się odbywały spotkania z potencjalnymi właścicielami gruntów, na których mają stanąć elektrownie - tłumaczy A. Cukier. - Ponieważ jest to wiele osób, gmina zobowiązała się wobec inwestora do przygotowania reprezentacji rolników, żeby łatwiej było rozmawiać, a w przyszłości współpracować w ramach eksploatacji terenu. Być może ludzie powołają spółkę, może spółdzielnię...

Zainteresowanie dzierżawą ziemi ze strony rolników powinno być duże, bo za tym kryje się stały miesięczny dochód. Wójt sądzi, że może chodzić o pieniądze do 1,5 tys. zł i to aż na 25 lat! Nie mówiąc o szansie zatrudnienia przy inwestycji. - Do nadzoru obiektów, do sprzedaży energii - dodaje A. Cukier. Ponoć są już kandydaci, jednak wójt nie chce zdradzić nazwisk. - Za wcześnie! - sądzi. Być może ma rację, bo na razie nie wiadomo jak pomysł się rozwinie, jak propozycje inwestora przyjmą potencjalni dzierżawcy.

- Gdy stawiano wiatraki w gminie Wolin - nie było problemów właścicielskich z gruntami, u nas może okazać się to poważną kwestią. Tutaj na jednym kawałku ziemi może być kilkudziesięciu właścicieli. Czy potrafią się dogadać? Ktoś bowiem zyska na tym finansowo, a inny nie - zastanawia się Leśnik. Do tematu będziemy wracać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska